♠ ♠ ♠
And I know life can be so strange
But I know I can make a change
I'm gonna wipe away the clouds for ya
- Princeton Ave, Issues
Rae została obudzona tego poranka przez nagłą
chęć rysowania, co było nadzwyczaj niespotykane. Minęło już trochę czasu odkąd
usiadła i rzeczywiście szkicowała; taka chęć zazwyczaj przychodziła do niej w
momentach smutku, mimo że dzisiaj czuła się całkiem szczęśliwa.
Dziewczyna zassała wargę między zębami, skubiąc
lekko skórę, gdy patrzyła na obraz przed sobą. Nie była pewna, dlaczego
zdecydowała nakreślić syrenę, ale podobał jej się sposób, w jaki jej włosy
rozpływały się na wyimaginowanym wietrze i to, że była opanowana.
Rae zauważyła jakie postury przyjmowała podczas
rysowania. Wiedząc, że źle siedzi, wyprostowała się nieco, próbując naśladować
prosty kręgosłup i cudowną grację, z jaką siedziała syrena.
- Dlaczego siedzisz jakby twój tyłek się palił? –
zapytał głos za nią, płosząc dziewczynę na stołku. Spadła na podłogę, z
zaskoczeniem wpatrując się w Harry’ego stojącego w przejściu, unosząc wzrok. –
A teraz siedzisz na ziemi. Uroczo.
Rzucając mu gniewne spojrzenie, odepchnęła się od
podłoża, chwyciła ścierkę i starła z rąk czarne smugi, barwiąc materiał. – Nie
siedziałam tak – utrzymywała, rzucając szmatkę na stół. Harry wszedł już do
pokoju, a ironiczny uśmieszek rozciągał się na jego idealnych ustach. – Po
prostu starałam się skończyć rysowanie, co ty właśnie przerwałeś.
Wreszcie stanął obok niej, uważnie przyglądając
się malunkowi. Przechylił na bok głowę, a jego piękne, zielone oczy skupiły się
na obrazach pozostawionych przez palce dziewczyny. Nerwowo przestępowała z nogi
na nogę, czując zaniepokojenie spowodowane tym, że badał coś tak osobistego.
Brała rysowanie do serca i nie lubiła, kiedy inni tak intensywnie się w nie
wpatrywali.
- Ma naprawdę prostą postawę – zaobserwował,
kątem oka zerkając na Rae. Uśmiech rozświetlił jego twarz. – W przeciwieństwie
do ciebie.
Znowu spojrzała na niego gniewnie i obruszyła
się, po czym zerwała papier ze sztalugi i położyła go na stole. Skończy go
później; kiedy wszędobylskie oczy przestaną oceniać jej pracę i sprawiać, że
jej policzki robią się różowe. – Nie wiedziałam, że tak bardzo znasz się na
sztuce. Naprawdę.
Zaśmiał się. – Obraziłem cię? Nie miałem takiej
intencji.
- Na pewno.
Zaczęła czyścić obszar, w którym pracowała,
przekładając wszystko z powrotem w odpowiednie miejsce. Harry obserwował ją
przez kilka chwil, jego zainteresowanie zdobyciem jej wzięło górę nad całą
resztą. – Chodź ze mną na śniadanie – powiedział nagle, powodując, że się
zatrzymała. Oniemiała, odwróciła się, by na niego spojrzeć.
- Jaki pewny siebie – skomentowała, kontynuując
swoje czynności, by ukryć fakt, że sprawił, że jej serce dziesięciokrotnie
przyspieszyło. – Dlaczego chcesz zabrać mnie na śniadanie?
- Ponieważ jesteś interesująca.
Rae stanęła z nim twarzą w twarz, zmęczenie
widoczne było na jej twarzy. Miała z nim do czynienia już tak długo. – Rekiny
są interesujące, ale to nie znaczy, że zapraszasz je na randkę.
Wskazał na nią. – To śniadanie, nie randka. Kto
teraz jest pewny siebie?
Znowu przerwała swoje czynności, odwracając się
do Harry’ego. Ten irytująco piękny uśmieszek był wyryty na jego twarzy – była
pewna, że mogła go teraz namalować – jego ręce schowane były w
kieszeniach, a wzrok skupiony na niej. Nie było już śladu po wczorajszym
upojeniu, ale Rae zastanawiała się, czy zrobiło to stałą szkodę.
Krzyżując ramiona na piersi, westchnęła. –
Dlaczego uważasz, że jestem ciekawa? Naprawdę nie jestem taka świetna.
Zachichotał lekko, potrząsając lekko lokami. – Właśnie dlatego. Ponieważ myślisz, że
nie jesteś interesująca, w przeciwieństwie do większości dziewczyn, które
spotkałem. – Wpatrywała się w niego, nieprzekonana. – To tylko śniadanie, Rae.
Nie proszę cię, żebyś się ze mną bzykała- mimo, że to jest jakaś opcja… -
wskazał na siebie, śmiejąc się.
Uniosła brwi, pocierając skroń palcem
wskazującym. Próbowała uporządkować myśli, ale mogła zbytnio rozwikłać, co jej
mózg sobie myśli. Duża część jej była już tak bardzo poirytowana na
chłopaka, że była gotowa, by uderzyć go prosto w tą zadowoloną z siebie twarz.
A druga połowa? Cóż, ta druga połowa chciała
dowiedzieć się, dlaczego był dla niej tak intrygujący i chciała go zrozumieć.
Nie lubiła nie rozumieć czegoś, włącznie z nim. Był też atrakcyjny w sposób,
którego nie mogła pojąć; czuła, że osobliwie ją przyciąga.
- Ma zamyśloną twarz – drażnił się, wyrywając Rae
z jej rozważań. Podniosła na niego wzrok, przygryzając lekko wargę, gdy w
ostatniej minucie podjęła decyzję. – Jaki jest werdykt?
- Pójdę – powiedziała z wahaniem, przeszywając
go spojrzeniem od góry do dołu. – Ale jeśli mnie wkurzysz albo zaczniesz
zachowywać się tak samo, jak kilka dni temu, wychodzę.
Harry uśmiechnął się tryumfalnie, gdy Rae
przeszła obok niego, kierując się do wyjścia z pokoju. Nie chciała, by widział,
jak nerwowa była przez ostatnie kilka godzin. – Więc jestem pewien, że to
będzie krótki poranek – zażartował, podążając za nią.
*
Słońce ogrzewało dwójkę ludzi siedzących na
zewnątrz małej restauracji, wpatrujących się jeden w drugiego nad stolikiem,
gdy kelnerka zostawiła ich, by poczekali na jedzenie, które zamówili. Rae
ciągle była niepewna swojej decyzji, ale starała się na tym nie koncentrować.
Palce dziewczyny zajęły się kreśleniem góry
szklanki, krawędź szkła była wilgotna przez skroplony napój, znajdujący się w
środku. Było ciepło na dworze, ale nie za gorąco, za co była wdzięczna.
Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowała było mieć niewygodną pogodę podczas
niezręcznego śniadania.
Wyglądało na to, że Harry nieco zrażał ją do
siebie poprzez nic niemówienie i obserwowanie każdego jej ruchu. Nagle poczuła
się jak próbka pod mikroskopem naukowca i przez to zaczęła robić się nerwowa.
Zazwyczaj nie denerwowała się w obecności
chłopaków. Była całkiem pewna siebie, ponieważ nieważne jak bardzo się starali,
zwykle nie potrafili trafić w jej inteligencję i odnosili absolutną porażkę w
przykuciu jej uwagi. To nie dlatego, że była snobem; to dlatego, że była
ostrożna.
Ale coś w sposobie, w jaki Harry patrzył na nią,
sprawiło, że zaczęła odczuwać zdenerwowanie; i to nie dlatego, że był poważnym
bad boy’em, który mógł wpaść w masę kłopotów. To przez fakt, że był inny i ona
nie umiała tego sprecyzować.
- Zamierzasz coś powiedzieć? – zapytała w końcu,
wzdychając i opierając się o krzesło. – Czy zamierzasz gapić się na mnie,
jakbym była jakimś projektem naukowym?
Zrobił grymas. – Nauki ścisłe nie były moimi
najmocniejszymi przedmiotami.
- Coś podpowiada mi, ze szkoła nie była twoim najmocniejszym przedmiotem.
Skrzywił się i uniósł ręce z poddaniem. – No
dobra. Może nie byłem mocny ze wszystkiego, ale byłem całkiem dobry w
angielskim.
- Oh tak? – spytała z drwiącym zaciekawieniem.
Zauważył ten ton i posłał jej spojrzenie, robiąc aluzję, że powoli zaczyna grać
mu na nerwach. Ustąpiła, ponownie się opierając. – Mówiłeś, że czytasz
Siddharthę. Lubisz czytać?
Wzruszył ramionami, ponownie posyłając jej
złośliwy uśmieszek. Przebadała jego kształt, decydując, że to byłoby coś
naprawdę interesującego do narysowania węglem i ołówkami. Cienie byłyby
znakomite. – Chyba. Czytam, kiedy nie mam nic lepszego do roboty, co nie zdarza
się często.
- Po prostu jesteś taki popularny, prawda? – zapytała, nie mogąc powstrzymać sarkazmu, którym ociekał jej cichy głos.
Harry przestraszył dziewczynę, gdy pochylił się
do przodu, jego oczy wwierciły się w jej niebieskie i uciszyły ją. – Dlaczego
nie przestaniemy być krytykujący przez godzinę? Ty udajesz, że nie myślisz, że
jestem jakimś skończonym pijakiem, a ja udaję, że nie sądzę, ze jesteś nadętą,
bogatą dziewczynką.
Usta Rae zamknęły się na jego słowa, częściowo
zażenowana i częściowo obrażona. Nie chciała, by było to takie oczywiste, co o
nim myślała, że także nie zdawała sobie sprawy, że właśnie tak ją postrzegał.
Nie chciała, by myślał, że jest jakąś nadętą, bogatą dziewczyną, ale teraz już
uświadomiła sobie, dlaczego tak ją postrzegał – traktowała go, jakby był
gorszy.
Mimo, że nie była z tego powodu najszczęśliwsza,
wymamrotała – Przepraszam. Nie chciałam ci umniejszyć czy coś. Po prostu
słyszy się rzeczy… i czasami mogą nieco budzić niepokój.
Uśmiechnął się, jeszcze raz się od niej
odchylając, wracając do swojej poprzedniej pozycji. Wyglądał na tak
zrelaksowanego i odprężonego. Jego postura powoli wpłynęła także na Rae, która
lekko rozluźniła się, mając nadzieję, że Harry zauważy, że już jej z tym
lepiej. – Oh, nie obraziłaś mnie.
Zwalczyła uniesienie brwi, wiedząc, że kłamie.
Oczywiście, że go irytowała, ale by uniknąć kolejnego uderzenia, zmieniła
temat, chcąc uciec od tych stereotypów, które nawzajem sobie prawili. – Dobrze
spałeś ostatniej nocy?
- Jak dziecko – wyznał, kiwając głową i
swoimi lokami. To była następna rzecz u niego, którą chciałaby narysować. –
Twoje łóżko jest całkiem przyjemne. Przypomina mi to, które kiedyś miałem.
- Dlaczego już go nie masz? – zapytała,
zamierzając kontynuować rozmowę, mimo że musieli przerwać, gdy kelnerka
postawiła przed nimi ich jedzenie. – Skoro tak bardzo je lubiłeś?
- Ponieważ – powiedział krótko po przełknięciu
tosta. – nie mieszkam już z rodzicami.
Niebieskie oczy Rae pozostały na jej jedzeniu.
Miała przeczucie, że Harry nie wyprowadził się przez to, że dorastał i to był
czas na przeprowadzkę; była prawie pewna, że miały na to wpływ różnice między
jego rodzicami a nim. – Cóż, niewątpliwie – powiedziała cicho, starając się
ostrożnie stąpać po temacie. – Jesteś już zbyt dorosły, by mieszkać w rodzinnym
domu.
Jeśli zauważył, że celowo daje mu wymówkę, nie
okazał tego. Zwyczajnie pokiwał głową, jego oczy zabłyszczały z odrobiną
ciekawości. – A właśnie, zaprzątało to mój umysł, jak doszło do tego, że
mieszkasz z Trystan?
Ich rozmowa, co bardziej zaskoczyło Rae,
przebiegała z płynną łatwością, jak rzeka powoli gromadząca się w płytkim zakolu.
Mimo, że Harry prawił sarkastyczne komentarze i podteksty seksualne, robił to z
uśmiechem i nie z taką samą złośliwością, co wcześniej, dzięki czemu dziewczyna
odczuła ulgę.
Mimo wszystkich wcześniejszych obaw co do niego,
stwierdziła, że nie było to całkowicie wstrętne śniadanie i że mógł być miły –
w swój własny, harrowaty sposób. To nie tak, że był złośliwy, po prostu
wiedział jak prawidłowo użyć pewnych słów, by wprawić ją w zakłopotanie, co
frustrowało ją.
Kiedy skończyli jedzenie, mieli już dosyć sporawe
liczby na rachunku, ale Rae oświadczyła, że nie potrzebuje, by chłopak za nią
płacił, co Harry skwitował wywróceniem oczu i oskarżeniem jej, że próbuje
wyciągnąć przed nim swoje duże pieniądze.
Ponieważ obawiała się, że ta złość jest gdzieś
ukryta wewnątrz niego, wydała z siebie odgłos gniewu i porażki, rzucając w
niego papierem i opierając się o krzesło. Zachichotał w tryumfie, gdy zostawił
na stole banknoty, a dźwięk odsuwającego się do tyłu krzesła był sygnałem dla
niej, by się podnieść.
Zrobiła to powściągliwie, ciągle rozdrażniona na
jego wygłupy. Nie miała pojęcia, dlaczego czuł jakby potrzebował zachować się
choć trochę jak dżentelmen. To nie tak, że musiała przekonać go- nie była
ogłupiona jego urokiem, ale wiedziała, że w tych męskich umysłach nie było nic
więcej jak czysta osobliwość.
Para zaczęła iść z powrotem do domu Rae, z
którego wcześniej wyszli. Żyła w szczególnym miejscu, nie było potrzeby jeździć
gdziekolwiek, gdy do większości miejsc można było dotrzeć spacerem, zwłaszcza
gdy pogoda była ładna, tak jak tego ranka.
Skręcili za rogiem, idąc grzecznie, gdy Harry
zatrzymał się, przez co zwolniła swoje kroki i rzucając na niego spojrzenie.
Jego oczy były zwężone i zaszły mętną zielenią, ich figlarny błysk z wcześniej
teraz całkowicie zniknął.
Niezdolna do odgadnięcia, co spowodowało jego
zatrzymanie się, także przystanęła, po czym podeszła do niego i dotknęła jego
ramienia. Mogła poczuć jak jego mięśnie sztywnieją pod koszulą i zerknęła na
dół, dostrzegając, że jego pięści również są zaciśnięte.
Gdy nie drgnął, podążyła za jego spojrzeniem,
domyślając się tylko, że spoczął on na dwojgu mężczyzn, którzy stali niedaleko.
Znajdowali się tyłem do nich, ale było jasne, że Harry wiedział, kim oni są i w
nawet najmniejszym stopniu ich nie lubił.
- Harry? – Rae zapytała wolno, nie mogąc
rozwikłać, co sprawiło, że tak zastygł w miejscu. Nigdy nie otrzymała od niego
odpowiedzi, obserwując jak mężczyźni obracają się i zaczynają iść w ich
kierunku.
W połowie drogi dostrzegli Harry’ego stojącego na
chodniku z Rae, ludzie przechodzili obok jak gdyby nigdy nic. Dziewczyna
patrzyła jak oboje uśmiechają się do niego szyderczo, powodując, że przez jej
skórę przeszedł lekki dreszcz.
Gdy już podeszli do nich, Harry zrobił krok do
przodu i nieco w bok, blokując Rae od bezpośredniego kontaktu z jakimkolwiek z
mężczyzn- którzy tak naprawdę nie byli ani trochę mężczyznami, lecz chłopakami
w ich wieku, z czego zdała sobie sprawę, gdy znaleźli się wystarczająco blisko.
- W porządku, stary? – Jeden z nich zapytał w
powitaniu, mimo że jego ton pozwolił jej wierzyć, że wcale go to nie
obchodziło, co słychać u Harry’ego. Był wysoki, wyższy niż ten drugi z idealnie
wystylizowanymi, blond włosami i muskularny jak biegacze. Miał zielone oczy,
ale nie tak samo jak Harry. Nie, ta zieleń była zgniła i trująca. –
Wyglądasz na nieco spiętego, kolego.
- Nic mi nie jest – odpowiedział, jego słowa
brzmiały ostro, przypominały Rae ton, którego użył wobec niej, kiedy zabrała
jego flaszkę. Wiedziała, że ten głos oznaczał złość i to sprawiło, że
przygryzła wnętrze policzka. – Nie spodziewałem się, zobaczyć cię w tych
stronach, Leon. Tak samo ciebie, Sean.
Sean, ten niższy, wzruszył ramionami. On też miał
blond włosy i podobne rysy twarzy do wyższego chłopaka, Leona. Najwyraźniej
byli braćmi, ale jego oczy miały ciemny kolor, prawie czarny. – Mamy pewien
biznes do zrobienia. Wiesz o tym, prawda?
Rae nie chciała zgadywać, co te słowa znaczyły;
mogła praktycznie wyczuć narkotyki wychodzące od chłopaków, mimo że starała się
nie wczytywać się w ich słowa o tym, że Harry wie, co mają na myśli. Słyszała
to wcześniej, ale pozostała cicho, czując się mała przy trójce wyższych
chłopców. – Wiesz, że nie wiem.
Leon uśmiechnął się do Harry’ego, ale Rae
wydawało się, że on tego nie kupił. Wtedy odrażająco zielone oczy spoczęły na
niej, skanując wzrokiem od góry do dołu. Mogła wręcz poczuć jak mentalnie ją
rozbiera, co sprawiło, że żołądek jej się skręcił. Chciała zrobić krok bliżej
Harry’ego, ale odmówiła okazania swojego dyskomfortu. – Byłem nieuprzejmy –
zamruczał, wyciągając dłoń, by uścisnąć rękę dziewczyny. – Jestem Leon, a to
mój brat Sean. Nie mogę uwierzyć, że cię poznałem.
- Nie poznałeś – powiedziała uszczypliwie,
sięgając po wyciągniętą dłoń z intencją, by wbić mu w skórę paznokcie. Harry
złapał jej rękę, stanowczo splatając ich palce, czym ją zaskoczył. – Pamiętaj,
że nie zaprzyjaźniam się z każdym, kogo widzę.
- Szkoda. – Powoli uśmiechnął się złośliwie. Uścisk
Harry’ego zacieśnił się i ponownie się przesunął, całkowicie ją blokując. –
Jeśli zaprzyjaźniłabyś się ze mną, nie odciąłbym cię od świata, tak jak Hazza
wydaje się robić to teraz.
- Właściwie to wcale nie myślę, że to szkoda.
Powiedziałabym, że dziękuję za ofertę, ale naprawdę to nie jestem taka
wdzięczna.
Leon rozumiejąc aluzję, zamaszystym krokiem
przeszedł obok pary, przez cały ten czas obserwując Rae. Jego zainteresowanie
było dla niej oczywiste i przez to zadrżała. Nagle była wdzięczna za wzrost
Harry’ego, jego groźna obecność odcinała od niej innych chłopaków. – Nie bądź
taki spięty, Harry. Nie ukradnę ci jej. Jeszcze.
Rae patrzyła jak dwójka chłopców odchodziła od
nich, chichocząc i cały czas zerkając za siebie. Duża dłoń Harry’ego nadal
zakrywała jej własną i zanim mogła cokolwiek powiedzieć, ruszył do przodu,
praktycznie ciągnąc ją za sobą. Nie zadawała pytań, widząc, że ciągle kierują
się w stronę jej domu.
Aczkolwiek zauważyła, że ich dłonie idealnie do
siebie pasują. I nie miała nic przeciwko.
♠ ♠ ♠
cześć misiaczki!
ten rozdział to kolejna taka mała
niespodzianka od nas dla Was z okazji świąt ;) podoba Wam się? ;>
mam nadzieję, że święta mijają Wam radośnie i
spokojnie, a pod choinką znaleźliście coś ciekawego <3 jedzcie dużo, niech
pójdzie w cycki! XD
Wesołych! x
@another_camille
ŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻZYYYYYYYYGGGGGGGGG (TĘCZĄ)
OdpowiedzUsuń''w swój własny, harrowaty sposób'' HaHaHa. Jebłam, serio. :D Powoli się od tego uzależniam, serio! Mam nadzieje że miło miną wam święta iiii że szybko dodanie next'a :D
ale i tak podejrzewam, że Harry wypali z czymś niemiłym (ładnie powiedziane xd) i dduuuuuupa ;D
Wow Harry starał się być dla niej miły :)
OdpowiedzUsuńKim są ci kolesie i czego chcieli od Harrego ? Rozdział genialny :)
Czekam nn ;*
Xoxo @JustynaJanik3
Jestem zachwycona tą niespodzianką, ten rozdział umilił mi dzisiejszy dzień! Oh, nie wiem co mam powiedzieć, bo mimo, że teraz Harry nie zachowuje się już aż tak bardzo jak dupek, nie wiadomo dokładnie co kręci się w jego głowie dokładniej. W końcu jeśli dobrze pamiętam, mówił, że chce ją zdobyć.
OdpowiedzUsuńWam również dziewczyny życzę wesołych świat i mam nadzieję, że już nie długo pojawi się nowy rozdział! :)xx
niezmiernie nam miło! <3 rozdział już w piątek ;)
Usuńpozdrawiam!
@another_camille
ale się cieszę że jest nowy rozdział ^^
OdpowiedzUsuńMam jedną sprawę, naprawdę ciężko się czyta przez ten kolor, czy nie da się z tym nic zrobić?
w piątek powinien pojawić się już nowy szablon, dlatego proszę, byście wytrzymywali jeszcze te kilka dni ;) dla mnie też jest to uciążliwe, bo np. komentarze to ledwo widzę, ale musimy jeszcze troszkę wytrzymać ;)
Usuńpozdrawiam!
@another_camille
dziękuje za odpowiedź, tak zgadzam się, komentarzy to już prawie wcale nie widać, za to rozdziały dają po oczach haha :)
Usuńno dokładnie, ten obecny szablon to jakaś porażka ;x
Usuń@another_camille
Wszystko takie zbyt wyraziste przez ten czerwony i po przeczytaniu kilku rozdziałów naprawdę bolą oczy :)
UsuńCudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzyżbym wyczuwała kłopoty? :3
Wesołych świąt dziewczyny ;*
o matko to mnie zabija, chcę więcej xd
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział!
OdpowiedzUsuńWstawcie jak najszybciej kolejny :))
rozdział niesamowity!duzoo sie dzialo i to bardzooo!niesamowita niespodzianka,naprawde.nie moge doczekac sie kolejnego rozdzialu i do uslyszenia kochane ! dziekuje ze to wtlumaczycie xx
OdpowiedzUsuńcieszymy się, że się podobało! ;) dziękujemy!
Usuńbuziaki!
@another_camille
kocham <3
OdpowiedzUsuńawww rozdział niesamowity <3
OdpowiedzUsuńto na prawdę niesamowita niespodzianka :D
dziękuję wam za to tłumaczenie jesteście najlepsze :D
czekam z niecierpliwością na kolejny
Love ya !
Tuśka
niesamowity i te wasze niespodzianki jesteście niesamowite do następnego :*
OdpowiedzUsuńwłaśnie skończyłam czytać i tak patrze na komentarze i mowie o w piątek następny i już taka wkurzona, że do piątku z jakieś 2 dni, klikam na godzine, przy ktorej wyświetla się data i zaczynam skakać ze szczęścia, że to już dziś!! uwielbiam to ff
OdpowiedzUsuńHaha szczerze mówiąc, to ja też nie wiedziałam, że już dzisiaj jest piątek xd w ogóle tego nie czuję ;D
Usuń@another_camille
Haha szczerze mówiąc, to ja też nie wiedziałam, że już dzisiaj jest piątek xd w ogóle tego nie czuję ;D
Usuń@another_camille
ale fajnie, że rozdziały są coraz częściej dodawane i wydają mi się nawet dłuższe:) <3
OdpowiedzUsuńTeraz dodawane są wcześniej ze względu na święta i czas wolny, ale w czasie szkoły niestety będziemy musiały wrócić do dodawania tylko w piątki ;x
Usuń@another_camille
wysłałam to mojej koleżance tak mi sie to podoba, tylko błagam nie przestawajcie tego tłumaczyć :)
OdpowiedzUsuńSpokojnie, nie mamy zamiaru przestać! ;)
UsuńI dziękujemy za polecenie koleżance <3
@another_camille
Boski jest przeczytalam wlasnie wszystkie rozdzialy swietnee <333333
OdpowiedzUsuń