31 sty 2014

17: 'Bloody Noses'


♠ ♠ ♠

Conclusions manifest, your first impression's
Got to be your very best
I see you're full of shit and that's alright
That's how you play, I guess you get through
Every night, well, now that's over
- Trapt, Headstrong

  Dla Rae testy nigdy nie były ulubioną rzeczą na świecie. Chociaż zazwyczaj wypadała na nich dobrze, stres, który one w niej wywoływały był bardziej niż wystarczający, aby trzymać się od nich z dala jak to tylko było możliwe. Nigdy nie lubiła uczucia, kiedy była testowana, kiedy była oceniana za to, ile wiedziała lub na ile jest mądra. To po prostu było niesprawiedliwe, że ktoś mógł ją oceniać na podstawie tego, czego często nie miała pod kontrolą. Tak więc biorąc to pod uwagę, Rae poczuła się winna, wiedząc, że to ona wczorajszej nocy testowała Harry’ego. Nie powinna nikogo osądzać, nie taka jej rola. Kim ona była, aby orzekać, czy Harry pasuje do towarzystwa, czy nie? Była nikim, ale musiała to zrobić. Musiała wiedzieć, jak daleko ten chłopak był gotów się posunąć w jej obecności, nawet jeśli przez to w jej brzuchu tworzył się gruby węzeł winy. Rae Bastian była typem dziewczyny, która starała się okłamywać samą siebie tylko wtedy, kiedy było to naprawdę konieczne. Wiedziała, że jeżeli nie przekona się zobaczyć jakichś rzeczy, to one nigdy od niej nie odejdą. Nie lubiła tego, więc często stawała twarzą w twarz z tym, czego nie znosiła, nawet z jej cechami charakteru, które musiała akceptować. Leżenie jej do niczego nie zaprowadzi.
To jest dokładny powód, dla którego zdecydowała się pójść dzisiejszego wieczoru do klubu z Harrym. Nie mogła dłużej okłamywać siebie i wierzyć, że chłopak w głębi duszy jest dobrym człowiekiem, że nie było niczego niebezpiecznego w nim. Wiedziała, że nie może zawsze ukrywać się przed mroczną częścią jego natury i jeśli w ogóle chciała go zrozumieć, to ta chwila właśnie nadeszła.
Szykowanie się zajęło jej więcej czasu niż zwykle. Chociaż była podekscytowana wyjściem ze swoimi przyjaciółmi, nadal bujała się na stopach, nie będąc pewną, czy podjęta przez nią decyzja była najmądrzejszą. Trystan miała rację, mówiąc, że Rae może nie spodobać się to, co zobaczy, bo przecież ciekawość to pierwszy stopień do piekła (curiosity killed the cat – dosł. ciekawość zabiła kota). Ale Rae lubiła myśleć, że odkąd koty mają dziewięć żyć, to dzisiejszego wieczoru nie miała z tym żadnego problemu. Wsuwając stopy w czarne, bogato zdobione obcasy od Alexandra McQueen’a, Rae spojrzała w lustro, oceniając swój strój. Miała na sobie ciasną, dopasowaną, złotą sukienkę, materiał falował na jej ciele niczym płynące złoto. Zmrużyła oczy patrząc na krawędź ubrania, obawiając się, że było zbyt krótkie, zanim machnęła ręką wiedząc, że Trystan również założy takie o podobnej długości. Powieki Rae pokryte były złotem, ale miały również kreski zrobione ciemnym kohlem*, co nadało im ‘przydymiony’ wygląd. Jej usta zabarwione były na czerwono, wyróżniając się na tle bladej cery, natomiast ciemne loki były spięte z tyłu w skrupulatnie wystylizowanym, niechlujnym koczku. Nie kłopotała się z rozpuszczaniem włosów, ponieważ wiedziała, że pod koniec wieczoru i tak je zwiąże. Wychodząc z łazienki, zgasiła światło, nucąc pod nosem. Zostało jeszcze trochę czasu do wyjścia, więc wyciągnęła telefon i wybrała numer taty, po czym usiadła na łóżku. W zamyśleniu, jej dłoń powędrowała do naszyjnika wiszącego na szyi, delikatnie muskającego gładką skórę. Cienki, skórzany sznureczek utrzymywał prosty, szorstki kawałek złota, który należał do jej matki. Rae nie była całkowicie pewna jakie miał znaczenie dla rodzicielki, oprócz tego, że był to pierwszy element biżuterii, który sobie kupiła. Jej mama zawsze go nosiła, więc kiedy umarła, naszyjnik bez pytania odziedziczyła Rae. I teraz ten znaczący element stał się jej stałym dodatkiem. Gdy odezwała się poczta głosowa, uśmiechnęła się, wiedząc, że ojciec nadal musiał być zajęty. – Cześć tatusiu – powitała go po sygnale, zdając sobie sprawę, że lepiej będzie zostawić wiadomość niż po prostu odpuścić. – Tak tylko dzwonię, zanim wyjdę z Trystan i kilkoma znajomymi. Mogę nie być potem pod telefonem, więc zadzwoń do mnie jutro, jeśli będziesz mógł. Kocham cię, dobranoc. – Rozłączając się, podniosła się z łóżka, chowając telefon do małej, złotej kopertówki, w której trzymała klucze, dowód i pieniądze. Decydując, że nie może dłużej zostać w swoim pokoju, opuściła sypialnię, przechodząc obok rozlegającej się głośno muzyki, która dochodziła zza zamkniętych drzwi do pokoju Trystan, po czym skierowała się w stronę schodów. Po kolejnych dziesięciu minutach, Trys dumnym krokiem zeszła po stopniach, jej sukienka przekroczyła oczekiwania Rae. Jej przyjaciółka rzeczywiście zawsze miała ładne nogi, więc Rae nie przejmowała się, kiedy tamta je odsłaniała, wiedząc, że to była jedna z jej ulubionych cech charakterystycznych.
- Wyglądasz nieźle. – Trystan oceniła, przypatrując się strojowi Rae, a następnie kiwając z uznaniem głową. Blondynka wetknęła swoją kopertówkę pod pachę, klaszcząc lekko i uśmiechając się. – Harry na pewno będzie próbował pchać ręce pod tę cholerną sukienkę.**
Rae zaśmiała się, potrząsając głową. – Jeśli tak, to będzie musiał sobie poradzić z krwawiącym nosem.***
Rozległo się pukanie do drzwi, oznaczające, że Harry faktycznie przyjechał po dziewczyny. Uchylając drewnianą powłokę, Trystan błysnęła uśmiechem, przemykając obok kręcono-włosego chłopaka i usadawiając się w samochodzie, w którym siedziała już grupka chłopców, jak również jedna dziewczyna. Rae zgasiła światło w salonie i wyszła na korytarz, gdzie w drzwiach stał czekający na nią Harry. Jego oczy przykleiły się do dziewczyny niemal natychmiast, nie mógł oderwać od niej wzroku, a zielona przestrzeń tylko oddzielała go od jej sylwetki. Sposób, w jaki na nią spojrzał, był przepełniony pożądaniem, ale nie w takim znaczeniu, że Rae poczułaby jakby ją rozbierał. Nie potrafiła tego wyjaśnić,ale spowodowało to, że na jej policzkach pojawiły się rumieńce.
- Wyglądasz olśniewająco – przyznał Harry, jego oczy w końcu spotkały jej. Zastanawiała się, czy był w stanie je zamknąć. – Dręczysz mnie, kochanie.
Rae uśmiechnęła się, przechodząc obok niego i upewniając się, że dotrze do niego zapach jej wyperfumowanej skóry. Wiedziała, że ma dobry widok na jej nogi, kiedy odsłoniła je lekko schodząc po schodach. – Trzymaj język za zębami, a ręce przy sobie, Styles.
Harry obserwował ją, kiedy szła do samochodu, przywołując go gestem dłoni, aby dołączył do niej. Potrząsając głową i śmiejąc się, ruszył za nią, zbijając ją z tropu, kiedy chwycił ją mocno w talii, przyciągając do swojej piersi. Było jasne, że speszyła się tą bliskością. – Wymyśliłem tę grę, Rae. – ostrzegł ochryple, a jego oddech poczuła na swoich ustach. Zapach mięty i wody kolońskiej huczał w jej głowie. – Stąpałbym bardzo lekko, gdybym był tobą, kochanie.
Zatrzepotała rzęsami. – Rozumiem.

*

Muzyka tętniła głośno, falami przedzierała się przez ściany, stoliki i ciała ludzi kłębiących się wokoło. Szklanki na delikatnym marmurze drżały lekko pod wpływem muzyki, ciecz w ich wnętrzu równocześnie pulsowała przy każdym uderzeniu melodii i basów. Zaciemniony boks zawierał sześcioro młodych dorosłych, z czego wszyscy pochłonięci byli rozmową i piciem różnych drinków. Jeden konkretny, osobliwy mężczyzna z zielonymi oczami przebijał wszystkich w ilości konsumowanego alkoholu, chociaż i tak nikt zbytnio nie zwracał na to uwagi. Atmosfera wokół sprawiała, że Rae czuła się ożywiona i gorliwie przyłączała się do rozmów i picia. Jej ciało już odczuwało ciepło, a powieki robiły się ciężkie od wszystkiego, co wlała w siebie przez ostatnią godzinę, a potrzeba tańca wzrastała.
- Ile drinków już wypiłaś, Rae? – Dziewczyna, Samantha, zapytała. Siedziała w samochodzie, kiedy Harry odebrał Rae, widocznie była ona randką Nialla. Samantha, albo jak ją nazywali, Sam, była bardzo drobną blondynką z krótko obciętymi włosami i najładniejszymi, zielonymi oczami. Miała irlandzki akcent, który z pewnością pasował do Nialla. - Chyba nie zamierzasz już się przy nas schlać, prawda?
Rae uśmiechnęła się znad brzegu szklanki, dopijając resztę. Wiedziała, że była pijana, więc wzruszyła tylko ramionami. – Nie piję często. Mam słabą głowę, okej?
- Ah, pieprzyć to! – Zaśmiała się Sam, wyciągając drinka w kierunku Rae. Osobowość Sam była dla drugiej dziewczyny pociągająca i wiedziała, że mogą zostać przyjaciółkami. – A teraz nauczę cię jak się pije po irlandzku.
- Wypiję za to! – wrzasnął Niall, unosząc swój kufel z piwem i wypijając do dna. Wszyscy szybko poszli za jego przykładem, a Rae opróżniła szklankę, którą wręczyła jej Sam, mimo że skrzywiła się, gdy ta to zrobiła. Piwo nigdy jej zbytnio nie odpowiadało, ale wolała wypić to, co jej dano. – Chodźmy zatańczyć!
Nikt nie zawahał się, kiedy Niall zerwał się z miejsca, ciągnąc ze sobą Sam. Harry, który siedział zaraz obok Rae, odwrócił się do niej i przebijając się przez ciemność klubu posłał jej diabelski uśmiech. Jeśli brunetka nie była tak odurzona, mogłaby zobaczyć jego przechylenie głowy i znudzenie w zielonych oczach, które symbolizowały, że nie do końca kontaktował.
Wstając, Rae skierowała się w kierunku parkietu, gdzie została wciągnięta w wir tańczących ludzi. Kołysząc powoli biodrami w rytym muzyki, obniżała się powoli ku podłodze, widząc Harry’ego, którego wzrok utkwiony był w niej, jego głowa była ciężka, przepełniona alkoholem, a oczy pełne pożądania. Uśmiechnęła się wiedząc, że jego oczy były skupione na niej i tylko na niej. Harry umiejscowił dłonie na biodrach Rae i obrócił ją wkoło, przyciskając jej plecy do swojej klatki piersiowej. Uśmiechnęła się lekko, gdy jedną dłoń pozostawił na jej biodrze, poruszając nimi w zgodności, a drugą dłoń nakrył swoją własną, po czym splótł ich palce i uniósł je nad ich głowami, jedna para rąk w tłumie wielu. Ta dwójka tańczyła ze sobą w doskonałej harmonii, a ich ciała stapiały się i skręcały wokół siebie, jak cienkie kosmyki dymu unoszące się nad zapaloną świecą. Rae była pod wrażeniem tej niezwykłości, z jaką do siebie pasowali, nie pewna jak owinąć swój nietrzeźwy umysł wokół całości, którą tworzyli.
Po pewnym czasie brunetka, potrzebując kolejnego drinka, oddaliła się od Harry’ego, wcześniej zostawiając pocałunek w kąciku jego ust. Chłopak uśmiechnął się do niej, gdy to zrobiła, a następnie obserwował jak znika w tłumie, chwiejąc się na swoich szpilkach z powodu braku równowagi.
Po dotarciu do baru zamówiła napój, popijając go zaraz po zaczerpnięciu powietrza. Kiedy prawie skończyła, ktoś postanowił wręczyć jej kolejnego, powodując, że skupiła swoją uwagę na uprzejmym nieznajomym, stojącym po jej lewej stronie. Mężczyzna był typowo wysoki, ciemnowłosy i przystojny, jego ciemne oczy tliły się, a na brodzie znajdował się zarost, nadając mu gburowaty, ale klasyczny wygląd. Rae pomyślała o nim w kategorii ‘atrakcyjny’ i stwierdziła również, że kupienie jej drinka było miłe z jego strony, ale nie była zainteresowana seksem z przypadkowym kolesiem.
- Dziękuję za drinka – odparła z pustym wyrazem twarzy, gdy barman podał jej szklankę. Wsunęła ją w dłonie mężczyzny, nieco zaskoczonego zwrotem napoju. – Ale jestem już wstawiona.
Ciemnowłosy oddał Rae drinka, rzucając jej twarde spojrzenie. – Kupiłem to dla ciebie, więc równie dobrze możesz wypić.
Brunetka zmarszczyła brwi z lekkim oporem, jej mięśnie były już pijane. – Nie chcę go. I nie chcę go od ciebie.
Rae odwróciła się, by odejść, ale straciła równowagę przechylając się do tyłu. Mężczyzna łatwo ją chwycił, podtrzymując jej ciało i śmiejąc się delikatnie. Trzymał ją przez kilka chwil dłużej, niż byłoby to dla niej komfortowe, ale w pewnym momencie jego dłonie zniknęły, a pomiędzy nimi ktoś stanął.
- Czy istnieje powód, dla którego twoje ręce znajdują się na niej? – Harry zażądał odpowiedzi, wycedzając każde słowo grubym tonem, a jego postawa się napięła. Rae od razu wyprostowała się, widząc, w jaki sposób mięśnie Harry’ego przygotowywały się do walki, co ani trochę się jej nie spodobało. Alarm powoli podnosił się w jej umyśle. – Bo jeśli tak, to naprawdę bardzo chciałbym go usłyszeć.
Mężczyzna nie był przestraszony postawą Harry’ego. W rzeczywistości, roześmiał się, wyraźnie nie będąc pod wrażeniem tego, co zobaczył. Jego przyjaciele, stojący za nim wyglądali, jakby uważali to samo. – Słuchaj kolego, gdybyś był tu, aby złapać swoją pijaną dziewczynkę, gdy upadała, nie musiałbym wykonywać tej roboty za ciebie.
Mimo, że nie powiedział tego, było oczywistym, że facet uważał, że Harry nie wykonywał swojego obowiązku wobec Rae. Kręcono-włosy zacisnął pięści i zrobił krok do przodu. Chociaż dziewczyna nie widziała jego twarzy, wiedziała, że przekształciła się ona w coś niebezpiecznego, ponieważ oczy mężczyzn błyszczały strachem. – Czy chcesz kontynuować tę rozmowę na zewnątrz?
Rae postanowiła skończyć z tym, chwytając Harry’ego za ramię i ściskając je mocno. Był obojętny, jego mięśnie napięły się pod jej dłonią. Mogła poczuć niezłomną siłę znajdującą się pod rękawem, co ją wystraszyło. – Harry, wystarczy. Chcę tańczyć.
Żaden z mężczyzn nie odpowiedział. Harry zesztywniał z gniewu, praktycznie drżąc przez niego, gdy stał. Rae poczuła się zdesperowana, zadzierając głowę, aby odnaleźć wzrokiem Nialla, Trystan lub kogokolwiek, kto mógłby pomóc. Zobaczyła tylko morze poruszających się ciał. – Harry. – Ponownie błagała, ściskając jego ramię odrobinę mocniej. Chociaż nie odwrócił głowy, spojrzał na nią kątem oka. – No dawaj, chcę iść gdzie indziej. Proszę.
Po kilku sekundach oporu, chłopak rozluźnił się nieco, wycofując się i stając twarzą w twarz z Rae. Burzliwe, zielone oczy wpatrywał się w nią z góry. Zamiast podziękować lub powiedzieć cokolwiek, dziewczyna odwróciła się szybko, wiedząc, że Harry podąży za nią. Jednak nie spodziewała się słów, wypowiedzianych przez jednego z facetów.
- Tak, idź za swoją dziewczynką.
Rae praktycznie poczuła powiew wiatru, gdy Harry odwrócił się, wykonując pełny obrót ciałem i rzucając przy tym swoją pięścią. Obrzydliwy trzask można było usłyszeć mimo wypełniającej klub muzyki, ale Rae nie miała czasu, aby skupić się na dźwięku, bo jej cała uwaga została skierowana na Harry’ego, który siedział na mężczyźnie, okładając go pięściami, przepełniony furią, jakiej nigdy nie widziała. Przyjaciele chłopaka ruszyli w stronę bruneta, ciągnąc go w górę i uderzając. Rae zapiszczała, rzucając się, aby zabrać ich z dala od Harry’ego, który nie miał przewagi liczebnej, ale jeden z mężczyzn chwycił ją, trzymając mocno, gdy kopała i krzyczała. – Harry!
Cały tłum wydawał się potem dołączyć do bójki, wielu próbowało ich rozdzielić, ale poddawali się, gdy padały pierwsze uderzenia. Rae kopała i darła się na tego, kto ją trzymał, łzy wypływały z jej oczu, gdy widziała jak stopa uderza w żebra Harry’ego.
Bijatyka trwała zaledwie kilka sekund, ale dla Rae wydawało się wiecznością, zanim chłopcy zostali wyrzuceni. Nawet nie myśląc, skierowała się w kierunku wyjścia, zarówno w złości jak i w wielkiej potrzebie, chcąc sprawdzić, czy z Harrym wszystko jest w porządku. Strach i gniew napędzał ją, dając jej siłę, dzięki której mogła sobie utorować drogę na zewnątrz.
Siedział oparty na ścianę, ręką trzymając się za nos, z którego swobodnie wypływała krew. Była na niego tak zła, tak wściekła, ale w chwili, gdy zobaczyła jego posiniaczone kostki i krew, gromadzącą się na jego dłoniach, jedyne co czuła, to smutek. Harry nie patrzył na brunetkę, kiedy powoli się zbliżyła, unosząc drżącą dłoń, po to by odgarnąć tę należącą do niego w celu ocenienia stanu jego nosa. Wzdrygnął się, wyraźnie nie chcąc, aby mu matkowano. Choć niezaprzeczalnie się go bała, ponownie chwyciła go za dłoń przenosząc ją z dala od jego twarzy. Po chwili Harry ustąpił, opuszczając rękę i unosząc głowę w stronę nieba, księżyc rzucał srebrny połysk na jego posiniaczony nos.Wydawało się, że jest to jedyne poszkodowane miejsce na jego twarzy i chociaż Rae skrzywiła się widząc krew, stwierdziła, że jest niesamowicie piękny.
- Chodź – mruknęła, otwierając kopertówkę, z której wyjęła jedwabną chusteczkę i wręczyła ją Harry’emu. Odstawiła na chwilę wściekłość, chcąc zabrać go do domu i opatrzyć. – Idziemy do domu, idioto.
Dopiero, gdy używał jej chusteczki jak szmaty do krwi, Rae zdała sobie sprawę, że Harry zakończył tę noc z krwawiącym nosem. I nie krwawił on przez nią.

*KOHL (khol, kajal) - kosmetyk używany do zdobienia oczu, znany już w starożytności. W przeciwieństwie do kredek, znacznie dłużej utrzymuje się na oku.
** i *** w oryginale pojawiło się ‘bloody dress’ oraz ‘bloody nose’. Bloody oznacza krwawy lub cholerny, w zależności od kontekstu. Była to taka mała gra słów pomiędzy Rae i Trys.

♠ ♠ ♠

siemka maluchy! xx
ogólnie to najdłuższy rozdział, jaki do tej pory tłumaczyłam i ze względu na to, że ostatni był krótki, to Kama mi pomogła przy tym, za co jej niesamowicie dziękuję & chyba wy też powinniście, bo gdyby nie ona, to na pewno bym się nie wyrobiła na dzisiaj. także... wszyscy dziękujemy Kamie! x HARRY TAK WALCZY O RAE SAKGDSBGKSGSAGDSGasgdsGDAGDGSDADG przepraszam, musiałam. przez całe tłumaczenie towarzyszyły mi takie emocje, że praktycznie cała się trzęsłam haha XD miłych ferii tym, co je rozpoczynają oraz szybkiego przyzwyczajenia się do wstawania wcześnie rano dla tych, którym się one kończą! bawcie się dobrze kochani : ) x I PAMIĘTAJCIE, o 17 bijemy rekord!

@yo_payno x

23 komentarze:

  1. zajebisty rozdział :) szkoda tylko że skończył z tym zakrwawionym nosem i niepotrzebnie wdawał się w tą bójkę już liczę na następny jak najszybciej do zoba :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet mnie nie wnerwiaj z tym wstawaniem! Ugh, chce o tym zapomnieć.
    Super rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Z opisu wyglądu na wieczór Radę wyglądała świetnie, pięknie. Szkoda że Harry skończył z krawiącym nosem.
    Czekam na nn.
    Dziękuję że tłumaczysz xx

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział jest świetny!bardzo dobre tłumaczenie!tylko zastanawiam sie nad koncem,czy chodiz o narkotyki?

    OdpowiedzUsuń
  5. JEJKUU HARRY! Kocham ich, ogromnie dziękuje wam obu, że przetłumaczyłyście ten rozdział! Już nie mogłam się doczekać!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze zaskoczyła mnie postawa Harry'ego. Myślałam raczej, że jako osoba pod wpływem nie da rady trzeźwemu mężczyźnie, ale może to właśnie moment zaskoczenia dał mu taką przewagę.. Nie wiem.. Z własnego doświadczenia wiem, że gdyby to nie był Harry to starcie zakończyłoby się zupełnie inaczej, a wtedy szczerze współczuła bym Rae i to bardzo. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. superr :) naprawdę uwielbiam tego blogaaa <3 a rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. kurde rozdzial po prostu zarąbisty!! dziekuje bardzo Kamie i Tb!!! no i dziekuje,bo ferie mi sie dopiero zaczely aaaaaaa!!!!!!! pozdrawiam!!! <3333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w takim razie miłego odpoczynku. dziękujemy i również pozdrawiamy! <3 / @yo_payno

      Usuń
  9. Rozdział zajebisty jak zawsze *.* jdbwkdkdpsjdhdvsjosndbdjdb <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj, harry, harry. Ale w sumie cieszę się, że stanął w obronie rae.

    OdpowiedzUsuń
  11. hahaha <3 Kocham Was za to, że to tłumaczycie, uwielbiam to :)

    OdpowiedzUsuń
  12. rozdział jest boski a wy zajebiste <3 jaki harry jejku *,*

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekam kiedy bedzie ich kolejny pocałunek;) Boje sie że Harry ją kiedyś skrzywdzi;/ Dziękuję za tłumaczenie:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. #SPOJLER niedługo : ) nie ma sprawy, również dziękujemy za komentowanie i czytanie xx / @yo_payno

      Usuń
  14. Yo laski!
    Chciałam przeprosić, że nie komentuję, ale przeczytałam oryginał, więc raczej nie mam zbytniej frajdy z czytania tłumaczenia.
    Jednak jestem tutaj po to, żeby powiedzieć wam, jak dobrze robicie cóż... to co robicie. Przeczytałam ostatnie rozdziały i poziom tłumaczenia, jak wysoki był, tak jestem. Uwielbiam to, jak sumiennie i utalentowane jesteście. Uważam, że to wspaniałe, że dajcie szanse tym, którzy czasem średnio ogarniają angielski, żeby czytać ten FF po polsku.
    To wszystko co chciałam przekazać.
    Pozdrawiam
    L.
    soulless-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Wczoraj zaczęłam czytać to ff i uważam ze to jest świetne! Ten rozdział także cudowny :D NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ NASTĘPNEGO :)
    @Liam_My_Loves

    OdpowiedzUsuń
  16. O, Jezu Harry jest taki jsdcbjk *o*

    OdpowiedzUsuń
  17. Boski z niecierpliwością czekam na nexta <3333

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetnie tłumaczycie, ja osobiście czytam w oryginale, ale chętnie tu zaglądam i przypominam sobie rozdziały :) xx

    OdpowiedzUsuń