znowu ważna notka, proszę o przeczytanie x
Uczucie uginającego się materaca, spowodowało, że Rae poruszyła się we śnie. Oddychając ciężko, odwróciła się, wiedząc, że coś jest nie tak. Choć jej łóżko było duże, zawsze była jedyną osobą, która w nim spała i mając świadomość, że Trystan nie lubi dzielić owego mebla, nie było mowy, aby to ona znajdowała się obok Rae.
Wyciągnęła rękę, po to, żeby zbadać otoczenie i natknęła się na coś, co prawdopodobnie było kolanem. Wywołało to mały grymas na jej twarzy. Po chwili chichot wypełnił uszy brunetki, gdy zawzięcie badała nogę przybysza. Czuła się nieco zdezorientowana tym, że ktoś siedział po turecku na jej łóżku.
- Jeżeli chcesz mnie poczuć – zażartował głęboki, znajomy głos. – Wystarczy zapytać.
Uśmiech wpełznął na twarz dziewczyny, gdy leniwie podniosła głowę, otwierając oczy i ziewając, aby zobaczyć intruza. To Harry siedział po turecku na jej łóżku. Jego loki okalały delikatnie twarz, a zielone oczy wpatrywały się w nią z góry, z iskierkami tańczącymi w nich.
Okręcając się na łóżku, Rae wypaliła – Jeżeli chcesz wpakować mi się pod kołdrę, wszystko co musisz zrobić to zapytać.
- Coś mi mówi, że twoja odpowiedź byłaby negatywna. – Harry położył się na łóżku i momentalnie zatopił w piórach, znajdujących się w kołdrze. Śmiejąc się, poprawił okrycie tak, aby mógł znowu zobaczyć delikatną twarz Rae. Uśmiechała się do niego. – Mam rację, czy mam rację?
- Przypuszczam, że masz rację.
Leżeli przez kilka minut w milczeniu, po prostu patrząc na siebie z rozbawieniem. Na ustach chłopaka malował się uśmiech, choć Rae nie do końca potrafiła zrozumieć dlaczego. Studiowała kontury jego twarzy; miał zmęczone oczy, ale wyglądał na szczęśliwego. Zastanawiała się, jakby to było budzić się codziennie rano i widzieć tą twarz. Szybko odepchnęła od siebie tę myśl, nie chcąc wyobrażać sobie tego ani chwili dłużej. Osiągając to, podniosła swoją dłoń, aby zdjąć pojedynczego loczka z jego oka, ale zanim zdążyła cokolwiek zrobić, jego ręka wystrzeliła w górę, by złapać jej nadgarstek. Trzymał go mocno, patrząc na nią.
- Um... spokojnie, Karate Kid.
- Co robisz? – spytał, marszcząc brwi. Wyglądało to tak, jakby pytał bardziej siebie, niż Rae. Jego reakcja zbiła również go samego z tropu.
- Miałam zamiar odgarnąć włosy z twojego oka. – Zaśmiała się, zdezorientowana jego dziwną reakcją. – Ale wtedy chwyciłeś mój nadgarstek niczym królik z reklamy Trix.
Przeprosiny wymalowały się na jego twarzy, kiedy puścił jej rękę, pozwalając przejechać jej palcami po czole, oczyszczając je z włosów. Jej ruchy były kojące, co spowodowało, że przymknął lekko oczy. – Nie chciałem złapać twojego nadgarstka – wymamrotał, gdy położyła swoją dłoń z powrotem na łóżku i zaczęła obserwować jego spokojną twarz. – To była tylko taka automatyczna reakcja, aby powstrzymać dłoń nadchodzącą w kierunku mojej twarzy.
- Ponieważ dużo walczysz? – Pytanie nie zawierało ani oskarżenia, ani gniewu, było raczej czystą ciekawością. Rae starała się nie zachowywać protekcjonalnie, kiedy pytała o to, ale przemawiało przez nią zainteresowanie tym, co powodowało u niego takie zachowanie.
Harry otworzył oczy. Rozpraszając się, gdy śledził pulsujące żyły na nadgarstku Rae, skinął głową. – Tak, ponieważ brałem udział w wielu bójkach. Czasami nie możesz nic zrobić, tylko wciągnąć się w nie.
- Dlaczego?
Wzruszył lekko ramionami. – Nie lubię, kiedy ludzie mnie lekceważą. Nigdy nie lubiłem, kiedy ludzie mnie poniżali i czasami jedynym sposobem, aby rozwiązać ten problem jest walka. Mówią, że przemoc nie jest odpowiedzią, ale czy kiedykolwiek słyszałaś o jakiejś wojnie bez przemocy?
- Zimna wojna – odpowiedziała niemal natychmiast, uśmiechając się, kiedy chłopak przewrócił oczami. – Zrobili to poprzez pozycję militarną i negocjację.
- Mądry tyłek.
- Zadałeś pytanie. – Śmiali się przez chwilę, zanim Rae nie postanowiła ściągnąć ich na ziemię. – Więc, co robiłeś wczorajszej nocy?
- Piłem – wymamrotał, jakby to było oczywiste, chociaż dokładnie wiedział, co brunetka miała na myśli. Posłała mu poważne spojrzenie, a kiedy milczał, zeszła z łóżka, idąc jak najdalej od niego. Była tylko w sportowym staniku i krótkich spodenkach, na co oczy Harry’ego natychmiast skoncentrowały się na jej doskonałym, małym ciele. – Dokąd idziesz?
- Do łazienki – odpowiedziała tym samym, oczywistym tonem, którego użył on.
Harry usiadł na łóżku, przeczesując włosy dłonią. Rae zignorowała go, rozpoczynając szczotkowanie zębów. Było jasnym, że nie dał jej odpowiedzi, której oczekiwała i nie zamierzała marnować czasu na wyciąganie z niego informacji; nie miała cierpliwości co do tego i nie chciała obudzić w nim gniewu tylko po to, aby zaspokoić swoją ciekawość. Wiedziała, że Harry obserwuje ją przez cały czas, stojąc we framudze drzwi. Opłukała usta wodą, a następnie odwróciła się od kranu i otworzyła szafkę, szukając nici dentystycznej, której po chwili użyła tylko po to, aby bardziej zdenerwować chłopaka.
- Rae – zawołał śpiewającym głosem, uśmiechając się na jej upór. – Lubię, kiedy wkopujesz swoje pięty w piasek i walczysz ze mną. – Spojrzała na niego, a wyraz jej twarzy był mniej niż przyjemny. – Mogłabyś przestać używać tej nici dentystycznej i zwrócić na mnie uwagę?
Odwróciła się znowu do niego, migając zębami w ogromnym uśmiechu, jakby chciała pokazać mu je wszystkie. – Jedynym sposobem, aby mieć takie idealne zęby, jest używanie nici każdego dnia.
- To pierdolona bzdura – zaśmiał się, czyniąc ją jeszcze bardziej wzburzoną. Jej brwi złączyły się w jedną z dezaprobatą. Rozrywka, jaką czerpał z irytowania jej, powodowała, że miała ochotę walnąć głową w ścianę. – Po prostu starasz się mnie ignorować, bo nie odpowiedziałem na twoje pytanie.
Rae odwróciła się po raz kolejny, skupiając się na rutynowych, porannych czynnościach. Harry stał patrząc na nią, ale brunetka odmówiła zwrócenia na niego uwagi. Wiedziała, że to niedojrzałe, ale chciała, żeby z nią rozmawiał. Z jakiegoś powodu pragnęła, aby zwierzył jej się w taki sposób, jak zrobił to zeszłej nocy. Ale wydawało się, że było to ostatnią rzeczą, jakiej on chciał.
Kiedy skończyła, schyliła się przechodząc pod jego ramieniem, chcąc wrócić do swojego pokoju. Nie spodziewała się jednak, że zajdzie ją od tyłu, łapiąc w talii i rzucając na łóżko, dlatego też pisnęła z zaskoczenia. Kiedy próbowała usiąść, cisnął w nią poduszką, po czym zachichotał, gdy zrzuciła ją z siebie. Jej zdezorientowanie przekształciło się w gniew, a oczy zwęziły na nim. – Co jest, kurwa-
- Wyszedłem z przyjaciółmi, żeby się napić – zaczął, a na jego twarzy wymalowała się irytacja. Zmrużyła oczy, zanim skrzyżowała ramiona, a jej usta utworzyły cienką linię, gdy skinęła na niego głową, dając mu tym samym znać, że może kontynuować. – I byłem ekstremalnie pijany. Więc zamiast iść do domu z dziewczyną, z którą przetańczyłem całą noc, zdecydowałem, że przyjdę tutaj.
Rae odchyliła się delikatnie, nieco zszokowana. Nie był jej winien tego, aby przyjść do niej, zamiast pójść do domu z jakąś dziwką, a ona zaś nie spodziewała się takiego czynu z jego strony. – Dlaczego?
- Dlaczego co? – zapytał, jakby niezadowolony z jej reakcji.
- Nie o to mi chodziło – zapewniła go szybko, posyłając mu miękki uśmiech, a w tym samym czasie dotykając jego dłoni. Przesunął ją, powodując, że brunetka spochmurniała. – Miałam na myśli... dlaczego tu przyszedłeś? Jeżeli wywołałam w tobie poczucie, że czegoś od ciebie oczekuję, to przepraszam.
- Właśnie o to chodzi – wymamrotał, patrząc na pościel. Mogła zauważyć, że nie chciał powiedzieć tego, co właśnie zamierzał, wpatrując się w nią. – Nie wywołujesz we mnie poczucia, że coś jest na rzeczy i dlatego musiałem tutaj przyjść. Ja po prostu... chciałem.
Rae patrzyła na niego, nie bardzo wierząc własnym uszom. Zielone oczy Harry’ego odnalazły te należące do niej. – Powiedz coś.
- Nie jestem pewna, co powiedzieć – odparła powoli, prostując się.
Uśmiechnął się lekko. – Zawsze możesz powiedzieć ‘wow Harry, jestem zaszczycona, że po raz pierwszy w swoim życiu odmówiłeś seksu dla kogoś, kto nawet nie jest tobą zainteresowany’.
- Ale ja jestem – wymamrotała bez namysłu, szybko sobie uświadamiając, co właśnie powiedziała. Głowa Harry’ego rzuciła się, aby spojrzeć na nią, a jego brwi uniosły się ku górze. – Mam na myśli, um... wow, to bardzo dziwne.
Irytujący uśmieszek wtargnął na jego usta. – Więc, podobam ci się?
- To nie jest takie proste – warknęła, odpychając się od materaca i udając w kierunku drzwi. Chłopak był jednak szybszy niż ona, stając przed drewnianą powłoką i uśmiechając się triumfalnie jak głupiec, ze skrzyżowanymi rękoma. – Możesz się przesunąć?
- Nie, dopóki nie wyjaśnisz mi, dlaczego to nie jest proste.
- Ponieważ nawet cię za dobrze nie znam – odpowiedziała, czując się niekomfortowo. – A to, co powiedziałeś zdezorientowało mnie, ponieważ nie rozumiem tego, co dzieje się między nami i ja tylko... dlaczego się ze mnie śmiejesz? Mam zamiar uderzyć cię w ten twój cholerny nos!
- Wyluzuj, Rae. Nie wiem co z tym wszystkim zrobić, ponieważ, szczerze mówiąc, nie chodzę na randki. Ale interesujesz mnie i to mi się podoba. Co ty na to, żebyśmy robili małe kroki, co?
Brunetka otworzyła usta, po czym zamknęła je. Harry Styles stoi przed jej drzwiami, wspominając randkowanie, jakby to była najbardziej codzienna rzecz na świecie, co nie miało dla niej sensu. Sam powiedział, że się nie umawia, a później chce pokazać jak się czuje względem niej. Jeżeli ktokolwiek powiedziałby, że to kiedyś przytrafi się właśnie im, wyśmiałaby go w twarz.
- Więc jeżeli nie chodzisz na randki, dlaczego jesteś gotowy zniszczyć reputację ‘kobieciarza’ dla mnie?
Wzruszył ramionami, trzymając dłonie w kieszeniach. – Tak jak powiedziałem, uderzasz w moją ciekawość.
Rae westchnęła, kręcąc głową. – Nie mam pojęcia co to znaczy, ale brzmi to niebezpiecznie.
Skinął głową. – Prawdopodobnie.
siemka maluchy! xx
dsngdsbagkas Harry coraz bardziej otwiera się przed Rae, czy to nie piękne?
ogólnie założyłyśmy ‘oficjalne’ konto tłumaczenia burn na twitterze, z którego będziemy informować was o nowych rozdziałach, czy jakichś zmianach w datach dodawania rozdziałów, cokolwiek : ) myślę, że będzie to dosyć pomocne. jednak nie wiemy zbytnio co się dzieje, bo ciągle nam je zawieszają. postaramy się to naprawić i jakoś w tygodniu dodam notkę z linkiem : )
kolejny rozdział pojawi się sobotę za tydzień, ponieważ w piątek Kama jedzie na Believe : ) ktoś z Was również się wybiera? no cóż, życzę miłego weekendu dla jednych, a dla drugich... udanych ferii!
yo_payno x
♠ ♠ ♠
Does he tell you he loves you when you least expect it?
Does he flutter your heart when he kisses your neck?
No scientist or biology
It's obvious when he's holding me
It's only natural that I'm so affected
- DNA, Little Mix
Uczucie uginającego się materaca, spowodowało, że Rae poruszyła się we śnie. Oddychając ciężko, odwróciła się, wiedząc, że coś jest nie tak. Choć jej łóżko było duże, zawsze była jedyną osobą, która w nim spała i mając świadomość, że Trystan nie lubi dzielić owego mebla, nie było mowy, aby to ona znajdowała się obok Rae.
Wyciągnęła rękę, po to, żeby zbadać otoczenie i natknęła się na coś, co prawdopodobnie było kolanem. Wywołało to mały grymas na jej twarzy. Po chwili chichot wypełnił uszy brunetki, gdy zawzięcie badała nogę przybysza. Czuła się nieco zdezorientowana tym, że ktoś siedział po turecku na jej łóżku.
- Jeżeli chcesz mnie poczuć – zażartował głęboki, znajomy głos. – Wystarczy zapytać.
Uśmiech wpełznął na twarz dziewczyny, gdy leniwie podniosła głowę, otwierając oczy i ziewając, aby zobaczyć intruza. To Harry siedział po turecku na jej łóżku. Jego loki okalały delikatnie twarz, a zielone oczy wpatrywały się w nią z góry, z iskierkami tańczącymi w nich.
Okręcając się na łóżku, Rae wypaliła – Jeżeli chcesz wpakować mi się pod kołdrę, wszystko co musisz zrobić to zapytać.
- Coś mi mówi, że twoja odpowiedź byłaby negatywna. – Harry położył się na łóżku i momentalnie zatopił w piórach, znajdujących się w kołdrze. Śmiejąc się, poprawił okrycie tak, aby mógł znowu zobaczyć delikatną twarz Rae. Uśmiechała się do niego. – Mam rację, czy mam rację?
- Przypuszczam, że masz rację.
Leżeli przez kilka minut w milczeniu, po prostu patrząc na siebie z rozbawieniem. Na ustach chłopaka malował się uśmiech, choć Rae nie do końca potrafiła zrozumieć dlaczego. Studiowała kontury jego twarzy; miał zmęczone oczy, ale wyglądał na szczęśliwego. Zastanawiała się, jakby to było budzić się codziennie rano i widzieć tą twarz. Szybko odepchnęła od siebie tę myśl, nie chcąc wyobrażać sobie tego ani chwili dłużej. Osiągając to, podniosła swoją dłoń, aby zdjąć pojedynczego loczka z jego oka, ale zanim zdążyła cokolwiek zrobić, jego ręka wystrzeliła w górę, by złapać jej nadgarstek. Trzymał go mocno, patrząc na nią.
- Um... spokojnie, Karate Kid.
- Co robisz? – spytał, marszcząc brwi. Wyglądało to tak, jakby pytał bardziej siebie, niż Rae. Jego reakcja zbiła również go samego z tropu.
- Miałam zamiar odgarnąć włosy z twojego oka. – Zaśmiała się, zdezorientowana jego dziwną reakcją. – Ale wtedy chwyciłeś mój nadgarstek niczym królik z reklamy Trix.
Przeprosiny wymalowały się na jego twarzy, kiedy puścił jej rękę, pozwalając przejechać jej palcami po czole, oczyszczając je z włosów. Jej ruchy były kojące, co spowodowało, że przymknął lekko oczy. – Nie chciałem złapać twojego nadgarstka – wymamrotał, gdy położyła swoją dłoń z powrotem na łóżku i zaczęła obserwować jego spokojną twarz. – To była tylko taka automatyczna reakcja, aby powstrzymać dłoń nadchodzącą w kierunku mojej twarzy.
- Ponieważ dużo walczysz? – Pytanie nie zawierało ani oskarżenia, ani gniewu, było raczej czystą ciekawością. Rae starała się nie zachowywać protekcjonalnie, kiedy pytała o to, ale przemawiało przez nią zainteresowanie tym, co powodowało u niego takie zachowanie.
Harry otworzył oczy. Rozpraszając się, gdy śledził pulsujące żyły na nadgarstku Rae, skinął głową. – Tak, ponieważ brałem udział w wielu bójkach. Czasami nie możesz nic zrobić, tylko wciągnąć się w nie.
- Dlaczego?
Wzruszył lekko ramionami. – Nie lubię, kiedy ludzie mnie lekceważą. Nigdy nie lubiłem, kiedy ludzie mnie poniżali i czasami jedynym sposobem, aby rozwiązać ten problem jest walka. Mówią, że przemoc nie jest odpowiedzią, ale czy kiedykolwiek słyszałaś o jakiejś wojnie bez przemocy?
- Zimna wojna – odpowiedziała niemal natychmiast, uśmiechając się, kiedy chłopak przewrócił oczami. – Zrobili to poprzez pozycję militarną i negocjację.
- Mądry tyłek.
- Zadałeś pytanie. – Śmiali się przez chwilę, zanim Rae nie postanowiła ściągnąć ich na ziemię. – Więc, co robiłeś wczorajszej nocy?
- Piłem – wymamrotał, jakby to było oczywiste, chociaż dokładnie wiedział, co brunetka miała na myśli. Posłała mu poważne spojrzenie, a kiedy milczał, zeszła z łóżka, idąc jak najdalej od niego. Była tylko w sportowym staniku i krótkich spodenkach, na co oczy Harry’ego natychmiast skoncentrowały się na jej doskonałym, małym ciele. – Dokąd idziesz?
- Do łazienki – odpowiedziała tym samym, oczywistym tonem, którego użył on.
Harry usiadł na łóżku, przeczesując włosy dłonią. Rae zignorowała go, rozpoczynając szczotkowanie zębów. Było jasnym, że nie dał jej odpowiedzi, której oczekiwała i nie zamierzała marnować czasu na wyciąganie z niego informacji; nie miała cierpliwości co do tego i nie chciała obudzić w nim gniewu tylko po to, aby zaspokoić swoją ciekawość. Wiedziała, że Harry obserwuje ją przez cały czas, stojąc we framudze drzwi. Opłukała usta wodą, a następnie odwróciła się od kranu i otworzyła szafkę, szukając nici dentystycznej, której po chwili użyła tylko po to, aby bardziej zdenerwować chłopaka.
- Rae – zawołał śpiewającym głosem, uśmiechając się na jej upór. – Lubię, kiedy wkopujesz swoje pięty w piasek i walczysz ze mną. – Spojrzała na niego, a wyraz jej twarzy był mniej niż przyjemny. – Mogłabyś przestać używać tej nici dentystycznej i zwrócić na mnie uwagę?
Odwróciła się znowu do niego, migając zębami w ogromnym uśmiechu, jakby chciała pokazać mu je wszystkie. – Jedynym sposobem, aby mieć takie idealne zęby, jest używanie nici każdego dnia.
- To pierdolona bzdura – zaśmiał się, czyniąc ją jeszcze bardziej wzburzoną. Jej brwi złączyły się w jedną z dezaprobatą. Rozrywka, jaką czerpał z irytowania jej, powodowała, że miała ochotę walnąć głową w ścianę. – Po prostu starasz się mnie ignorować, bo nie odpowiedziałem na twoje pytanie.
Rae odwróciła się po raz kolejny, skupiając się na rutynowych, porannych czynnościach. Harry stał patrząc na nią, ale brunetka odmówiła zwrócenia na niego uwagi. Wiedziała, że to niedojrzałe, ale chciała, żeby z nią rozmawiał. Z jakiegoś powodu pragnęła, aby zwierzył jej się w taki sposób, jak zrobił to zeszłej nocy. Ale wydawało się, że było to ostatnią rzeczą, jakiej on chciał.
Kiedy skończyła, schyliła się przechodząc pod jego ramieniem, chcąc wrócić do swojego pokoju. Nie spodziewała się jednak, że zajdzie ją od tyłu, łapiąc w talii i rzucając na łóżko, dlatego też pisnęła z zaskoczenia. Kiedy próbowała usiąść, cisnął w nią poduszką, po czym zachichotał, gdy zrzuciła ją z siebie. Jej zdezorientowanie przekształciło się w gniew, a oczy zwęziły na nim. – Co jest, kurwa-
- Wyszedłem z przyjaciółmi, żeby się napić – zaczął, a na jego twarzy wymalowała się irytacja. Zmrużyła oczy, zanim skrzyżowała ramiona, a jej usta utworzyły cienką linię, gdy skinęła na niego głową, dając mu tym samym znać, że może kontynuować. – I byłem ekstremalnie pijany. Więc zamiast iść do domu z dziewczyną, z którą przetańczyłem całą noc, zdecydowałem, że przyjdę tutaj.
Rae odchyliła się delikatnie, nieco zszokowana. Nie był jej winien tego, aby przyjść do niej, zamiast pójść do domu z jakąś dziwką, a ona zaś nie spodziewała się takiego czynu z jego strony. – Dlaczego?
- Dlaczego co? – zapytał, jakby niezadowolony z jej reakcji.
- Nie o to mi chodziło – zapewniła go szybko, posyłając mu miękki uśmiech, a w tym samym czasie dotykając jego dłoni. Przesunął ją, powodując, że brunetka spochmurniała. – Miałam na myśli... dlaczego tu przyszedłeś? Jeżeli wywołałam w tobie poczucie, że czegoś od ciebie oczekuję, to przepraszam.
- Właśnie o to chodzi – wymamrotał, patrząc na pościel. Mogła zauważyć, że nie chciał powiedzieć tego, co właśnie zamierzał, wpatrując się w nią. – Nie wywołujesz we mnie poczucia, że coś jest na rzeczy i dlatego musiałem tutaj przyjść. Ja po prostu... chciałem.
Rae patrzyła na niego, nie bardzo wierząc własnym uszom. Zielone oczy Harry’ego odnalazły te należące do niej. – Powiedz coś.
- Nie jestem pewna, co powiedzieć – odparła powoli, prostując się.
Uśmiechnął się lekko. – Zawsze możesz powiedzieć ‘wow Harry, jestem zaszczycona, że po raz pierwszy w swoim życiu odmówiłeś seksu dla kogoś, kto nawet nie jest tobą zainteresowany’.
- Ale ja jestem – wymamrotała bez namysłu, szybko sobie uświadamiając, co właśnie powiedziała. Głowa Harry’ego rzuciła się, aby spojrzeć na nią, a jego brwi uniosły się ku górze. – Mam na myśli, um... wow, to bardzo dziwne.
Irytujący uśmieszek wtargnął na jego usta. – Więc, podobam ci się?
- To nie jest takie proste – warknęła, odpychając się od materaca i udając w kierunku drzwi. Chłopak był jednak szybszy niż ona, stając przed drewnianą powłoką i uśmiechając się triumfalnie jak głupiec, ze skrzyżowanymi rękoma. – Możesz się przesunąć?
- Nie, dopóki nie wyjaśnisz mi, dlaczego to nie jest proste.
- Ponieważ nawet cię za dobrze nie znam – odpowiedziała, czując się niekomfortowo. – A to, co powiedziałeś zdezorientowało mnie, ponieważ nie rozumiem tego, co dzieje się między nami i ja tylko... dlaczego się ze mnie śmiejesz? Mam zamiar uderzyć cię w ten twój cholerny nos!
- Wyluzuj, Rae. Nie wiem co z tym wszystkim zrobić, ponieważ, szczerze mówiąc, nie chodzę na randki. Ale interesujesz mnie i to mi się podoba. Co ty na to, żebyśmy robili małe kroki, co?
Brunetka otworzyła usta, po czym zamknęła je. Harry Styles stoi przed jej drzwiami, wspominając randkowanie, jakby to była najbardziej codzienna rzecz na świecie, co nie miało dla niej sensu. Sam powiedział, że się nie umawia, a później chce pokazać jak się czuje względem niej. Jeżeli ktokolwiek powiedziałby, że to kiedyś przytrafi się właśnie im, wyśmiałaby go w twarz.
- Więc jeżeli nie chodzisz na randki, dlaczego jesteś gotowy zniszczyć reputację ‘kobieciarza’ dla mnie?
Wzruszył ramionami, trzymając dłonie w kieszeniach. – Tak jak powiedziałem, uderzasz w moją ciekawość.
Rae westchnęła, kręcąc głową. – Nie mam pojęcia co to znaczy, ale brzmi to niebezpiecznie.
Skinął głową. – Prawdopodobnie.
♠ ♠ ♠
siemka maluchy! xx
dsngdsbagkas Harry coraz bardziej otwiera się przed Rae, czy to nie piękne?
ogólnie założyłyśmy ‘oficjalne’ konto tłumaczenia burn na twitterze, z którego będziemy informować was o nowych rozdziałach, czy jakichś zmianach w datach dodawania rozdziałów, cokolwiek : ) myślę, że będzie to dosyć pomocne. jednak nie wiemy zbytnio co się dzieje, bo ciągle nam je zawieszają. postaramy się to naprawić i jakoś w tygodniu dodam notkę z linkiem : )
kolejny rozdział pojawi się sobotę za tydzień, ponieważ w piątek Kama jedzie na Believe : ) ktoś z Was również się wybiera? no cóż, życzę miłego weekendu dla jednych, a dla drugich... udanych ferii!
yo_payno x
Zachowanie Harry'ego jest zaskakujące i zastanawiam się, czy nie ma on jakiegoś niecnego plany, jednak biorę to pod uwagę tylko w 1,5%-towej skali, czyli tak na prawdę nie powinniśmy tego wgl brać pod uwagę. Ostatnio bardzo polubiłam motyw Harry'ego jako buntownika i jak na radzie utwierdzam się tylko w przekonaniu, że mimo iż ten temat staje się już wszechobecny, można znaleźć coś ciekawego i oryginalnego :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
haha, nie musisz się bać, Harry sam nie wie co się z nim dzieje : ) co te kobiety robią z mężczyznami... dziękujemy za ten miły komentarz, dzięki takim naprawdę chce nam się tłumaczyć to opowiadanie xx / @yo_payno
UsuńO moj boze!swietny rozdzial!nie moge doczekac sie nastepnego,jestescie wspaniale!do uslyszenia kochane xx
OdpowiedzUsuńWow, tylko tyle mogę powiedzieć. Harry i takie zachowanie. What? Nie mogę uwierzyć, ale się porobiło! Już się boję co będzie w następnych rozdziałach. Trzymajcie się <3
OdpowiedzUsuńhaha i prawidłowo, będzie się dużo działo : ) x / @yo_payno
UsuńChyba domyślam się, co jest powodem takiej reakcji chłopaka. Może nie tyle walki wśród nastolatków. Myślę, że problem może leżeć głębiej, w domu. Przemoc rodzinna? To by wyjaśniało jego zachowanie, pozwalanie sobie na sporą ilość alkoholu- w ten sposób odreagowuje, to co dzieje się w domu. Tak myślę.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to, że jest taki inny. Czuły, w porównaniu z pierwszym rozdziałem, kiedy zaglądał tam gdzie zaglądał. :)
Lubię BURN, nie mniej niż babylips ( szkoda, że tam wszystko stoi w miejscu; ale rozumiem autorka musi sobie wszystko poukładać :) ) uwielbiam tą historię. Harrego jako złego chłopaka i ją jako potulną dziewczynkę. I wyobrażam sobie moment, kiedy używa te siarczyste kurwa w jego kierunku, a w jego zielonych oczach pojawiają się iskierki łącznie z dołeczkami w policzkach..
Okropnie zżyłam się z bohaterami i nienawidzę się za to, bo żyje tym co się tutaj dzieje, zamiast wyjść na spacer, albo pobiegać! :)
Ale podziwiam Was za chęci, za to co robicie i że chce Wam się tłumaczyć, bo ja nigdy w życiu bym nie poświęciła takiej ilości czasu historii, a co dopiero jej tłumaczeniu!
I uważam, że idealnie dobieracie tłumaczenia, są idealne. Takie, jakie czytelnicy chcą czytać :) a to ogromny pozytyw tej historii.
Dziękuję, pozdrawiam B :)
właśnie rodzice Harry'ego poświęcali mu zbyt mało czasu, nikt go nie wychował, więc nie wie co jest dobre, a co złe. tzn. ja to tak bardziej rozumiem : ) haha mam to samo, też się już zżyłam z bohaterami, ale na szczęście przed nami jeszcze sporo rozdziałów, więc nie będziemy musiały się z nimi prędko rozstawać :D dziękujemy za ten piękny komentarz, cieszymy się, że ktoś docenia naszą pracę xx / @yo_payno
UsuńWOW *.* HARRY !! TO JEST TAKIE KJHGFDGHJ !
OdpowiedzUsuńGenialny !!! Jestem dumna z Harrego :)
OdpowiedzUsuńCzekam nn ;*
Xoxo @JustynaJanik3
o kurde,miałam zaległe kilka rozdziałów i normalnie teraz przeżywam!! jest super,tłumaczcie dalej<3
OdpowiedzUsuńsuperrrrrrrr
OdpowiedzUsuńJeju kocham ich!!!! Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, świetnie tłumaczycie <3
OdpowiedzUsuńOhhhh *_* ja chce wiecej. To jest takie sjhsjhsbdj ze nirmalnie genialne ^_^ tlumaczenie swietne <3
OdpowiedzUsuńkochane co sie stalo ze nie pojawil sie rozdzial nowy?xx
OdpowiedzUsuńpod rozdziałem jest informacja, że rozdział pojawi się w sobotę, więc się pojawi. mam jeszcze cały dzień, prawdopodobnie dodam dopiero pod wieczór x
Usuń@another_camille