♠ ♠ ♠
I will never be taken for granted again
Keep digging holes in the desert
Say a prayer for you
I know that you're in pain but if we die at the same time does it still scare you?
- A Match Into Water, Pierce The Veil
Palce dotknęły chłodnego szkła, przebiegając po jego powierzchni. Rae rozpaczliwie życzyła sobie, aby jej życie było tak gładkie jak szkło, jasne i bez przeszkód. Widziała swoje życie podobne bardziej do morza szkła, połamanego i trudnego do przejrzenia, ale wciąż pięknego, gdy spojrzałeś na to z innej strony. W rzeczywistości, było jak Harry - jak kawałek szkła, który Rae spotkała pewnego dnia i na początku nie wiedziała jak ma na niego spojrzeć. Ale Boże, błyszczał pięknie, gdy tylko złapał odrobinę światła, kiedy brunetka dostrzegła jaki on naprawdę jest. Po prostu nie była pewna, czy światło uderzy go prawidłowo, gdy zapyta o Leona. To, że Harry łamał prawo, nie było dla niej nowością. Wiedziała, że przez cały czas jego pobytu w szkole robił nielegalne rzeczy. Ale nigdy nie było to czymś, z tego co słyszała, przez co musiał stawić się w sądzie, zwłaszcza, że jego rodzice byli prawnikami. Zazwyczaj mogli go wyciągnąć z jakichkolwiek tarapatów, w które wpadł, gdy nie były szkodliwe.
Czarny samochód wyłonił się zza rogu, aby po chwili zaparkować na podjeździe dziewczyny, co spowodowało, że jej serce zaczęło bić szybciej. Wysoka postać Harry'ego wyślizgnęła się z auta, ospale i płynnie, niczym ciemna taśma wody, wyciekająca z kranu. Nawet sposób, w jaki szedł był perfekcyjny. Rae nazwała to kompleksem Stylesa, co oznaczało, że był postrzegany jako coś strasznego i ciemnego, ale naprawdę był doskonały w każdy możliwy sposób.
Gdy wiedziała, że to zrobi, Harry wszedł do jej domu. Przestali pukać do swoich drzwi kilka dni temu i lubiła to, że czuł się komfortowo, przychodząc do jej mieszkania. Czekając cierpliwie, wsłuchiwała się w jego kroki, rozlegające się na schodach, w rytm uderzeń jej serca. Oblizując usta, odeszła od okna, chowając kosmyk włosów za ucho i wpatrując się w otwarte drzwi. Widziała, jak przeszedł obok nich, a następnie zwolnił, gdy zdał sobie sprawę, że dziewczyna jest w pracowni, a nie w swojej sypialni. Wznowił swoje kroki i wszedł do studia, rozglądając się po szerokiej przestrzeni z widocznym zainteresowaniem.
- Panuje tutaj bałagan. – Zauważył, patrząc na różne dzieła sztuki porozrzucane po całym pokoju. Niektóre z rysunków to były zwykłe bazgroły i rzeczy, które zrobiła, gdy jej się nudziło, a inne należało nazwać arcydziełami, nad którymi harowała. – Dlaczego ty- Wyglądasz na złą.
Rae skrzyżowała ramiona, gryząc krawędź swojej wargi. – Ja... nie jestem pewna, czy jestem jeszcze zła. Po prostu zaniepokojona.
Harry nie wyglądał na zadowolonego słysząc jej słowa. Błysk irytacji przeszedł przez jego twarz, jak niskie światło unoszące się nad świeczką. – Więc wypluj to.
Jej zielone oczy się zwęziły. Absolutnie nienawidziła, kiedy mówił do niej ‘wypluj to’ z tym tonem. To był po prostu jego sposób, aby powiedzieć jej, że nie obchodzi go, dlaczego jest zła, ale równie dobrze może mu to wyznać, tak czy inaczej. – Dlaczego idziesz do sądu?
Spośród wszystkich pytań na świecie, które mogła zadać lub wszystkich wyjaśnień, które mogła dać, wydawało się, że chłopak przed nią, spodziewał się tego najmniej. Czysty szok i zmieszanie wtargnęły na jego twarz, niczym wielka burza, były zbyt prawdziwe, aby mogły być sfałszowane. Uświadomiło to również Rae, że to była prawda, ponieważ nawet nie miał wystarczająco czasu, aby udawać, że dziewczyna jest szalona, albo, że to co powiedziała, to kłamstwo. Nie, jego reakcja była zbyt realna, powodując, że jej serce ponownie zabiło szybciej.
- Kto ci to powiedział?
- Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie.
- A ty nie odpowiadaj na moje pierdolone pytanie, z jakimś kąśliwym oświadczeniem. – Zrobił krok w jej stronę, posyłając jej bardzo zły wygląd. Rae wiedziała, że balansuje na krawędzi z Harrym, którego nie lubiła, Harrym, który czasem zapominał, że była Rae. Jego Rae. – Kto ci to, kurwa, powiedział, Rae?
W przypływie odwagi, wystawiła swój podbródek na przekór chłopakowi. Ta akcja była natychmiast przez niego zauważona. – Leon. Na lunchu.
Zaraz po tym, gdy wypowiedziała te słowa, doszła do wniosku, jak źle sformułowała swoją wypowiedź. Ponieważ, gdy tylko jego oczy zachmurzyły się, jakby było w nich tysiąc burzowych chmur na czele monsunu, zdała sobie sprawę, że jej odpowiedź pozwoliła mu wierzyć, że poszła na lunch z Leonem. – Gdzie poszłaś? Dlaczego, kurwa, byłaś z nim?
- Nie. – Potrząsnęła szybko głową, przebierając w słowach, ale wychodziły one źle. Biegła bez zawiązanych sznurowadeł. – To wyszło źle. Byłam na lunchu z Trys-
- I po prostu przystanęłaś, aby urządzić sobie uroczą pogawędkę z Leonem? – Harry zrobił dwa duże kroki i znajdował się tuż przed Rae. Był jak Wieża Babel w porównaniu do jej niskiego wzrostu, wznosząc się do nieba z cieniem zła. – Ucięłaś sobie miłą pogawędkę? Wymieniając się plotkami i numerami telefonów?
- Nie bądź idiotą! – syknęła, przesuwając go nieco do tyłu, poprzez trącenie go lekko w ramię. To nie był mocny, czy szorstki dotyk, ale złapał jej nadgarstek, zamykając go w swojej dłoni całą siłą. Rae poczuła się strasznie, ale jej twarz wyglądała jak kamień. – Oczywiście, że nie zrobiłam żadnej z tych rzeczy. Jest wstrętnym, małym draniem i zatrzymał mnie. Starałam się go unikać.
- Powinnaś do mnie zadzwonić! – wrzasnął, wypuszczając z uścisku nadgarstek dziewczyny, a tym samym czyniąc, że się cofnęła. Natychmiast przyciągnęła swój przegub do piersi, kiedy Harry się odwrócił, przesuwając dłonią po włosach. – Nie masz pojęcia, kim, kurwa, on jest i musisz się trzymać z dala od niego.
- Och, nie wiem. – Sarkazm wypłynął z jej ust, zanim mogła to powstrzymać. Podniosła dłoń i uderzyła nią w swoje czoło, przepełniona frustracją. – Wydaje się być bardziej szczery w stosunku do mnie, niż ty, ponieważ chce, abym wiedziała o dacie jakiejś rozprawy. O czym ty, jak dotąd, nie wspominałeś.
- Ponieważ, to nie ma, kurwa, znaczenia! – krzyknął, po czym zamachnął się ręką i przewrócił wszystkie pędzle, ołówki i papiery, znajdujące się na stole. Rae wtedy zamarła, nigdy nie widząc go, uderzającego w coś w taki sposób, jak zrobił to teraz. Jej rzeczy upadły z brzdękiem na podłogę. – Ponieważ, to w ogóle nie jest dla ciebie odpowiednie, Rae! Właśnie dlatego!
Przełknęła ślinę i odwróciła od niego wzrok. To było jak jakaś scena z filmu. Nie było mowy, że stoi w pracowni, z szalejącym chłopakiem, a jej życie ponownie napełnia się dramą. Takie rzeczy nie zdarzają się Rae, ponieważ zawsze upewniała się, że one się nie przytrafią. Kiedy zeszła z właściwego toru?
- Nie sądzę, żeby to było sprawiedliwe – powiedziała spokojnie, ponownie spoglądając na bruneta. Jej głos był silniejszy, niż myślała, że będzie, dzięki czemu poczuła się zadowolona. Nie chciała, żeby uważał, że się go boi; bała się jego temperamentu. – Jak to ma być fair w stosunku do mnie, aby utrzymywać mnie w ciemności przed niektórymi rzeczami? Myślałam, że dzielimy się nimi.
- Nie masz o niczym pojęcia – warknął, kręcąc głową. Spojrzenie w jego oczach i sposób, w jaki jego usta się układały, sprawił, że zadrżała. To był rodzaj wyglądu ludzi, sprawiający, że miałeś złe sny. Harry nie był snem, chociaż... Był pięknym koszmarem. I ona wiedziała o tym. – Nie masz najmniejszego pojęcia o tym, kim jestem i co robiłem. Żyjesz w tym małym świecie, w którym myślisz, że jestem jakimś dobrym człowiekiem, a nie jestem.
Rae poczuła się nieco urażona jego aluzją na to, że żyje w nieświadomości. Ponieważ tak nie było. W ogóle. – Nie mieszkam w żadnym, małym świecie. Zdaję sobie sprawę, że robiłeś złe rzeczy i może nie wiem, czym one były, ale zaakceptowałam to już dawno temu. Przepraszam, że poczułeś potrzebę nawrzeszczenia na mnie, za to, że chciałam trochę uczciwości.
- Nie udawajmy, że jestem jedynym nieuczciwym tutaj, okej? – Harry odparł grzmiącym głosem. Pomaszerował w kierunku Rae i wskazał oskarżycielsko w jej stronę palcem. Nie poruszyła się. – Tak bardzo chcesz, abym przyznał się, że mam problem z alkoholem, po to, by zmienić wszystko co znam, ponieważ myślisz, że jesteś wyjątkowa.
Odepchnęła dłoń Harry'ego, zaskakując zarówno siebie, jak i bruneta, gdy jak burza minęła go, uderzając swoim ramieniem w jego. Nie chciała się przyznać, jak bardzo uderzyło to w jej serce, jak ostre te słowa były. – Jesteś takim dupkiem, Jezu Chryste. Nie, nie chcę cię naprawić. Mam nadzieję, że nauczysz się, jak zrobić to samemu. Przepraszam za to, że byłam oszukaną, małą dziewczynką, która myślała, że to miłe, gdy chłopak poświęca jej swoją uwagę.
Rae wyszła z pokoju, kierując się po schodach na dół, walcząc ze łzami, które gromadziły się pod jej powiekami. Nie chciała przed nim się rozpłakać, nie obchodziło jej to, co myślał. Nie pozwoli sobie płakać, przez tego drania.
Kroki rozbrzmiewały za nią, kiedy weszła do kuchni, starając się uciec jak najdalej od niego, jak to było tylko możliwe. Było jasne, że nigdy nie pytała go o żadne cholerstwo. Mogła dzielić się z nim, tym co robiła, ale on nie mógł dzielić się z nią, tym, co on robił. Logika Harry'ego Stylesa.
- Rae, – powiedział brunet, jego głos był miękki, ale wciąż zły. Wszedł do kuchni, ale dziewczyna zignorowała go, patrząc w okno, jakby chciała wysadzić je w kawałki. – Musisz coś zrozumieć. To, że chcesz mnie zmienić przez cały czas, jest męczące. I bardzo uciążliwe.
- Nie chcę cię zmienić, – warknęła, nadal nie patrząc na bruneta. Uczciwość bulgotała na jej ustach. – Starałam się zmienić sposób, w jaki widziałam cię tamtej pierwszej nocy. Myślałam, że jesteś prawdziwym dupkiem i nic mnie nie obchodziłeś. Ale myliłam się. I nienawidzę tego.
Między nimi zapadła cisza. W jej uszach było to jak ryk, ale wciąż nie patrzyła na niego. Stał kilka metrów dalej, a ona mogła usłyszeć jak wzdycha. Wizja jego, zrzucającego rzeczy ze stolika w jej pracowni, wciąż odtwarzała się w jej głowie i miała nadzieję, że nie zrobi tego samego z nożami. – Nie miałem na myśli tego, co powiedziałem, o tym, że nie jesteś wyjątkowa.
- Ha.
- Mówię poważnie. – Podszedł do niej, a ona kątem oka rzuciła mu ostrzegawcze spojrzenie. Harry oblizał wargi, starając się znaleźć odpowiednie słowa, aby powiedzieć to, co było w jego głowie. – Spójrz, Rae. Cały ten biznes ze związkami jest dla mnie dziwny. Ja nie... Nie jestem przyzwyczajony, do mówienia ludziom o różnych rzeczach, związanych ze mną, rozumiesz? - Brunetka przygryzła wargę. – A ty mi tego nie ułatwiasz, oczekując ode mnie, że zawsze będę dla ciebie dostępny. Nie zapominaj, kim jestem.
- Ja nie... Po prostu chcę być kimś, komu możesz powierzać różne rzeczy, wiem, że nie możesz mi tego dać. To po prostu dotarło teraz do mnie.
Ponownie zapadła cisza. – Leon i jego brat sprzedają narkotyki. Byłem z nimi powiązany, ponieważ potrafiłem dobrze zastraszać i ochraniać. Mam zeznawać na ich korzyść lub przeciwko nim w sprawie, którą budowano przeciwko ich działalności. To jest ta data. – Rae odwróciła głowę w ułamku sekundy, patrząc na niego. Spoglądał wprost na nią. – Nie brałem zawsze narkotyków, ale pomagałem. To było dwa lata temu.
- Och.
- To nie jest dużo – przyznał, kiwając lekko głową. – Ale spróbuję, w porządku? Postaram się, abyś była tą osobą, z którą mogę rozmawiać... po prostu wiem, że nie będzie łatwo. Rozumiesz?
Rae skinęła. – Tak.
- A jeśli Leon kiedykolwiek jeszcze podejdzie blisko ciebie, powiedz mu, że jesteś moja. Jeśli cię dotknie, pójdę po niego. – Rae posłała mu zaskoczone spojrzenie, kwestionując groźby w jego głosie. – Jesteś teraz dziewczyną Harry'ego Stylesa. A to sprawia, że jesteś nietykalna.
Rae zadrżała zarówno ze strachu, jak i z rozkoszy.
♠ ♠ ♠
trochę się przeraziłam tą kłótnią, bo bałam się, że wszystko się totalnie zepsuje, ale spójrzcie! Harry uratował odrobinę sytuacje, prawda? mega urocze zakończenie, jestem cała w skowronkach! haha ogólnie to mam nadzieję, że czujecie się tak samo jak ja i nie jesteście ani trochę zawiedzeni : ) jest drama, której tak bardzo brakowało.
chciałabym też podziękować, że wzięliście sobie do serca, to co napisałam ostatnim razem i zaczęliście komentować naszą prace. to niezwykle miłe i uwierzcie, że tłumaczę burn dwa razy szybciej, kiedy czytam, to co napisaliście. po prostu, wtedy mam po co to robić, bo wiem, że wam się podoba : )
ogólnie kończą nam się ferie, więc rozdziały od przyszłego tygodnia będą dodawane dwa razy w tygodniu, ale o tym już chyba wiecie. tak teraz patrzę i zauważyłam, że zostały jeszcze 23 rozdziały do końca pierwszej części burn! niesamowite, jak to szybko zleciało.
przypominam o obserwowaniu naszych kont na twitterze:
konto burn -> klik
konto Harry'ego -> klik
oraz ask Harry'ego, gdzie możecie zadawać pytania do bohatera -> klik
do następnego, wasza
@yo_payno x
czytasz = komentujesz
omg, tak strasznie słodko, groźnie i w ogole! lubie takie akcje, jaaaaaaa nie mogę, ugh nie wiem co napisać, bo tak jestem podjarana tym rozdziałem hahah
OdpowiedzUsuń@somiserem22
Podoba mi się to! Bez dramy to nie to samo. :D Dobrze, że zawsze nie jest tak słodko :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciepło, wierna czytelniczka - Natalia!
Końcówka genialna :D
OdpowiedzUsuńOMG ta końcówka jest ismcigmbytesncu *-* jestem podjarana na nexta xD nie mogę się doczekać xx
OdpowiedzUsuń@Liam_My_Loves
ta koncowka asdfghjkl
OdpowiedzUsuń@bizzlethis
W końcu!!!! Na to czekałam te 25 rozdziałów. Piękna końcówka <3 Wreszcie sobie wszystko wyjaśnili, może nie do końca na spokojnie ;x
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńcudo <3
OdpowiedzUsuńKońcówka :D
OdpowiedzUsuńoh uwielbiam ten ff i was!so uslyszenia xxxx
OdpowiedzUsuńBoże końcówka... cudo <3 Normalnie taki banan na twarz i wzruszenie <3 Uwielbiam ten ff, bo jest w miarę normalny i wszystko dzieje się tak wolno, ze można poznać bohaterów i upewnić się w sytuacjach. Dziękuję za tłumaczenie, kocham <3
OdpowiedzUsuńOjojoj, też mi się kończą ferie ;___;
No cóż, przynajmniej te dwa rozdziały tygodniowo umilą mi najgorsze 4 miesiące, które mnie czekają. Ostatnia klasa w szkole muzycznej, 6 klasa, i tak nas ścigają ze wszystkim...
No cóż, kocham was i serdecznie pozdrawiam!
Wow ten rozdział jest wspaniały :) na samym początku myślałam że będzie jakaś mega wielka spina, że Rae wywali go z domu a końcówka sprawiła ze się rozplynelam :D czekam na następny rozdział xx
OdpowiedzUsuńsuper czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńooo jejku jak ja kocham tą końcówkę! mega idealna :D
OdpowiedzUsuńJejku już myślałam, że Harry wszystko spieprzy za przeproszenie, ale na szczęście jest dobrze. Z niecierpliwością czekam na kolejną część ;) :*
OdpowiedzUsuńkuihgyftvgbh
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE!
Harry zachowal sie jak dupek, ale koncowka jest bardzo slodka :3
OdpowiedzUsuńCudoooo! Jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńo jaa..jakie zakonczenie :o kocham to tlumaczenie,ogromne dziekuje i pozdrawiam Was:*
OdpowiedzUsuńCu-do-wne po prostu meegaa ♥ Rozdział świetny jak każdy z resztą! Burn to już moje uzależnienie czekam z niecierpliwością na następny!! :3
OdpowiedzUsuńSuper jest to tlumaczenie to mile ze to robicie ;*
OdpowiedzUsuńOstatnie słowa Harrego jejuu jakie słodkie <3
OdpowiedzUsuńDzięki za tłumaczenia są cydowne ;) Czekam na nexa :D
Sweet ! Aww <3
OdpowiedzUsuńOj...Aww... matko... końcówka jest mega. Spodziewałam się jakiejś mega dramy, że się pokłucą na jakieś 3 rozdziały. A tu takie słowa ze strony Harrego. Kocham go! "Teraz jesteś dziewczyną Harre'go Styles'a. To było takie sweetaśne... WOW z każdym rozdziałem staję się bardziej kreatywana.
OdpowiedzUsuń~Olivia
Oj...Aww... matko... końcówka jest mega. Spodziewałam się jakiejś mega dramy, że się pokłucą na jakieś 3 rozdziały. A tu takie słowa ze strony Harrego. Kocham go! "Teraz jesteś dziewczyną Harre'go Styles'a. To było takie sweetaśne... WOW z każdym rozdziałem staję się bardziej kreatywana.
OdpowiedzUsuń~Olivia
Jezu już myślałam że pokłócą się ze sobą tak mega, a tu proszę jaka koncówka ;) x
OdpowiedzUsuń