♠ ♠ ♠
Don’t bother sleeping without one eye open wide
There are creatures in the night to haunt you
Their arms are reaching out to hold you tight
Your demons come alive to chase you
- Dead Walker Texas Ranger, Sleeping With Sirens
- W zasadzie, jeśli mój ojciec musiałby wybrać między obroną kogoś, komu udowodniono popełnienie morderstwa a mną, wybrałby mordercę. – Rae zamrugała w zaskoczeniu, gdy Harry usiłował opisać jak bardzo pełne nienawiści są relacje między nim a jego tatą. Jak na razie rozumiała, że w młodym wieku jego ojciec nie zgadzał się z buntowniczą postawą Harry’ego. Jego sposobem na naprawienie tego była ciągła zniewaga słowna i kary. Ale nigdy fizyczne. – Nie bądź taka zaskoczona, Rae. Nasi ojcowie to dwie zupełnie inne osoby. Twój cię kocha.
-
Jestem pewna, że twój także cię kocha – odparła, siadając za ladą w pracy. Był
to leniwy dzień, a Harry wstąpił, by zjeść z nią lunch. Posłał jej niepewne
spojrzenie, gdy wgryzł się w kanapkę. – W dziwny, okrutny sposób, ale to
prawda. Każdy rodzic kocha swoje dziecko. Niektórzy po prostu… nie zasługują.
Żując
swoje jedzenie, uśmiechnął się do niej lekko. Było oczywiste, że powiedziała
coś, o czym nigdy wcześniej nie pomyślał, co sprawiło, że była zadowolona.
Przyszło jej znaleźć taką formę porady, którą Harry wziąłby pod uwagę tylko
wtedy, jeśli nie byłaby ona banalna. – To jakiś nowy sposób do zapamiętania.
Jak ty wymyślasz te wszystkie smaczne kąski?
- Oh
– powiedziała z przejęciem, pocierając o siebie dłonie, by wyjaśnić. Usiadł,
zainteresowany poznaniem jej sekretu. – To naprawdę skomplikowana rzecz,
złączasz ze sobą słowa i wyrażenia oraz używasz wysoce skuteczną logikę, by to
wymyślić. To się nazywa mózg.
Harry
spiorunował ją wzrokiem, a ta wrzuciła do buzi chipsa z porządnym chrupnięciem.
Rae nigdy nie miała dość udzielania sarkastycznych komentarzy. Natomiast Harry
wyglądał, jakby nigdy nie spodziewał się tego od niej, ale zawsze był
wystarczająco inteligentny, by coś odparować.
Kiedy
skończyli lunch, powiedział jej, żeby zadzwoniła, gdy skończy pracę. Obiecała,
że to zrobi i uśmiechnęła się szeroko, gdy pochylił się, składając stanowczy
pocałunek na jej ustach. Nawet kiedy już się odsunął, nadal czuła na nich
gorąco. Najdelikatniejsze pocałunki za każdym razem przypominały jej, że
wszystko co mieli, było jak ogień.
Reszta
dnia przebiegła gładko, pomogła kilku klientom i sprzedała albumy. Gdy skończył
się czas jej pracy, skierowała się do domu cioci, gdyż jej mała kuzynka
zażądała, że spędzi z nią trochę czasu. Po tym jak wpadła tam na chwilę i
odebrała dziewczynkę, udały się do domu Rae, gdzie wysłała Harry’emu wiadomość,
mówiąc, że jest na rodzinnej służbie.
Trystan,
Rae i Lilly usiadły na kanapie i oglądały filmy. Gdy Rae usłyszała jak
otwierają się frontowe drzwi, odwróciła się w zaskoczeniu. Harry jej nic nie
odpisał, więc myślała, że może nie dostał smsa. Tak było do chwili, gdy wszedł
do pokoju, niosąc wielką pizzę i dwa litry gazowanego napoju, uśmiechając się
szeroko, gdy zapach unosił się w powietrzu.
-
Cześć – powiedział radośnie, odkładając wszystko na stolik do kawy. Pochylił
się i złożył pocałunek na wargach Rae. Lilly była zainteresowana Harrym, gdy
ten posłał jej uśmiech i przykucnął, wystawiając rękę. – Hej, jestem Harry.
Dziewczynka
wyszczerzyła się do niego i uścisnęła dłoń. – Lilly.
-
Lilly? Cóż za ładne imię dla ładnej dziewczyny.
Lilly
zarumieniła się na głęboką czerwień, najwyraźniej od razu była pod jego
wrażeniem. Rae była całkowicie oniemiała, gdy zaoferował pięcioletniej dziewczynce
pizzę i poszedł, by przynieść jej szklankę, którą napełnił napojem. Właściwie
to obie kobiety siedziały z rozdziawionymi ustami, zszokowane tym, co widzą.
-
Dlaczego masz otwartą buzię? – Lilly zapytała Rae swoim dziecinnym głosikiem,
wgryzając się w kawałek pizzy. Rae potrząsnęła głową i spojrzała na Harry’ego,
który siedział na podłodze, przechylając na bok głowę z gigantycznym, chytrym
uśmiechem na twarzy.
- Bez
powodu – odpowiedziała szybko, zsuwając się na podłogę i biorąc dla siebie
kawałek. Trystan poszła za jej przykładem w absolutnej ciszy, zszokowana. –
Jestem po prostu szczęśliwa, że Harry przyniósł jedzenie, kochanie.
- Ja
też.
Przez
następne dwie godziny Rae była zdziwiona, że Harry zachowywał się jak idealny,
starszy brat, bawiąc się z Lilly i słuchając wszystkich jej opowiadań, gdy
siedziała obok niego. Była pod wrażeniem nawet wtedy, gdy miał z nią kolorować,
gdy wyciągnęła malowankę i kredki. To było najsłodsze i najbardziej
pociągające, co w życiu widziała.
Kiedy
nadszedł czas, by zabrać Lilly do domu, Harry przyczepił się, zgarniając
pięciolatkę w swoje ramiona, gdy ziewnęła, kładąc głowę na jego barku. Była
zmęczona, słusznie. Tym swoim cienkim głosikiem gawędziła z Harrym przez całą
noc.
Gdy
już znaleźli się pod domem, spała na tylnym siedzeniu, jej główka opadła na
bok. Rae uśmiechnęła się z czułością do małej dziewczynki i zabrała ją
delikatnie z siedzenia, niosąc w stronę budynku. Ale nie odeszła zanim Harry nie złożył
całusa na czole śpiącego dziecka, patrząc na nią w taki sposób, w jaki każdy
patrzy na Lilly; jakby była najlepszą rzeczą na świecie.
Po
tym jak ciocia odebrała dziewczynkę, Rae wskoczyła do samochodu, gdzie nadal
siedział Harry, opierając się z rękami za głową. Będąc już w środku, obróciła
do niego twarz, posyłając mu niedowierzające spojrzenie. – Byłeś dla niej
absolutnie wspaniały.
-
Uwielbiam dzieci. – Wzruszył ramionami, uśmiechając się, gdy Rae potrząsnęła
głową, zaczynając jazdę z powrotem do domu. – To przypomina mi szczęście, które
miałem zanim dorosłem. Rozumiesz?
- Tak – zgodziła się, jej głos zrobił się bardzo delikatny. Prawie sama z siebie, jej
dłoń powędrowała do naszyjnika, który należał kiedyś do jej matki. Gdy była
mała, wszystko było takie łatwe. Jej mama zawsze wiedziała, co ma robić.
-
Jeśli mógłbym przywrócić twoją mamę, zrobiłbym to – powiedział cicho,
spoglądając na nią. Zerknęła na niego, niepewna, co powiedzieć. Ale wiedziała,
że nie musi nic mówić, ponieważ patrzył na nią z lekkim, rozumiejącym
uśmiechem. – Wiem, że cały czas tego sobie życzysz.
-
Tak, to prawda. – Przeczesała dłonią włosy, skręcając w ulicę. Muzyka grała
cicho w tle, piosenka Coldplay. – Czego ty sobie życzysz?
-
Mnóstwa rzeczy. Ale myślę, że najbardziej chciałbym, żebym nie musiał
podejmować niektórych rzeczy, które podjąłem.
- Na
przykład jakich?
Zastanowił
się na chwilę, ręką odgarniając loki z czoła. Rae uwielbiała sposób, w jaki
jego ramiona napinały się, gdy wykonywał ten konkretny ruch. – Takich jak
związanie się z nieodpowiednimi ludźmi, tylko po to, by wkurzyć mojego ojca.
Tak, mój tata to jebany idiota i tak, jest mi w porządku z tym, kim jestem
dzisiaj, ale czasami po drodze jest beznadziejnie.
-
Tak?
Pokiwał
głową. – Jak na przykład to, że muszę iść na rozprawę – wyjaśnił powoli. Jej
uszy zamrowiły, wiedząc, że od czasu ich kłótni nie lubił dotykać tego tematu.
– Mam teraz albo udupić Leona i jego brata, albo ich uratować.
-
Udup ich.
Harry
westchnął, potrząsając głową. Rae miała złe przeczucie, że on nie zamierza
dokładnie zrobić odpowiedniej rzeczy. Mimo, że chciała wygłosić mu kazanie, to
trzymała buzię zamkniętą. Wiedziała, że ona też nie chciałaby być pouczana. To
była jedna z tych sytuacji, kiedy musiał podjąć własną decyzję.
- Nie
rozumiesz – wymamrotał, bardziej do siebie niż do niej. – To skomplikowane.
Rae
pokiwała głową, gdy wjechała na podjazd i zostawiła samochód w ogrodzie.
Wyciągnęła rękę i lekko dotknęła jego dłoń. Odsunął się nieco. Chociaż czasami
Harry potrafił być nadzwyczaj delikatny i bardzo romantyczny, to niekiedy
zdarzało mu się zapominać, jak to jest. Nie miała nic przeciwko. – Nie rozumiem
– zgodziła się. – Ale spróbuję i uszanuję każdą decyzję, jaką podejmiesz, okej?
Pokiwał
głową i odwrócił się, by na nią zerknąć. Coś w jego spojrzeniu sprawiło, że jej
serce przyspieszyło tempo. – To dla mnie coś nietypowego, wiesz? Bycie w…
związku. Czasami to wszystko jest bardzo dziwne.
Rae
zachichotała i wzruszyła ramionami, starając się zaakceptować ten brak
doświadczenia i odsunąć to od siebie. – Myślę, że jak na razie dobrze sobie
radzisz.
-
Tak?
Pokiwała
głową i uśmiechnęła się. – Tak.
Gdy
już znaleźli się w środku, położyli się na kanapie, rozmawiając o bezsensownych
rzeczach, oglądając film, którego nigdy wcześniej nie widzieli. Harry opowiadał
jej historię z czasów, gdy był młodszy i poszedł łowić ryby z kuzynami. Jego
kuzyn był chory na raka, ale często go odwiedzał.
Sposób,
w jaki Harry mówił o swoim kuzynie Joseph’ie wywołał u niej uśmiech na twarzy.
Była to pierwsza osoba, o której opowiadał w taki przyjazny sposób i z takim
dużym wigorem. Oczywiście Harry kochał Louisa i Nialla, ale nigdy nie mówił o
nich z takim podziwem. Z opisu Harry’ego Rae wyczuła, że Joseph był czystą
duszą.
Chłopak
leżał rozciągnięty na kanapie, jego głowa leżała na kolanach Rae, gdy ta
skupiała swój wzrok na telewizorze. Dłonią przebiegała po jego lokach, podczas
gdy ten ucichł. Trystan już zasnęła na swoim krześle, z lekko rozchylonymi
wargami, gdy oddychała. Rae zdała sobie sprawę, że Harry również już spał,
łagodne dźwięki drzemki opuszczały jego usta.
-
Oczywiście.
Gdy
także siedziała cicho, oglądając film, usłyszała jak telefon Harry’ego wibruje
na stoliku. Pochylając się, zobaczyła imię Leona migające na ekranie oraz
słowa, przez które po jej kręgosłupie przebiegł dreszcz i sprawiły, że
usiadła nieco bardziej prosto. – ‘317 Park Ave. Cudowny dom.’
317
Park Ave był domem Rae. Była obserwowana.
Szybko
i bez przeszkadzania mu, odblokowała telefon i usunęła wiadomość. Spoglądając
na śpiącego chłopaka na jej kolanach, modliła się, żeby nigdy nie dowiedział
się, co Leon mu napisał. Ponieważ doskonale wiedziała, że jeśli by to zobaczył,
zabiłby go.
A ona
nie mogła na to pozwolić.
♠ ♠ ♠
ha! pewnie już myślałyście, że wszystko jest pięknie i wspaniale, a tu taka końcówka ;>
w ogóle, czy tylko ja po tym rozdziale cały czas wyobrażam sobie Harry'ego z takim małym dzieciaczkiem na rękach? *-* jsgfshjdgbs
a teraz mam dla was dwie małe informacje :)
po 1. szukamy kogoś, kto chciałby założyć konto Rae na twitterze. istnieje już konto Harry'ego (przypominam: klik ) dziewczyna, która je prowadzi zgłosiła się z tym do nas sama, ale teraz nie może znaleźć kogoś dla Rae, dlatego zachęcam do zgłoszenia się, jeśli macie taka ochotę ;) no bo co to za Harry bez Rae, prawda? ;> jeśli już ktoś się zdecyduje, byłabym wdzięczna, gdyby napisał do mnie na twitterze ---> @another_camille i najlepiej w DM, jeśli to nie problem :)
po 2. bardzo nad tym ubolewamy, ale razem z Kinką mamy dzisiaj ostatni dzień ferii :'( , dlatego też jak na razie to koniec takiego częstego dodawania rozdziałów i wracamy do publikacji 2 razy w tygodniu :) wierzę, że się z tym pogodzicie :D
dobra, to chyba tyle, co chciałam powiedzieć. a więc gorąco pozdrawiam i do następnego! x
@another_camille
czytasz = komentujesz
Ojejciu! ^^ Rozdział przeuroczy! :3 A co do dodawania rozdziałów: w jakie dni tygodnia będą publikowane?
OdpowiedzUsuńpiątek zostaje tak jak był, a drugi termin to wtorek albo środa. same jeszcze dokładnie nie wiemy : )
Usuń@another_camille
jestescie niesamowite w tlumaczeniu ff!do uslyszenia xxxx
OdpowiedzUsuńOO! Uwielbiam! *.*/ Natalia
OdpowiedzUsuńHuh :* Swietny! Kocham tego bloga :* z niecierpliwoscią czekam na next'a :)
OdpowiedzUsuńMonika xx
Jejuu jak ja ubóstwiam facetów którzy tak są nastawieni do dzieci!!!
OdpowiedzUsuńTen rozdział był przesłodkii mimo że troche dramy na końcu...
Czekam na nexa, powodzenia w szkole dziewczyny ;)
Co z idiota z tego Leona :) kto nie lubi jak facet ma takie podejście do dzieci :D rozdział bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńo matko,faktycznie nie spodziewalam sie takiego konca:o zycze wytrwania w szkole!!:**
OdpowiedzUsuńrozdział cudowny, ja też jutro wracam do szkoły :(
OdpowiedzUsuńJak słodko, ale jak zwykle coś musiało się zepsuć :( z niecierpliwością czekam na następny rozdział :*
OdpowiedzUsuńPrzeczytany :)
OdpowiedzUsuńTeż mam ostatni dzień ferii :< O jezu porobiło się, nie mogę doczekać się kolejnego :)
OdpowiedzUsuńJa też dzisiaj zakańczam ferie i również okropnie nad tym ubolewam :(
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny :3
super rozdział dzieki za tlumaczenie :*
OdpowiedzUsuńkejrhsdj Cudowny!
OdpowiedzUsuńTaa ja też sobie wyobrażam Hazze z dzieciaczkiem ^^
Po pierwsze bardzo Was przepraszam, że nie skomentowałam ostatniego rozdziału, ale kompletnie straciłam rachubę.
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to bxjvoagigkwohxhfkahclbdivisvdigbdugecojxvwo! Harry i Rae >>>>
Shippuję ich całym sercem, słodka była opieka Harry'ego nad jej kuzynką, w ogóle widać, że się zmienił :) Już myślałam, że wszystko w porządku, spokojna sielanka, a tu nagle ten sms! Ale nareszcie coś się dzieje! Aż nie mogę doczekać się następnego rozdziału no.
Rozumiem, jak będzie trzeba poczekać na rozdział - poczekam. Mi ferie skończyły się miesiąc temu i wiem, co czujecie...
+ Dziękuję za poinformowanie mnie na twitterze :) x x
@Potterhead5evr
Harry i Lilly = dwa słodziaki *.*
OdpowiedzUsuńJestem zła, bo przez moją głupotę piszę ten komentarz już trzeci raz! Skończmy o mnie i przejdźmy do opowiadania... Harry z rozdziału na rozdział jest coraz sweetaśniejszy! Ha ha co ja za wyrazów używam. Już między Rea, a Harry'm było wszystko Ok w porządku wręcz idealnie, a tu wpada taki Leon i wszystko niszczy! Jak on mógł ich śledzić! Zniszczył cały nastrój! Ja na to nie zezwalam! Leon idź sobie! Dobra jestem głupia na serio. A tak na poważnie to to opowiadanie zaczyna rozkręcać, bo cześniej było trochę nudne. Tylko "dziwny" ... i ten normalny związek Harry'ego i Rea był ciekawy. To tylko moja opinia nie przejmujcie się jak coś. Rozpisałam się jak zwykle. Pozdrawiam was serdecznie (ponownie), kocham was i czekam na następny. :* <3
OdpowiedzUsuń~Olivia
uwielbiam takiego Harrego <3
OdpowiedzUsuńale modlę się,żeby nie dowiedział się o tym co zrobiła Rae ;x ~ A.
Harry z dzieckiem hahah chciałabym to zobaczyć ;3
OdpowiedzUsuńmimo tej końcówi, rozdział bardzo przyjemny :D
OdpowiedzUsuńA Harry z dziećmi jest idealny! :*
Rozdział był słodki taki sielankowy Harry z małą takie awwww :333
OdpowiedzUsuńAle ta końcówka. .. boje się trochę ze coś się stanie Rae :c
Niesamowity brak mi aż słów <3
OdpowiedzUsuńXoxo
Czytelniczka