♠ ♠ ♠
I'd sell my soul just to see your face.
And I'd break my bones just to heal your pain.
In these times I need a saving grace,
but time is running out and I'm starting to lose my faith.
- Stay, Florida Georgia Line
W momencie, w którym stopy Harry’ego przekroczyły próg drzwi, ramiona Rae natychmiast oplotły jego brzuch, a jej twarz przyległa do silnej klatki piersiowej. Śmiech wydobył się z jego ust, kiedy przytulił ją, a to wywołało u niej uśmiech. Uwielbiała czuć tę wibrację. Jego śmiech oznaczał szczęście, a szczęście oznaczało spokój.
Biorąc Rae na ręce w ślubny sposób, zaniósł ją do salonu, niczym książę z bajki. Wszyscy w pokoju wybuchnęli śmiechem, kiedy usiadł na kanapie, tuląc do siebie dziewczynę, jak dziecko. Zachichotała lekko, odchylając się od jego klatki piersiowej, kiedy rozsiadł się, zaczynając rozpinać płaszcz. Następnie Harry opowiedział, co zeznał i jak potoczył się proces. Każdy był bardzo spokojny, kiedy zdawał im relację, zbyt zainteresowany losem Leona, aby przerwać. W pokoju dało się wyczuć ulgę, którą wywołała świadomość, że w domu jest już bezpiecznie.
Chociaż chłopcy już dawno mogli wyjść, zostali jeszcze przez jakiś czas. Dla Rae było czymś innym, aby zobaczyć Harry’ego, w tego rodzaju środowisku, z jego przyjaciółmi, żartującego i śmiejącego się. To było odświeżające. Ale również zauważyła, że żartując z Harry’ego, chłopcy nigdy nie posunęli się za daleko, zwłaszcza, kiedy był rozdrażniony.
- Musimy pójść na obiad, mamy powód do świętowania – Louis wreszcie powiedział, opierając głowę o siedzenie i wzdychając. Jego niebieskie oczy były oświetlone przez złośliwość. Rae uniosła brwi, czekając na to, co brunet chciał powiedzieć. – Chodźmy na uroczy, zwykły obiad, a potem całkowicie się zabawmy.
Rae spodobał się pomysł wyjścia z przyjaciółmi i spędzenia dobrego czasu, ale wiedziała również, że pijący Harry nie wróży zbyt dobrej nocy. Jakby czytając w jej myślach, chłopak pochylił się, mrucząc tak, że tylko ona mogła go usłyszeć. – Nie wydostanę się spod kontroli. Obiecuję, dobrze?
Przechyliła głowę, aby spojrzeć na niego, rozszyfrowując wyraz jego twarzy. Kiedy posłał jej uspakajający uśmiech, odwróciła się, klaszcząc w dłonie i uśmiechając się szczęśliwie do Louisa. – To byłoby cudowne.
Po tych słowach wszyscy się rozeszli, aby móc się przygotować. Louis zapewnił ich, że mogą się ubrać tak, jak na co dzień, co zadowoliło Rae. Nie była w nastroju na oszałamiający i wspaniały wygląd. Była również zadowolona, bo wydawało się, że Niall ma się ku Sam, którą zresztą zaprosił na ich wspólne wyjście.
Kilka godzin później, ubrana w zwykły, długi t-shirt i z Harry’m zakładającym jeden z jego snapback’ów na jej głowę, wsiedli do pojazdu, żadne z nich nie chciało prowadzić. To była głośna podróż, głownie dlatego, że Niall był Irlandczykiem, a Louis był... no cóż, głośno. Siedząc spłaszczona pomiędzy Sam a Harry’m, Rae odchyliła głowę, pozostając spokojną, ale jej myśli były przeciwieństwem. Choć nic o tym nie wspominała, była nieco zdenerwowana pomysłem pójścia się napić po obiedzie. Nie sądziła, że świętowanie potępienia kogoś, było czymś mądrym. Była zadowolona z kary Leona, oczywiście, że tak. Ale nie wierzyła w celebrowanie takich rzeczy, w każdym razie nie za bardzo. Doszedł do tego również rażący fakt, że gdy ostatni raz Rae widziała pijącego Harry’ego, doszło do bójki na pięści. Coś podpowiadało jej, że powinna wstać, że powinna coś powiedzieć. Wiedziała, że ma problem z alkoholem, a jednak... ciągle nad tym pracowali, nadal zmierzali do naprawienia tego. Nie mogąc się zdecydować, czy idzie razem z tym dlatego, że chce udowodnić, że Harry potrafi wypić, nie używając później przemocy, czy dlatego, że chciała zobaczyć, czy jest warty jej kłótni z ojcem, milczała, dopóki nie dotarli do małego miejsca, aby zjeść. Wybrali się na hamburgery. Przez cały obiad nie włączała się w rozmowy, jedząc spokojnie swój posiłek. To było przepyszne i złapała się na tym, że kilka razy uderzyła Harry’ego w dłonie, kiedy próbował zwinąć jej frytkę. Należał do osób, które kradną chociaż mały kęs z talerza każdego i tylko uśmiechnęła się na tę myśl.
Po obiedzie wyruszyli do baru, zamiast do klubu. Siedząc w wielkiej loży, która mieściła ich wszystkich, zajęli się rozmową i piciem. Rae ciągle czuła podenerwowanie na myśl o tym wieczorze, więc zdecydowała zapić te nerwy. Piwo nieco je przytępiło, jak również fakt, że Harry postępował bardzo ostrożnie z piciem drinków.
Właściwie to Harry praktycznie nie miał nic do roboty, a po kilku godzinach patrzenia na nią, jego zielone oczy były bardzo ciemne przy bladym świetle, gdy skończyła kolejne piwo. Miała już zawroty głowy i od razu wiedziała, że jest już najebana. W tym wszystkim najgorsze było to, że nawet jeszcze nie wstała. – Co ty na to, żeby już skończyć z piwami? – zasugerował Harry, odsuwając od niej szklankę. Byli w swoim własnym, małym świecie, gdy Louis głośno opowiadał Niallowi jakąś historię. Szumiało jej już w uszach, więc nie mogła do końca zrozumieć, o czym mówił. – Już ci za dużo.
- Ale jestem spragniona – nalegała, mrużąc lekko oczy i kołysząc się na boki. Jej oczy były zaczerwienione i lekko podpuchnięte, a powieki były ciężkie. Uśmiechała się często, ale powoli.
Opierając się o siedzenie, westchnęła z zadowoleniem, szturchając Harry’ego. – Ale jeśli mówisz ‘nie’, to w porządku. Przestanę. – Wyglądał jakby odczuł z tego powodu wielką ulgę i zostawił pocałunek na jej głowie. Podekscytowana, przycisnęła mocno usta do jego warg, bardziej agresywnie niż zazwyczaj, przez co Harry zachichotał i potrząsnął głową, gdy odsunął się. Wydęła wargi i pomyślała, jak bardzo chciała go pocałować. Albo zatańczyć. Z pewnością chciała zatańczyć. Niestety dla pijanej Rae, nie było tutaj miejsca do tańca. I utknęła tak w środku loży, bez możliwości wyślizgnięcia się bez powodowania, że wszyscy musieliby wstać.
Więc pozostała na swoim miejscu, dąsając się na swoją pustą szklankę. – Wiesz – oznajmiła Harry’emu, głośniej niż zamierzała, zaskakując samą siebie. – Ten garnitur, który miałeś na sobie rano, całkowicie do ciebie pasował. Naprawdę. Było ci w nim do twarzy. – Harry śmiał się przez chwilę z jej gry słów, przez co zachichotała. Jej policzki były zarumienione, przez efekt, jaki wywołało na niej piwo i nie mogła się powstrzymać, ale naszła ją fala chichotów z jej własnego, słabego żartu.* – Mały z ciebie komik, gdy wypijesz, prawda?
- Wcale, że nie. Tak na marginesie, lubię tę czapkę. Mogę zatrzymać ją na zawsze?
- Cóż, nie wiem nic o wieczności.
Zmarszczyła brwi i machnęła na niego ręką. – Cóż, ośmielę się powiedzieć, że to z pewnością wygląda atrakcyjniej na mojej głowie niż na twojej.
- Właśnie tak.
Kilka chwil później, głowa Rae była już zbyt ciężka, więc oparła się o Harry’ego, wzdychając głęboko. Spojrzał na nią i po chwili wahania owinął swoje ramiona wokół jej ciała, tuląc ją mocno do piersi. Wiedziała, że musiała ważyć tonę, ponieważ czuła się, jakby właśnie tak było.
- Ktoś musi zrobić im zdjęcie – powiedział poprzez śmiech Liam, wskazując na parę. Harry uniósł brwi, a Rae uśmiechnęła się, jakby naprawdę robili zdjęcie, co wywołało śmiech u wszystkich. – Harry ze swoim ramieniem miłości owinięty wokół dziewczyny. Co za widok.
Mięśnie bruneta napięły się przez sekundę. Rae mogła to poczuć, mimo, że była pijana, a w głębi umysłu, naprawdę bardzo daleko, zastanawiała się, co było tego powodem. – Nie wydaje się, żeby mogła utrzymać swoją własną głowę.
Liam wzruszył ramionami, wciąż się uśmiechając. Wpatrywał się w Harry’ego dumnym wzrokiem, chociaż dziewczyna przytulona do jego boku nie była całkowicie świadoma, dlaczego. Liam również był pijany, więc może po prostu to był wzrok, który posyłał, kiedy był pod wpływem alkoholu. – Myślę, że obejmujesz ją niezależnie od tego. – Pokiwał głową, a brunet rozejrzał się po wszystkich, przybierając na twarz maskę. – W porządku, stary. Podoba ci się, jesteśmy zadowoleni.
- To nie twój biznes – mruknął Harry, na tyle głośno, że Rae mogła go usłyszeć. Próbowała się podnieść i odejść jak najdalej od niego, wiedząc, że to było dla niego czymś w rodzaju cierpienia, ale jego ramię było owinięte wokół niej niczym stal, nieugięte. – Dlaczego to ma jakieś znaczenie, że ją obejmuję, Liam? Nie widzę żadnej dziewczyny przy twoim boku.
Liam posłał Harry’emu zdziwione spojrzenie, zanim spojrzał na innych, jakby kwestionując to, co zrobił, że ton głosu chłopaka stał się taki zgorzkniały. To również zaciekawiło Rae, ale nadal była przyciśnięta do boku swojego chłopaka. – Nie mówię, że to ma jakieś znaczenie, tylko stwierdzam fakt. Nie bądź taki przewrażliwiony na punkcie tego tematu, kolego.
- Nie jestem przewrażliwiony.
- Tak jakby jesteś – Rae wypaliła, nawet nie zdając sobie sprawy, że to powiedziała. Cały stolik ucichł i Harry zesztywniał pod jej dotykiem. Wyczuła, że w jego oczach gotuje się burza i zagryzła wargę, starając się na to przygotować. – Przepraszam, ja nie-
- Idziemy, Louis. – Głos Harry’ego był jak lód, kiedy spojrzał na swojego przyjaciela. Louis szybko podniósł się z fotela, a Harry puścił Rae, odchodząc od stolika. Siedziała tam, wahając się trochę, a jej usta pozostawały otwarte, nie była pewna, co powinna powiedzieć.
- Tak mi przykro – Liam powiedział szybko, jego brązowe oczy błagały Rae o przebaczenie. Mogła powiedzieć, że chodziło mu o przeprosiny i że naprawdę źle się czuł przez zaistniałą sytuację. – Nie powinienem mówić czegokolwiek. To po prostu... Harry spotykający się z kimś na stałe, jest wciąż dla nas czymś nowym i byłem szczęśliwy...
- Jest w porządku – powiedziała cicho, patrząc w dół i uśmiechając się smutno. Wypatrzyła Louisa i wskazała mu, aby przyszedł z powrotem, kiedy sama, niby przypadkowo, zsunęła się ze stołu. – Zaraz wrócę.
- Naprawdę uważam, że powinnaś mu odpuścić – odparł Zayn, powodując, że się zatrzymała. Przybrał poważny wyraz twarzy i wzruszył ramionami. Było oczywistym, że reszta się z nim zgadzała. Ale Rae nie należała do osób, które się słuchają. – On chce się odrobinę ochłodzić.
- Nie – wybełkotała, podchodząc do niego i kręcąc głową. – Nie pozwolę mu, oddać się tej burzy. Nie w ten sposób.
Wymagało to trochę wysiłku, ale Rae wyszła na zewnątrz, skanując chodnik spod przymrużonych powiek, zanim ujrzała Harry’ego, opierającego się o ścianę, z twarzą zwróconą ku niebu. Zaczęła podchodzić do niego, z pochyloną głową, jakby bojąc się wykonywać zbyt szybkie ruchy. Kiedy była zaledwie kilka kroków od niego, zatrzymała się, pozwalający ciszy owinąć się wokół nich. Nie powiedział nic, ale poprzez malutki rzut okiem widziała, że wpatrywał się w nocne niebo, a jego szczęka zaciskała się we frustracji. Na początku wydawało się dobrym pomysłem, aby tutaj przyjść, ale teraz widziała, jak szalony on był.
- Nie chciałam tego powiedzieć – szepnęła, ponownie opuszczając głowę. Kurtyna ciemnych włosów opadła na jej twarz, zanim nie wzięła głębokiego wdechu, wkładając je za ucho i podnosząc głowę, aby spojrzeć w pełni na niego. Pewność siebie jest tym, za co zazwyczaj odpowiadał Harry. – To nie było miejsce, w którym powinnam to wyciągać, okej? Po prostu... zachowywałeś się, jakbyś był w jakiś sposób przewrażliwiony-
- Nie byłem, kurwa, przewrażliwiony! – ryknął, wyrzucając ręce we frustracji. Nawet nie wiedziała, że to zrobiła, zanim to się stało, ale wzdrygnęła się do tyłu, strach wpełznął na jej twarz. Spojrzał na nią spod przymrużonych powiek, zastanawiając się, dlaczego odsunęła się tak gwałtownie. – To nie był interes Liama, aby rozmawiać o tym, kogo obejmuję swoim pierdolonym ramieniem. I nie musiałaś się z nim zgadzać, żeby zrobić ze mnie jakiegoś pierdolonego idiotę.
Oczy Rae błysnęły przepełnione bólem, kiedy usłyszała jego słowa. Sposób, w jaki je wypowiedział, mógł oznaczać tylko jedno, ale jak brzmiały w jej uszach było zupełnie innym. Zrobiła krok do tyłu, wpatrując się w ziemię i marszcząc brwi. – Uważasz, że obejmując mnie swoim ramieniem sprawiasz, że wyglądasz głupio?
- Tak – splunął, przesuwając dłonią po włosach i uderzając w ścianę. To nie był mocny cios, ale nie zwracała na to uwagi. Łzy piekły w jej oczach, a ona zagryzła wargę, przetwarzając to, co właśnie powiedział. Spojrzała na niego i realizacja tego, co zaszło, olśniła jego twarz, niczym słońce po przekroczeniu horyzontu. – Czekaj Rae, nie miałem tego na myśli, nie w ten sposób-
- Więc w jaki? – spytała, jej głos był pewny, ale gruby, przepełniony emocjami, których nie była w stanie ukryć. Jej uczucia można było dostrzec w każdym miejscu, a ona sama starała się je uporządkować. – Nie podoba ci się to, jak przy mnie wyglądasz? Myślisz, że przy mnie wydajesz się słaby? Co to ma być?
- Nie – zaprotestował, sięgając dłonią ku niej, ale ona wyraźnie ją odepchnęła, powodując, że mrugnął w szoku. To nie było tak, że go uderzyła, na pewno nigdy nie wykonałaby żadnego ruchu, przepełnionego choćby krztą agresji. – Rae, nie bądź taka. Nie miałem na myśli, że przy tobie wyglądam głupio. Po prostu nie lubię, kiedy oni myślą, że jestem słaby dlatego, że jestem z tobą- kurwa nie, to nie to. Spójrz, nawet nie wiem co mam, kurwa, powiedzieć.
Łza spłynęła po jej twarzy i pokręciła głową, wystawiając dłoń, aby go powstrzymać. – Przeze mnie wyglądasz na słabego. Dobra, kurwa. Wiem. Tak się cieszę, że czynię twoje życie trudniejszym.
Rae odwróciła się i zaczęła się od niego oddalać, ale chłopak szybko złapał ją za nadgarstek. Krzyczała na niego, ale on przekręcił ją w swoją stronę, chwytając mocno, kiedy zaczęła płakać. Uderzyła go w klatkę piersiową, bardziej ze złości na myśl, że to ona czyni go słabym, niż w złości wobec niego. Czuła się głupio i czuła się zakłopotana. – Rae, stop.
- Po prostu mnie puść.
- Nie mów mi, żebym to zrobił.
- Dlaczego? Skoro przeze mnie wyglądasz na słabego?
Jego odpowiedź była bardzo cicha i niska. Prawie jej nie wyłapała. – Bo jesteś jedyną rzeczą, która czyni mnie dokładną odwrotnością.
*w tym całym żarciku chodzi o to, że suit to po angielsku garnitur, a suits dopasować, pasować. to była taka mała gra słów, z czego Harry i Rae się śmiali :’)
♠ ♠ ♠
mała drama, ale po deszczu zawsze wychodzi słońce, pamiętajcie! *właśnie Wam zdradziłam odrobinkę z rozdziału, który będę tłumaczyć hihi* byłam trochę zła na Harry’ego, ale pod koniec zmienił moje nastawienie : ) a Wy? co o tym sądzicie? czekam na komentarze!
ekipa Burn:
twitter Harry’ego -> klik
twitter Rae -> klik
twitter Burn -> klik
ask Harry'ego -> klik
Oooo !!!!! Jak zawsze świetny !!!
OdpowiedzUsuńBędziecie jeszcze tłumaczyć Baby Lips
Usuńz tego co mówiła Kama, autorka baby lips od dawna nie dodała nowego rozdziału, a jesteście już na bieżąco : ) / @yo_payno
UsuńCzemu zawsze w takich momentach musi się kończyć? :) :*
OdpowiedzUsuńAjajajaj no niezla drama hahhah ale musi byc dobrze chce juz nasteepnyy nie moge sie doczekac !! :)
OdpowiedzUsuńAle ta końcówka była taka
OdpowiedzUsuńHfjsifbskfjsnfjdmdjzkebdk *o*
Komentujcie bo umrę *.*
//Juljaa
@Liloo9391
Super !! Harry dobrze że to powiedziałeś ! Mam nadzieję że nadal będą razem.Czekam na następny
OdpowiedzUsuńjej co za koncowka!jestescie wspaniale!do uslyszenia xxx
OdpowiedzUsuńMiałam się ku płaczu już pod koniec. Co ja piszę płakałam. O tylko troszeczkę. :) Już myślałam, że Harry to schrzani, ale jest szczęśliwy koniec ;).
OdpowiedzUsuń-Olivia
Git :D
OdpowiedzUsuńo matko klotnia aaaaa sjbcs rozdział zajebisty jak zawsze
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńLał lubie takie zakończenia ;* takie ładne wyznanie Harrego :D
OdpowiedzUsuńŚwietny a szczególnie końcówka x
OdpowiedzUsuńświetne ! :)
OdpowiedzUsuńJezuniu na początku bylam zla na harryego,ale koncowka go uratowala.nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu.@Bianka_x3
OdpowiedzUsuńUwielbiam <3
OdpowiedzUsuńKocham Was dziewczyny ;*
OdpowiedzUsuńDziękujemy,że poświęcacie czas :* jesteście świetne!
OdpowiedzUsuńuwielbiam Burna. <3 xoxo
o mamuniu! świetny rozdział, a końcówka...BOSKA! Ciekawość zżera mnie od środka, żeby wiedzieć co będzie w nexcie *-* KOCHAM TO TŁUMACZENIE!
OdpowiedzUsuń@Liam_My_Loves
tnjih5u4grefdbj
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!
Szkoda że sie pokłócili!
Drama musi być! Świetny rozdział! Pozdrawiam :***/ Natalia
OdpowiedzUsuńRównież byłam zła na Harry'ego, ale jak można gniewać się na niego, po tym ostatnim zdaniu, huh ?
OdpowiedzUsuńKocham tą parę i to opowiadanie <3
kurwa harry no hagdjei
OdpowiedzUsuńwspaniały jejku
Koooocham !!!! <3
OdpowiedzUsuńJej Harry zrobił wielka drame z niczego xd ale dobrze, że chociaż ja 'przeprosil' ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next xx
Pod koniec rozdzialu mialam taki motylki w brzuchu, ze o matko bghjnvc
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńPrawie sie poplakalam jak Harry sie zezloscil i wyszedl zostawiając Re:'( Ale koncowka rozdzialu jest genialna^^ Czekam na następny:D
OdpowiedzUsuńKlaudia.xd
Cieszę sie ze już po rozprawie i mam nadzieje ze w najbliższych rozdziałach będziemy sie mogli cieszyć akcja z harrym i rwe :*
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńHarry nie psuj tego. Stop kurwa ;-;
OdpowiedzUsuńEh jdjsjsjs
Ale dobrze że będzie ok <3
@mercinialler
Swietny <3
OdpowiedzUsuńale się porobiło... Harry czasami powinien się hamować
OdpowiedzUsuńŚwietny, idealny jak zwykle ♥ Lubię jak się kłócą, bo pogodzenia są najfajniejsze ! :D dawaj następny ;)
OdpowiedzUsuńJeju wspaniały!
OdpowiedzUsuńKocham! Super tłumaczycie <3
OdpowiedzUsuńAhh jest trochę dramatu :)
OdpowiedzUsuńTłumaczycie bosko mam nadzieje że mimo tych komentarzy dalej rozdziały będą w miarę szybko dodawane bo widze że limit komentarzy ciągle wzrasta...
Powiem tak: ten rozdział był zajeepicki :*
OdpowiedzUsuńhsgsbsshgsvssw świetny mam nadzieję ze dzisiaj dasz nowy :))
OdpowiedzUsuńoghiukedb :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
Pozdrawiam
G xx
Super rozdział <3
OdpowiedzUsuńnowy rozdział poproszę ;)
OdpowiedzUsuńdziękujemy za to tłumaczenie <3
OdpowiedzUsuń