♠ ♠ ♠
That feeling that doesn't go away just did
And I walked a thousand miles to prove it
And I'm caught in the crossfire of my own thoughts
The color of my blood is all I see on the rocks
As you sail from me
- My Blood, Ellie Goulding
Łomoczący hałas dochodzący z dużej odległości, sprawił, że Rae przekręciła się w swoim łóżku. Zaczerpnęła głęboki oddech i próbowała powrócić do mocnego snu, w którym była pogrążona, oddalając się od zbliżającego się odzyskania świadomości. Gdy zaczęła zapadać w sen, hałas ponownie zabrzmiał w jej uszach, rozbudzając ją bardziej niż poprzednim razem.
Siadając, męczyła się z odczytaniem godziny z
budzika obok niej, który mówił, że jest 18:30. Zwlekając się z łóżka, ziewnęła
i wyszła z sypialni, po czym zeszła po schodach, zastanawiając się, kto do
cholery wali w drzwi.
Otwierając je, zwalczyła chęć uderzenia się w
głowę. Stał przed nią Harry, ubrany w dżinsy i marynarkę, znaczące spojrzenie
wyryte było na jego twarzy. Naprawdę nie myślała, że zamierza zabrać ją na
randkę i szczerze, to nawet w najmniejszym stopniu nie chciała iść. No, może
tylko tak troszeczkę.
- Wiedziałem, że mi nie uwierzyłaś – powiedział,
potrząsając głową i wskazał palcem na coś za nią. – Idź na górę i się ubierz.
Wychodzimy za trzydzieści minut.
- Harry, ja naprawdę-
- Mówię poważnie – przerwał jej, patrząc na nią
przenikliwie. Dreszcz przebiegł po jej kręgosłupie, ale nie była pewna czy to
przez to, że jego ton ją przeraził czy też może raczej zainteresował. Po prostu
posłała mu wyzywające spojrzenie. – Rae.
- Dobra – powiedziała, odwracając się i nie
kłopocząc się zapraszaniem go do środka. Popchnęła drzwi, jakby miała je przed
nim zamknąć, ale zatrzymał je, po czym wszedł i zachichotał pod nosem.
Zaczynała odczuwać, że podobał mu się jej upór. – Ale nie mogę obiecać, że
szybko się z tym uwinę.
I nie uwinęła się. Zabierała każdą pojedynczą
minutę z tych podarowanych jej trzydziestu na przebranie się, poruszając się
oczywiście najwolniej jak tylko mogła. Harry będąc Harrym, dał jej dokładnie
pół godziny, więc punktualnie po upłynięciu tego czasu nonszalancko wmaszerował
do jej pokoju, w momencie, gdy zakładała buta.
Oboje gapili się jeden na drugiego, wyraźnie rozdrażnieni,
że wykorzystali dokładny czas. Z jednej strony rozbawiało Rae to, że oboje
zrobili tą samą rzecz. To także pokazywało, że szykowała im się walka o władzę,
a żaden z nich nie wygrywał.
- Możemy? – zapytał w końcu, posyłając jej
uśmiech i wskazując na wyjście z pomieszczenia. Wstała bez komentarza,
zarzucając włosami, gdy przechodziła obok niego. – Zadziorna. Lubię to.
Rae była zaskoczona, gdy odkryła, że Harry jeździ
wymuskanym, bardzo porządnym, czarnym Range Roverem. A jeszcze bardziej
zaskoczyło ją, gdy otworzył dla niej drzwi, czym jej zaimponował. Ale jej
pochwała zniknęła w momencie, gdy zobaczyła jak obczaja jej tyłek, co
sprawiło, że wywróciła oczami i złapała za drzwi, zatrzaskując je, gdy
się śmiał.
Kiedy ulokował się na miejscu kierowcy, mogła
zobaczyć bezczelny uśmieszek na jego twarzy, gdy odpalał samochód. –
Przynajmniej twój tyłek jest odpowiednio idealny.
- Oh, to dobrze – powiedziała z sarkazmem. -
Naprawdę miałam nadzieję, że tak pomyślisz. Jeśli byś tego nie zrobił, całe
moje życie prawdopodobnie ległoby w gruzach.
- Drażliwa.
- Zboczeniec.
- Każdy facet żyjący na tym świecie jest zboczony, Rae. –
Harry spojrzał na nią w trakcie jazdy, całkowicie wzburzony jej opinią. Zapięła
pasy, ale jeśli zauważył, to nic nie powiedział. – Po prostu wybrałem żyć z tym
będąc szczerym, w przeciwieństwie do innych. To na tych cichych powinnaś
uważać.
- Dopiero co myślałam, że facet, który cię
obserwuje i nie widzi w tym nic złego, jest gorszy.
- Tak? A myślisz, że co robią prześladowcy?
Rae zamilkła na chwilę, analizując to.
Skrzyżowała ramiona i zgarbiła się na siedzeniu jak dziecko. – Uwaga przyjęta.
Zarechotał; nisko i szorstko. Lubiła jego śmiech.
– Może gdybyś częściej mnie słuchała, nie byłabyś odurzona i podrywana przez
kompletnych dziwaków w klubie, prawda?
- Jeśli bym cię słuchała - powiedziała, zerkając
na niego. – To prawdopodobnie byłabym jak każda inna dziwka, która jest
urzeczona twoimi słodkimi słówkami i wymyśloną inteligencją.
Uniósł brwi, jednak był skupiony na drodze. –
Uwaga przyjęta.
Rae próbowała pominąć fakt, że przedrzeźniał ją.
Dziewczyna nie mogła zrozumieć, czy lubi to ich przekomarzanie, czy jest przez
to porządnie rozdrażniona. Czasami wymiana zdań między nimi była zbyt miła,
trochę jak słowa używane w filmach.
Wszystko w relacji Harry’ego i Rae dezorientowało
ją. To było tak jakby jedna połowa jej mózgu myślała o nim dobrze,
natomiast druga połowa była wstrząśnięta. Chłopak prowadził wojnę przeciwko
niej i przez to jej proces myślowy ostatnio pracował niezwykle ciężko.
Najtrudniejsze bitwy do pokonania były zawsze wewnątrz i Rae zmagała się z
odkryciem, która strona zwyciężyła.
Wyglądając przez okno, obserwowała jak przemija
sceneria. Harry włączył radio, a dźwięk Pink Floyd wypełnił samochód.
Przeniosła na niego wzrok, by zobaczyć jak do rytmu bębni palcami o kierownicę.
Więc on też miał dobry gust co do muzyki, kolejna niespodzianka na liście,
którą zrobiła dla pana Harry’ego Stylesa.
Po chwili jazdy z niczym innym jak tylko muzyką,
zatrzymali się gdzieś. Wytężyła wzrok, zaskoczona, że odpłynęła myślami tak
daleko, że nie zauważyła jak zaparkowali przez bardzo jasnym i oświetlonym
wesołym miasteczkiem.
Obrazek znajdujący się przed nią niemal zapierał
dech w piersiach. Powoli wychodząc z auta, spojrzała w górę, oglądając
wszystkie światła i kolory, dźwięk śmiechów i radości wypełniał jej uszy.
Diabelski młyn błyszczał na tle ciemnego nieba, a kolejka górska pomykała w dół
stoku, aż z daleka docierało do nich echo krzyków.
Podekscytowanie i aprobata przepełniły Rae, gdy
ruszyli do przodu, jej spojrzenie przez cały czas skupiało się na widowisku.
Nie była w wesołym miasteczku odkąd była dzieckiem, ale pamiętała jak wspaniałe
to było, jak niezwykły był smak tłustego jedzenia, jak przejażdżki sprawiały,
że jej żołądek się wykręcał.
- Jestem pod wrażeniem – przyznała Harry’emu,
zerkając na niego. Posłał jej ironiczny uśmieszek jak gdyby wiedział, że jej
zaimponuje. Miała przeczucie, że on dokładnie wiedział jak sprawić, by była pod
wrażeniem i martwiło ją to, że nie wiedziała jak zrobić to samo w zamian. – Nie
postrzegałam cię jako osobę lubiącą wesołe miasteczka.
- Bo taką nie jestem – przyznał, wskazując, by
zaczęli iść. – To zniszczyłoby mój twardy wizerunek i przyniosłoby mi złą
reputację.
Zaśmiała się lekko, słysząc jego żart. – Więc
dlaczego wesołe miasteczko?
- Ponieważ luksusowy obiad by na ciebie nie
podziałał. Masz wszystkie pieniądze świata, pokazanie szpanerskich, drogich
rzeczy by ci nie zaimponowało.
- Więc starasz się mi zaimponować?
- Wychodzi na to, że to działa.
Podążając za nim, czekali w kolejce po bilety i
kłócili się nad zapłaceniem za nie. Ostatecznie wygrał Harry, ponieważ
sprzeczka naruszyła poważny ton i Rae poddała się, gdy zobaczyła przebłysk
gniewu w jego oczach. Nie zapomniała dnia, w którym przygwoździł ją za zabranie
jego alkoholu.
Pamięć również uderzyła w jej ciekawość, zdając
sobie sprawę, że nie wydawał się być pijany przez te ostatnie kilka dni, w
których się z nim spotkała. Ta myśl tak dziwnie ją zaatakowała, ale dziewczyna
nie zamierzała go o to pytać. Nie chciała go zdenerwować, ponieważ mimo że
miała przeczucie, że w pewien sposób byli przyjaciółmi, to jego
temperament nie musiał być dla niej oszczędzony.
Pierwszą rzeczą, jaką zrobili było udanie się na
samochodziki. Rae uważała, że niezwykle trudne było zwracanie na nie uwagi, gdy
tyle piękna było dookoła, ale poradziła sobie, uważając wystarczająco długo, by
wielokrotnie uderzać w samochodzik chłopaka, wykrzykując obelgi i śmiać się do
rozpuku z ich wygłupów.
Po zderzaniu się autami, założyli się, kto zje
najokropniejsze jedzenie i pójdzie na kolejkę bez wymiotowania. Więc
oczywiście, oboje wpychali sobie do ust ciasta i watę cukrową oraz pochłaniali
absolutnie wszystko, co miało w sobie cukier, zanim pobiegli, by z zapałem
wpakować się na to ustrojstwo.
Po kilku minutach jazdy, oboje jęczeli, opierając
się o siedzenia i trzymając za brzuchy. Zaledwie minutę później, wyszli,
zataczając się i opróżnili zawartość swoich żołądków, ogłaszając remis. Było to
kompletnie idiotyczne z ich strony, ale oboje śmiali się z tego przez resztę
wieczoru.
Rae nie mogła przypomnieć sobie, kiedy ostatnim
razem tak dobrze bawiła się, zachowując się jak dziecko. Była również
skonfundowana, jak spokojny był Harry. To była ta strona jego, której nigdy
wcześniej nie widziała. Śmiał się i nigdy w życiu nie zgadłaby, że miał w sobie
wewnętrzne demony, że miał w sobie coś, co było niebezpieczne. Jego groźna
strona była dzisiaj ukryta, co ją jednocześnie martwiło i uszczęśliwiało.
- Diabelski młyn! – wrzasnęła, wskazując na
ogromne koło, które unosiło kupę ludzi. Harry śmiał się z niej, przytakując,
gdy skinął, by prowadziła, co zrobiła z radością.
Czekali w kolejce przez kilka minut, zanim w
końcu zostali wpuszczeni do swojej własnej kabiny, siadając koło siebie. Powoli
zaczęli kierować się ku górze, przez co Rae była rozentuzjazmowana. Chciała
zobaczyć powierzchnię wesołego miasteczka z wysoka, wiedząc, że będzie to piękny
widok.
Palcami bębniła o swoje nogi, jej opuszki wręcz
swędziały, by narysować rzeczy, które przed sobą widziała. Było tu tak wiele
kolorów, które mogłaby użyć, by przedstawić to, co widzi, tak wiele jasnych
pasteli, z których nigdy wcześniej nie korzystała. Przygryzła wargę, starając
się zapamiętać każdy cal tego obrazu.
Wyczuwając jej myśli, Harry zaśmiał się. – Wręcz
umierasz, by to namalować, prawda?
- Nie uwierzyłbyś.
- Kiedy zaczęłaś rysować?
- Gdy byłam mała. Moja mama zwykła szkicować, ale
zawsze uparcie twierdziła, że byłam lepsza od niej.
- Dużo rysowałaś, kiedy zmarła, prawda?
Rae zacisnęła zęby. Wkraczał w temat, o którym
nie chciała rozmawiać. Więc zamiast mówić o malowidłach i rysunkach, które
zaśmiecały jej dom, wyrażając jej przygnębienie i ciężki okres, przez który
przeszła, zapytała: - Kiedy zacząłeś pić? Robisz to, gdy jesteś smutny?
Nie patrzyła na niego, ale czuła jak nagle się
uniósł, jego cień majaczył nad nią, gdy się do niej odwrócił. Kiedy nie
odpowiedział, obróciła się w jego stronę, ale szybko tego pożałowała.
Spojrzeniem ciskał pioruny, gdy na nią patrzył,
jego postawa była wyprostowana. Starała się utrzymać spokojną twarz, ale jej
serce przyspieszyło tempo, gdy gniew wykrzywiał jego przystojną twarz; to było
przerażająco piękne.
- Nie możesz zadawać takiego rodzaju pytań –
warknął, jego głos pomrukiwał z groźbą. – I przestań myśleć z takim tonem, że
jesteś bogata i potężna. Nie jestem jakąś zabawką, którą trzeba naprawić.
- Nigdy nie powiedziałam, że-
- Ale pomyślałaś! – Praktycznie wrzasnął na nią, przez co wzdrygnęła się. –
Wy wszystkie kurwa bogate dziewuchy widzicie coś i od razu chcecie zrobić z
tego ideał, chcecie to poprawić. Dobrze mi z tym jaki jestem, a ty skupiasz
wzrok na wyimaginowanych problemach.
Rae nic nie powiedziała. Zamiast tego podniosła się i poszła w kierunku
miejsca z dala od niego, nie chciała siedzieć gdziekolwiek blisko. Wiedziała,
że czuł się oceniany, ale on robił jej tą samą rzecz, nazywając ją ‘bogatą
dziewuchą’ i zakładając, ze próbuje go naprawić, kiedy jedyne, co robiła, to
unikanie mówienia o sobie samej.
- A teraz zamierzasz siedzieć z dala ode mnie i dąsać się jak bachor –
zadrwił, potrząsając głową. Mogła powiedzieć, że teraz gniew rozwijał się w
jego wnętrzu, jego głos nabrał wrednego charakteru. – Mamusia nie nauczyła cię,
że przeprasza się, kiedy jest się w błędzie?
- Nie, nie nauczyła – warknęła na niego, gotując się ze złości. – Ponieważ
nie żyje, w razie jakbyś nie zauważył. Twoi rodzice nie nauczyli cię, że
szanuje się śmierć albo że nigdy nie krzyczy się na dziewczyny? Nie, nie
zrobili tego, ponieważ prawdopodobnie byłeś zbyt pijany, by ich usłyszeć.
Harry susem znalazł się naprzeciwko niej, Rae przez zaskoczenie zaczęła
dyszeć, gdy chwycił w dłonie jej nadgarstki, ściskając je i przygwożdżając przy
jej bokach. Odchyliła się do tyłu, gdy patrzył na nią z ukosa, jego spojrzenie
wyrażało niepohamowaną wściekłość. Wiedziała, że przesadziła, ale jej mechanizm
obronny był zbyt szybki, zbyt impulsywny.
- Powtórz to. – Jego głos brzmiał jak milion grzmotów, dudniących z daleka.
– Nazwij mnie ponownie pijakiem. Jeszcze raz udaj, że znasz moje życie. Jestem
prawdziwie zainteresowany, by usłyszeć, jakie masz o mnie błędne założenia.
- Puść mnie – odpowiedziała, odwracając od niego wzrok, próbując ukryć
strach. Czuła jak jej warga drży, czuła też silny uścisk na nadgarstkach.
Zaczynało ją boleć i poruszyła nimi, ale jedynie jeszcze bardziej zostały
zaciśnięte. – Harry, puść mnie.
- Nazwij mnie ponownie pijakiem.
- Harry, puść mnie.
- Powiedz to ponow-
- Puść mnie! – wrzasnęła, zaskakując zarówno samą siebie jak i chłopaka,
który ją trzymał. Od razu zabrał ręce, po czym gwałtownie usiadł naprzeciwko
niej, mrugając, zaskoczony jej wybuchem.
Rae siedziała naprzeciw niego, czując siłę, gdy pocierała nadgarstki, nie
chcąc napotkać jego spojrzenia. Nie chciała pokazywać mu jak bardzo bała się go
w tym momencie, ale zmagała się z okazywaniem każdej innej emocji.
Przez chwilę uświadomiła sobie, że znajdują się na samym szczycie
diabelskiego młyna. Wszystko, co było poniżej, błyszczało i skrzyło się, ale
już dłużej nie wywoływało na niej pożądanego efektu. Zamiast zachwycać się
widokiem, jedyne czego teraz chciała, to zjechać na dół i odejść od chłopaka
znajdującego się przed nią, który ją przerażał i ekscytował w tym samym czasie.
- Przepraszam – powiedział cicho, z powrotem zwracając na siebie jej uwagę.
Siedział na brzegu krzesełka, spoglądając na nią spod grubych rzęs, sprawiając
wrażenie dziecka. Wyglądał jakby było mu przykro, furia sprzed chwil oczyściła
jego twarz. – Za to, co powiedziałem o twojej mamie.
Rae pociągnęła nosem, próbując wyglądać na obojętną. Moment, w którym
chciała go narysować, zniknął. Nigdy nie chciała zobrazować chwili, w której
była nim przerażona. – Przepraszam za nazwanie cię pijakiem.
Naprawdę było jej za to przykro,
ale to nie powstrzyma faktu, że tak właśnie myślała. Zdecydowała również, że
stanowczo miał problem z wściekłością, co prawdopodobnie było wynikiem
brutalnych rzeczy, które o nim słyszała i było to odpowiedzialne za jego nagły
wybuch.
- Ale wiesz – powiedziała cicho, skanując jego spokojną postawę. – Jak na
kogoś, kto nienawidzi bycia ocenianym, jesteś okropnym osądzającym.
♠ ♠ ♠
hej misie! znowu się kłócą, eh. ten krzyknie, ta się odszczeka... ale
chyba właśnie w tym ich urok, prawda? ;>
rozdział miałam dodać jutro, ale przecież i tak nikt tego by jutro nie
przeczytał, co nie? każdy się będzie gdzieś szykował, tylko ja, jak ten ostatni
noł lajf zostanę w domu XD ale spokojnie, mam piccolo, będzie impreza XD
dobra, a teraz tak na poważnie. razem z @yo_payno chciałyśmy życzyć Wam
szczęśliwego nowego roku! wspaniałej zabawy do białego rana, smacznego szampana
i zero kaca następnego dnia! ;D aby ten nowy rok był jeszcze lepszy niż ten
mijający, a Wasze postanowienia noworoczne wypaliły! <3
oby w nowym roku było Was tu, na burnie, jeszcze więcej! <3
BAWCIE SIĘ JUTRO DOBRZE! NIE BĄDŹCIE TAKIMI NOŁ LAJFAMI JAK JA! XD
buziaki! <3
PS jeśli potrzebujecie twitter packów, to zapraszam do mnie, bo troszkę
mi się nudzi ;x -----> TUMBLR
Boże to jest wspaniałe <3 W jakich odstępach czasu tłumaczycie kolejne rozdziały?
OdpowiedzUsuń@MomentLikeYou
to zależy ;) gdy mamy więcej czasu wolnego, tak jak np. teraz w przerwie świątecznej, to są nieco częściej. natomiast w czasie szkoły dodajemy raz w tygodniu, najczęściej w piątki ;)
Usuń@another_camille
taaak było cudownie, ale musieli się pokłócić
OdpowiedzUsuńwspaniały a te kłótnie rzeczywiście dodają im uroku już z utęsknieniem czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńWiesz.. ja bym przeczytała, także nie mam nic przeciwko, jeżeli dodasz jutro kolejny rozdział.. Kocham tych idiotów! ♥
OdpowiedzUsuńto ja tez bede takim noł lajfem i potowarzysze Ci w domku :(
OdpowiedzUsuńRozdzial cudowny <3
to jest nas już dwoje! ;)
Usuń@another_camille
A było tak fajnie, oni zawsze muszą coś odwalić się kłócić ... ja bym była ale w ostatniej chwili koleżanka zadzwoniła xDD więc życzę ci żebyś upiła sie tym picolo w trzy dupy ... ahahaha sorry ale strasznie mi dzisiaj odwala xDD @agatorek29
OdpowiedzUsuńhahaha, dzięki! zrobię sobie mega imprezę z picolo! XD
Usuń@another_camille
NAJLEPSZY BLOG! Świetny rozdział,czekam na następny! Również życzę wam szczęśliwego nowego roku <3
OdpowiedzUsuńSZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU . ! Słodko sie kłucą . :)
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział <3 Zawsze się kłócą, ale ponoć jak się ludzie kłócą, to mają szczęśliwsze życie. Bo potem się przepraszają i coś robię, haha :D
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego nowego roku!
Mega rozdział ale Rae przesadza no, ciągle spina. Szczęśliwego Nowego Roku <3
OdpowiedzUsuń@lovely_carrots_
rozdział poprostu świetny!uwielbiam jak się kłócią a później nagle każdy ulega..
OdpowiedzUsuńten ff jest wspaniały i wy jesteście wspaniałe przez to ,ze tlumaczycie go!
uwielbiam was!zycze wam szczęśliwego nowego roku i dalej zebyscie z nami wytrwaly tlumaczyly ten ff bo jest niesamowity!!! do uslyszeniaxxxx
dziękujemy! robimy to wszystko dla Was!
Usuńwytrwamy na pewno ;*
@another_camille
Jeju kiedy nastepny ??? ❤️❤️
OdpowiedzUsuńprawdopodobnie w piątek x
Usuń@another_camille
Zajebisty :***** Kiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńNo to nieźle sie dzieje! Jestem ciekawa kolejnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie tłumaczycie,uwielbiam to opowiadanie! Czekam na następny rozdział ;*Zapraszam do mnie,funfiction z Lou i nie tylko ,mam nadzieje ze wejdziesz skomentujesz i zaobserwujesz jak sie spodoba.Byłyby miło,dopiero zaczynam więc to dla mnie ważne :) http://coldness-funfiction.blogspot.co.uk/
OdpowiedzUsuńWow super! Najlepszy rozdzial;) lubie jak sie cos dzieje xx Nie mg sie doczekac co dalej, to ostatnie zadanie mistrzowskie
OdpowiedzUsuń/A
Jestem pod ogromnym wrażeniem. Skusiłam się, by zajrzeć na jedno z pierwszych tłumaczeń jakie znalazłam i nie mogę oderwać wzroku od znajdującej się tu treści. Jakiś czas temu znalazłam właśnie kilka takich tłumaczeń, ale tylko niektóre były napisane tak, by dało się to czytać. Jednak tu wszystko jest ujęte w doskonały sposób. Tłumaczenie nie zawsze jest przyjemną i zabawną pracą, a jeżeli czekają na nie niecierpliwe czytelniczki takie zajęcie jest jeszcze bardziej męczące, przez świadomość, że trzeba napisać to tak, by równało się części poprzedniej. Cierpliwie czekam na ciąg dalszy i bardzo jestem ciekawa co takiego się jeszcze wydarzy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Morgan Jade. :)
wow, w końcu ktoś nas rozumie! ;D ogromnie dziękujemy za te miłe słowa <3
Usuńpozdrawiam!
@another_camille
ps. właśnie weszłam na twój profil i zorientowałam się, że od dawna mam w zakładkach link do twojego bloga i tylko czeka aż w końcu go przeczytam ;o