♠ ♠ ♠
Don't lose it all in the blur of the stars
Seeing is deceiving, dreaming is believing
It's okay not to be okay
Sometimes it's hard to follow your heart
- Who You Are, Jessie J
Chłopak siedział na łóżku Rae, gdy ta go studiowała. Był wciąż w tym samym
miejscu i wciąż tak samo piękny, gdy jego inteligentne, zielone spojrzenie
zatrzymało się na niej, sprawiając wrażenie nieporuszonego. Jego włosy były
wciąż kręcone i jedwabiste, co zmusiło ją do zastanowienia, jakby to było
wsunąć w nie swoje palce. Wyobraziła sobie, że to najpiękniejsze uczucie na
świecie. Rae nie rozumiała chłopaka siedzącego kawałek dalej i chociaż lubiła
udawać, że nie chce go zrozumieć, prawda była taka, że chciała pojąć dlaczego
jest taki, jaki jest. Wyglądał na inteligentnego i wyraźnie miał mózg. Ale
dlaczego się upijał i był na tyle głupi, żeby potem brać udział w bójkach? Nie
miała pojęcia. Decydując, że nie otrzyma od niego żadnych wyjaśnień jego
zachowania, westchnęła odwracając się i udała się do garderoby. Przebrała się w
dresowe spodnie, które zawisły nisko na jej biodrach oraz w krótki, luźny top,
odsłaniający tatuaż, który znajdował się na żebrach. Wychodząc z pomieszczenia,
zignorowała Harry’ego, który w dalszym ciągu nie zmienił swojego położenia, a
jego oczy były rozbiegane, gdy starał się odpowiednio dobrać słowa.
- Co to znaczy? - zapytał. Kiedy nie odpowiedziała, wskazał na jej żebra. –
Tatuaż.
- Nie możesz przeczytać?
- Mogę - powiedział dobitnie. – Ale jestem pijany, a ty stoisz za daleko.
Westchnęła. – Jest napisane
‘Learn to love yourself first.’
Udała się do łazienki, przylegającej do jej sypialni, po czym wyjęła z
apteczki fiolkę z tabletkami i wysypała jej zawartość na dłoń. Wypełniła
szklankę wodą z kranu i wróciła z powrotem do Harry'ego, którego milczenie ją
zaniepokoiło.
- Weź to - poleciła mu, a jej głos był cichy, gdy wystawiła rękę z
tabletkami. Wziął je od niej delikatnie, celowo ocierając dłonią o jej, a tym
samym rozpalając ogień na skórze. – Powinno pomóc.
- Dlaczego mi pomagasz? – zapytał, wkładając pigułki między różowe wargi,
zanim popił je wodą. Uśmiech wkradł się na jego usta, gdy skończył. – Nawet
mnie nie lubisz.
- Moja mama zawsze powtarzała, że należy pomagać innym w potrzebie.
Podobnie jak wcześniej, wyraz jego twarzy zmienił się z rozbawionego na
gniewny. Wepchnął kubek w jej dłonie, wstając z łóżka i zataczając się lekko.
Sięgnęła ręką, aby go przytrzymać, ale wzdrygnął się dziko na jej dotyk. – Nie
potrzebuję twojej pomocy.
Twarz Rae przybrała postać czystej karty, nie chciała ujawnić, że
przestraszył ją jego temperament. Widziała, w jaki sposób ogień świecił w jego
oczach, sposób, w jaki jego źrenice się rozszerzyły. – Nie chcesz mojej pomocy.
Jest różnica.
Zaszydził ze złością i ruszył w kierunku drzwi od pokoju, zostawiając ją
stojącą przy łóżku. – Nic o mnie nie wiesz.
- Wiem, że wciąż na siebie wpadamy – powiedziała, zaraz po tym jak skręcił
za rogiem. Rae czekała, aż jego stopy się zatrzymają. Kiedy się nie ruszał,
podeszła z wahaniem do drzwi i stanęła we framudze. Wychyliła się lekko, aby
móc patrzeć na niego. Jego głowa zawisła, loki osłaniały jego ekspresję. – I
nie jestem pewna, czy powinnam to uznać za jakiś znak.
- Może nie powinnaś się w nie wczytywać.
- A może ty powinieneś… - odparła. Kiedy nie odpowiedział, wzięła to jako
wskazówkę, że może kontynuować. – Możesz spać w pokoju gościnnym. Nie chcę,
żebyś wędrował pijany po ulicy w nocy, a na pewno nie możesz prowadzić.
- Mogę wziąć taksówkę.
- Lub możesz spać w sypialni za darmo, gdzie ktoś będzie miał pewność, że
nie utopisz się w wymiocinach.
Harry nie kłócił się z nią, więc Rae przeszła obok niego w milczeniu,
zastanawiając się, dlaczego tak bardzo chciała mu pomóc. To było jasne, że
Harry miał kompleks wyższości i nie chciał, aby ktoś okazywał mu życzliwość; to
było tak, jakby był z tym dobrze zaznajomiony. Ale część niej, którą
odziedziczyła z pewnością po matce, wiedziała, że nie może go tak zostawić, aby
mógł pójść znowu się upić. Jej serce było zbyt duże, aby pozwolić mu chodzić
nocą po klubach, nawet, jeżeli wiązało się to z przebywaniem wokół osób, które
uważała za niebezpieczne i przerażające.
Zapaliła światło, wchodząc do pokoju po drugiej stronie korytarza, ale
bliżej schodów. Była to duża przestrzeń, z jasnymi zielonymi ścianami i
rysunkami wiszącymi na nich. W dolnym rogu każdej pracy widniał podpis Rae.
Wyciągnęła koce, a następnie za pomocą gestykulacji i słów wspomniała gdzie
jest łazienka, a gdzie mini-lodówka. Odwróciła się i zobaczyła Harry'ego, który
stał jakby sparaliżowany, wpatrując się w jeden z rysunków. Był on narysowany
na białym arkuszu papieru, wykończony czarnym ołówkiem i węglem. Dziewczyna
została opracowana na przestrzeni kartki, z bliska jej twarz była skażona przez
łzy i rozmazana. Rae spuściła wzrok, czuła się nieco zawstydzona, że ktoś
ogląda jej prace.
- Narysowałaś to? – zapytał, sięgając ręką i dotykając krawędzi papieru. To
było tak, jakby chciał dotknąć dziewczyny, znajdującej się na obrazku, aby
poczuć jej smutek.
- Tak – odpowiedziała szybko, podnosząc głowę. Harry nadal stał tyłem do
niej, ale jego ciało było już odprężone. – Po śmierci mojej matki.
Odwrócił swoją głowę, patrząc na nią przez ramię. Nie mogła zrozumieć wyrazu
jego twarzy. – Dlaczego dbasz o to, aby upewnić się, że ze mną wszystko w
porządku?
Wzruszyła ramionami. – Dlaczego wkładasz taki wysiłek w rozmowę ze mną? Nie
wiem.
Między nimi zapadła cisza. Harry przyglądał się jeszcze rysunkowi przez
chwilę, zanim odwrócił się od niego i wskoczył na łóżko, a jego ciało zapadło
się w materacu. – Dam ci znać, jeśli umrę we śnie.
Rae prawie uśmiechnęła się na ten komentarz, po czym podeszła do drzwi i
zgasiła światło, zostawiając chłopaka w ciemnościach. – Jeśli umrzesz w moim
domu, zabiję cię.
Gdy zamykała drzwi, usłyszała niewyraźny bełkot Harry'ego – To piękny
obrazek. Jak ty.
*
Kiedy Rae domknęła drewnianą powłokę, Harry nie poszedł od razu spać. Leżał
wpatrując się w sufit, wiedząc, że otacza go jej niesamowita i zaskakująca
twórczość. Nigdy nie uważał, że mogłaby być artystką, ale znowu, przecież nie
wiedział o niej wiele rzeczy. Dla wyjaśnienia, Harry zawsze myślał, że Rae
należy do tych bogatych dziewczyn, zbyt eleganckich i ze zbyt wysokiej klasy,
które nie chcą rozmawiać z kimś takim jak on. Wiedział, że łatwo mógłby należeć
do tej grupy, ze względu na swoje pieniądze i imię. Ale lubił wpadać w kłopoty,
lubił prowadzać się z przestępcami. Kiedy Rae po raz pierwszy zaoferowała swoją
dłoń, aby pomóc mu w łazience, był zszokowany, a nawet trochę rozbawiony. Może
nie jest tak ogólnie spięta, pomyślał wtedy sobie. Pomyślał, że może w
rzeczywistości uda mu się zaciągnąć ją do łóżka; zanim nie zwyzywała go i nie
zamknęła mu drzwi przed nosem, czego nigdy nie zrobiła w stosunku do niego
żadna kobieta. Mimo, że Harry był pijany, może nawet dużo bardziej pijany, niż
myślała Rae, wiedział, że była typem dziewczyny, który będzie starał się zrozumieć
przez całe życie. Piękna, inteligentna i utalentowana, co go nieco zmieszało,
bo jak ktoś może mieć tak wiele różnych cech, które zmieszały się i utworzyły
jedną pogmatwaną dziewczynę. Przewracając się w łóżku, wyobrażał sobie, jakby
to było położyć się obok niej i czuć jej małe, ciepłe ciało blisko swojego.
Całe życie, dziewczyny, które spały u jego boku były zimne, zawsze leżały z nim
po tym, jak uprawiali seks. Nigdy nie chciał spać obok kobiety... przynajmniej
nie w taki sposób, w jaki wyobrażał sobie siebie i Rae.
Poczuł drżenie klatki piersiowej, wywołane przez chichot. Czuł się
śmiesznie. – Ona cię zniszczy, Styles – wymamrotał do siebie, przesuwając
dłonią po włosach. – Będzie chciała zmienić to, kim jesteś. Ona cię zniszczy.
*
Gdy późną nocą drzwi od domu otworzyły się, a chwilę później zamknęły, Rae
wystrzeliła z łóżka, wiedząc, że Trystan nareszcie wróciła. Niecierpliwie
czekała, aż jej przyjaciółka zjawi się w mieszkaniu, spoglądając to na zegarek,
to na drzwi, jakby miał się pojawić w nich Harry. Rae musiała przyznać, że
czuła się zaniepokojona, będąc z nim w swoim domu. Potencjalnie, mógłby coś
ukraść, opróżnić barek z alkoholem, lub po prostu wywołać pożar. Martwiła się
również, że mógłby przyjść do jej sypialni, ponieważ czuł się samotny,
przynajmniej takie miała wrażenie. Trystan wieszała klucze na wieszaku, gdy Rae
schodziła po schodach, jej oczy świeciły podekscytowaniem i były trochę
zaalarmowane. Blondynka odwróciła się i zobaczyła ją, zwalniając swoje ruchy,
gdy zdejmowała kurtkę. – Wszystko w porządku?
Rae przytaknęła, był to ruch niewielki i szybki, jak koliber. – To była
dziwna noc, co najmniej.
Siedząc w salonie i rozmawiając półgłosem, brunetka opowiedziała swojej
przyjaciółce wszystko, co wydarzyło się tego wieczoru. Trystan słuchała uważnie
i wydawała się zaskoczona. Należała do świetnych słuchaczy, kiedy chciała i Rae
była za to dozgonnie wdzięczna; że poczekała do końca, aby móc zadać kilka
pytań, które mogły jej objaśnić to i tamto.
Po zdaniu relacji, która zakończyła się na chłopcu pozostawionym w pokoju
gościnny, Rae odchyliła się do tyłu dmuchając w powietrze, aby pozbyć się
luźnego kosmyka włosów z twarzy. Trystan skrzyżowała ramiona na piersi i
potrząsnęła głową. – Bóg mi świadkiem, że to jedna z najbardziej szalonych
opowieści, jaką kiedykolwiek usłyszałam.
- Wiem – Rae przyznała, patrząc na swoje dłonie. Nie wiedziała, co mogłaby
powiedzieć. – To bardzo dziwne. Ja po prostu... Coś mi mówi, że jest w nim
więcej, niż widać na pierwszy rzut oka, ale nie sądzę, że chcę wiedzieć co.
- To trochę niepokojące – dodała Trys. – Louis powiedział mi, że ich
przyjaźń jest dość odległa, na tę chwilę, ponieważ Harry brnie na dno. Nawet
mówił coś, że jest w nim coś ciemnego i złamanego. Nie sądzę, aby to było twoje
zadanie, aby dowiedzieć się co jest grane... ale czuję, że coś powinno się
wydarzyć.
- Nie chcę go naprawić – Rae odpowiedziała szybko, jakby urażona tym
pomysłem.
- Cóż, ktoś musi.
- Kto powiedział, że on potrzebuje pomocy? – brunetka spytała, zaskoczona
jak bardzo przeszkadza jej, że ktoś chciał go zmienić. Zupełnie się zgadzała,
że są w Harrym rzeczy, które wcale nie są idealne i była pewna, że to wariat,
ale gdy usłyszała co ktoś powiedział, po prostu ją to wkurzyło. – Może jest
trochę niespokojny. Ale może on nie potrzebuje naprawy - może musi się czegoś
nauczyć.
- I dokładnie czego miałby się nauczyć?
Rae opuściła głowę, czuła się przegrana.Wiedziała, że wygaduje teraz bzdury,
ale przez całą noc myślała, że może chłopak na górze po prostu potrzebuje
nauczyć się jak czuć, może potrzebuje mieć przyjaciół, którzy martwiliby się o
niego. Nie była pewna, czy chce być tą osobą, ale coś w nim sprawiało, że była
smutna. – Nie wiem? Nauczyć się... to jest w porządku mieć gówniane życie?
Trystan westchnęła, kładąc dłoń na kolanie przyjaciółki. – Ja też nie wiem,
Rae. Ale nie sądzę, żebyśmy mogły to rozgryźć, więc chodźmy już spać. To
jedyne, co możemy zrobić.
- Taa... – odpowiedziała cicho brunetka. Myślała o tym, że może najpierw
Harry musiał nauczyć się kochać samego siebie.
♠ ♠ ♠
siemka maluchy! x
mogą być jakieś błędy, niedomówienia, ale bardzo chciałam dodać dzisiaj ten
rozdział, jako taki mały suprajs na święta. Kama mi gdzieś zniknęła, więc nie
mogła sprawdzić i zdałam się na siebie. z góry przepraszam i mam nadzieję, że
wam się spodoba : ) uroczy Harry, prawda?
no to jeszcze raz: wesołych świąt! xx nie najedzcie się jutro za bardzo.
buziaki kochani.
taa super
OdpowiedzUsuńwesołych...
rozdział wspaniały!dziękuję,ze dodalyscie go dzisiaj i dziekuje,ze tluamczycie ten ff.WESOLYCH SWIAT KOCHANE! do uslyszenia xx
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!!! Fajnie, że dodałyście :) Zapraszam również na mojego bloga: www.dont-let-me-gooo.blogspot.com
OdpowiedzUsuńi wesołych świąt <3
OdpowiedzUsuńDziękuję, że dodałyście! Wesołych xx
OdpowiedzUsuńSuper tlumaczycie. :) Wesolych Swiat. ;*
OdpowiedzUsuńOO! już na pewno po wigilii, także nie mogę życzyć pysznego barszczu, i karpia bez ości, ale mimo wszystko WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! XD O tak, przejadłam się, i to nawet więcej niż trochę! Co do rozdziału, to nie wyłapałam żadnych błędów ortograficznych, ale tobie chodziło raczej o same tłumaczenie, także nie będę się wypowiadać :p O tak, lubię takiego Hazze! Ale tristian męcy Rae w głowie! Ona ma go ''nauczyć''. On tego potrzebuje. Moim zdaniem, na miejscu głównej bohaterki, na pytanie ''I dokładnie czego miałby się nauczyć? '' odpowiedziałabym ''człowieczeństwa'' :D Zapraszam ogółem to sb, bo zawsze można kliknąć w ikonke mojego profilu, a piszę kilka opowiadań o harrym :D Ok, to chyba na tylleeeee! Bay!
OdpowiedzUsuńdziękujemy za życzenia! teraz trzeba będzie spalać te zdobyte kilogramy, haha :D buziaki x / yo_payno
Usuńmega mega mega, chcę więcej!
Usuńten ff jest niesamowityyy !
OdpowiedzUsuń