♠ ♠ ♠
How the hell did you ever pick me?
Honestly, I could sing you a song
But I don't think words can express your beauty
It's singing to me
How the hell did we end up like this?
You bring out the beast in me
I fell in love from the moment we kissed
Since then we've been history
- James Dean, Sleeping With Sirens
Wystarczająco prawdziwe było to, co powiedział. Nie chciał tego przyznać, zwłaszcza na głos. Słowa opuszczające jego usta bez końca go frustrowały, bo mówiły prawdę, którą znał: Rae czyniła go silnym w każdy sposób, w jaki tego potrzebował, ale również osłabiała go w sensie, którego nigdy wcześniej nie znał.
Dawała mu siłę, by myśleć, że może jest lepszy niż jego picie, dawała mu siłę, by próbować i poskramiać gniew, który tak często przejmował kontrolę nad jego umysłem. Ale sprawiała też, że jest słaby, ponieważ nigdy nie chciał nikogo ochraniać. Osłabiała go tym, że zawsze chciał z nią być i uszczęśliwiać ją za wszelką cenę. Sprawiała również, że nieco miękły mu kolana.
Kiedy Liam nabijał się z Harry’ego, rozjuszył go nie dlatego, że to co powiedział było niegrzeczne, czy dlatego, że Rae wprawiła go w zakłopotanie. Wściekł się, ponieważ nigdy wcześniej w swoim życiu nie miał dziewczyny, która by coś dla niego znaczyła, zwłaszcza w taki sposób jak Rae. I właśnie to doprowadziło go do szaleństwa, że zmieniła go, tak naprawdę nawet się przy tym bardzo nie starając.
Opierając się o ścianę, płasko przycisnął do niej plecy. Przeczesał palcami loki, gdy próbował zrozumieć swoje zachowanie. Sprawiała, że wszystko było tak cholernie skomplikowane, ale warte tego. Absolutnie przez to wariował. Nie był pewien, jak wiele szaleństwa może znieść.
- Ja… - jej głos był bardzo delikatny i przyjemny dla ucha, ale zamilkła, nie wiedząc, co powiedzieć. Zerknął na nią z miejsca, w którym obecnie stał. Otaczał ich zapach miasta i przejeżdżających samochodów. – Nigdy nie chciałam, żebyś czuł się przeze mnie słaby. Nigdy.
- Nie sprawiłaś, a przynajmniej nie, żeby miało to znaczenie.
Pokiwała głową, skubiąc zębami swoją wargę. Zauważył, że robiła tak za każdym razem, gdy nie wiedziała, co powiedzieć. Robiła tak również, gdy była zestresowana, lecz przypuszczał, że teraz bawiła się wargą z obu tych powodów. Wkradło się w niego poczucie winy, kiedy zdał sobie sprawę, jak bardzo stresujące było jej życie przez ostatnie kilka tygodni. Nie tylko ona doświadczyła bólu, który za nim kroczył, ale istniała również ta cisza między nią a jej ojcem. – Możemy wrócić do środka?
Ton jej głosu był delikatny, więc posłał subtelny uśmiech, kiwając głową i kładąc dłoń na dolnej części jej pleców. – Tak, możemy wrócić do środka.
Gdy znaleźli się już wewnątrz, Harry uśmiechnął się nieco do grupki przyjaciół i skinął do Liama głową na znak przeprosin. Chłopak również przytaknął, idealnie rozumiejąc. Trystan schyliła głowę i wyszeptała coś do Rae, która tylko potrząsnęła głową. Sam uniosła brew, ale nic nie powiedziała.
Reszta wieczoru minęła w większej ciszy, ale nie w napięty sposób. Wszyscy uważali, aby unikać czegokolwiek, co miałoby coś wspólnego ze związkiem Harry’ego i Rae, co jednocześnie go zadowalało i rozdrażniało. Nie chciał, żeby czuli się, jakby był tykającą bombą, ale wiedział również, że sam to na siebie sprowadził.
Po kilku minutach po powrocie do stolika, Rae zamówiła następnego drinka. Harry nic na ten temat nie powiedział, wiedząc, że on także czuł się, jakby miał ochotę coś wypić. Ale powstrzymał się, gdyż znał siebie wystarczająco dobrze, żeby rozumieć, że jeśli się upije, to tylko pogorszy sytuację.
Gdy wieczór zbliżał się ku końcowi, zamówili taksówkę. Harry wymamrotał cicho do Rae, żeby wracała do domu z nim, lecz ona była tak pijana, że nawet nie odpowiedziała. Po prostu posłała mu szeroki uśmiech i niedbale cmoknęła go w policzek. Wiedział, że dzisiejszy wieczór będzie całkiem interesujący.
Docierając do domu i wchodząc na górę, Harry wyjął dla Rae ciuchy do spania, przynosząc je tam, gdzie siedziała, kołysząc się w przód i w tył na łóżku. Minęło tylko kilka miesięcy, kiedy to on był tym, który siedział na jej łóżku i się kołysał, pijany i głupi. Teraz posłała mu szeroki uśmiech, z łatwością zdejmując z siebie koszulkę.
Harry zastygł z bezruchu, obserwując jak chwiejnie się rozbiera. Jej ruchy były płynne, ale nigdy nie zdejmowała przed nim tak po prostu ciuchów. Jej ciało było przepiękne, płaski brzuch, zaokrąglone biodra i nieskazitelna skóra. Rae patrzyła jak się w nią wpatruje i leniwie się uśmiechnęła, wyprostowując się. – Nie za dużo gapienia się?
Potrząsnął głową, starając się wypędzić myśli kłębiące się po jego umyśle. Po prostu była tak cholernie piękna, a fakt, że w jej oczach lśniło pożądanie, nie pomagał. – Po prostu się ubierz, Rae.
Wydęła wargi, podchodząc do niego i oplatając ręce wokół jego szyi. Mógł wyczuć jej zapach; pachniała jak kwiaty i alkohol, gdy zostawiła pocałunek na jego szyi, przez co zadrżał i zamknął na minutę oczy. – A co, jeśli nie chcę?
Rae stanęła na palcach i pocałowała go w usta, ciągnąc za dolną wargę. Odpowiedział automatycznie, głęboko oddając pocałunek i przyciągnął ją do siebie za biodra, dłonie ciasno przylegały do jej skóry. Ale kiedy zaczynało robić się gorąco, odsunął się od niej, potrząsając głową. – Włóż ubrania, Rae.
Była zaszokowana. – Nie chcesz tego?
- Boże, oczywiście, że chcę – jęknął, odwracając się do niej plecami i przeczesując palcami włosy. Nie miała absolutnego pojęcia, jak wiele razy o tym fantazjował. Ale nie ułatwiała mu wykonania odpowiedniej rzeczy, której rzeczywiście potrzebował. – Nie masz pojęcia jak bardzo chcę. Ale nie w ten sposób, nie kiedy jesteś tak bardzo pijana.
- Dlaczego?
Ton jej głosu był zawiedziony, więc odwrócił się. Po raz drugi tej nocy w jej oczach były łzy. Za każdym razem wszystko chrzanił. Szybko do niej podszedł, ujmując jej twarz w swoje dłonie i głaszcząc ją lekko. Jej duże oczy patrzyły prosto na niego. – Ponieważ nie jesteś jak inne, Rae. Nie chcę, żeby było tak samo jak wcześniej, okej? Jeśli mam być inny z tobą, jeśli mam być ci oddany, to chcę, żeby wszystko było inaczej, rozumiesz?
Pociągnęła cicho nosem. – Chyba.
- Rae – powiedział stanowczo, przez co umilkła. Nie złamał kontaktu wzrokowego, co było czymś, czego nigdy nie zrobił z dziewczyną. – Jesteś jedyną rzeczą na świecie, z którą chcę, żeby było lepiej, rozumiesz? Zmieniasz moje zasady gry.
Delikatnie musnął jej usta. Nadal wprawiało go w zakłopotanie, że mógł być dla niej taki łagodny, że potrafił być taki miły. To nie tak, że ona była delikatna – była przeciwieństwem tego. To fakt, że zawsze był dla całej reszty taki oschły, a to była przyjemna zmiana. – Jestem zmęczona – powiedziała w końcu i z pewnością tak samo brzmiała. Harry podniósł wielką koszulkę i małe spodnie dresowe, ponownie przed nią nimi machając. – Okej.
Po cichu wśliznęła się w ubrania i wczołgała się za Harrym do łóżka. Przez chwilę leżała płasko na plecach, wpatrując się w sufit, zanim zachichotał lekko, sięgając ręką w poprzek materaca i przyciągając ją do siebie w pasie. Zaśmiała się cicho, ten dźwięk był jak muzyka dla uszu. Rozciągnęła się przy jego boku, mocno go trzymając, a on dłońmi otoczył jej talię i plecy przyciśnięte do jego piersi. Kochał w sposób, w jaki wpasowywała się w zaokrąglenia jego ciała.
Nigdy nie przyszło mu do głowy, że dwójka ludzi może być dla siebie stworzona. Nigdy naprawdę nie wierzył w miłość i z pewnością nie wierzył też w bratnie dusze. Lecz wsłuchując się w jej cichy oddech i czując jej gorąco przebijające się przez jego koszulkę, nie mógł się powstrzymać, ale uważał to za szokujące, ale i piękne, że ktoś potrafił przypasować wszystko, czego potrzebował z taką samą łatwością, jak jej ciało pasowało do jego. To tak jakby zabrano ją z nieba tylko po to, by leżała przy jego boku.
Minęło już trochę czasu, a jej oddech jeszcze się nie wyrównał, co sygnalizowało, że nadal jest rozbudzona. Harry zawsze czekał, aż ona zaśnie, zanim sam mógł usnąć ze spokojem. Wzdychając, zapytał cicho. – Dlaczego nie śpisz?
- Myślę o tacie – przyznała, wzruszając nieco ramionami. Czuł się źle. Nadal ogromnie go martwiło, że nie rozmawia ze swoim ojcem, ponieważ woli być w związku z Harrym. Była jedną z niewielu osób, które znał i miały dobrego rodzica. – Po prostu jest dużo do myślenia.
- She’s a good girl, loves her momma – zaśpiewał cicho Harry, jego głos był niski i chrapliwy. Rae zesztywniała na moment, zanim zrelaksowała się bardziej niż wcześniej. – Loves Jesus and America too. She’s a good girl, crazy about Elvis, loves horses and her boyfriend too, yeah.*
Chłopak śpiewał cicho, dopóki oddech Rae się nie wyrównał do głębokich, stałych oddechów. Nie był pewien, skąd wiedział, że zaśnie od jego śpiewania, ale sprawiło to, że uśmiechnął się ze zmęczeniem, gdy pozwolił, by jego powieki się zamknęły. Rae nigdy wcześniej nie słyszała go, jak śpiewał, więc przez chwilę odczuwał nerwy. Ale kiedy się rozluźniła, wiedział, że to podziałało.
I tym samym zasnęli, pokój spowiła cisza, gdy leżeli tak owinięci wokół siebie. Po raz pierwszy od długiego czasu wszystko w tej dwójce młodych kochanków było spokojne i ciche.
*
- Nic nie mów – wycharczała, oskarżycielsko wskazując na niego palcem. Harry zdał sobie sprawę, że jest na granicy pogodnego chichotu. Wszystko na widok Rae krzyczało ‘kac’, co było jednocześnie zabawne i budzące niepokój. – Nienawidzę picia.
- Przyniosę ci wodę i jakieś koce, ok?
Uniosła kciuki do góry, zwieszając głowę nad muszlą klozetową, praktycznie zanurzając w wodzie swoje związane włosy. Harry potrząsnął głową i szybko poszedł po szklankę wody, trochę Advilu i koce, po czym wrócił do łazienki. Usiadł za nią, zawijając wokół ich obu koc i pocierał jej plecy. – Dziękuję.
Harry był przygotowany, żeby jej odpowiedzieć, kiedy nagle się napięła i głębiej pochyliła głowę. Pogłaskał jej plecy uspokajająco, szepcząc słowa, które miały ją uciszyć, gdy kaszlała i wymiotowała do toalety. Właściwie to przerażało go, jak duże miała konwulsje. Mógł poczuć jak każdy pojedynczy mięsień jej ciała się napina, a kiedy kończyła, jak się relaksowały, bardzo zmęczone i słabe. – Przynajmniej nie jesteś jedną z tych lasek, które płaczą, kiedy to robią.
Zaśmiała się żałośnie, jej głos drapał i załamywał się, gdy nacisnęła spłuczkę. Wypijając kilka łyków wody, odchyliła się do tyłu, opierając się o niego, a ten zostawił pocałunek na jej głowie. – Płacz nie naprawi kaca, więc dlaczego miałabym płakać?
Chichot opuścił jego usta. Ta dziewczyna. On tylko nie rozumiał, jak czasami jej myślenie może być tak logiczne i szczere. Mógł przysiąc, że ona myśli inaczej niż jakakolwiek osoba na świecie. Ciężko mu było to zrozumieć, ale między innymi właśnie to w niej lubił. Siedzieli tak godzinami, rozmawiając bez celu, podczas gdy Rae oczekiwała na swoje mdłości. Nie dużo minęło, zanim była w stanie utrzymać w sobie wodę. Gdy czuła się już dobrze, Harry podniósł ją i zaniósł przez całą drogę po schodach, ignorując jej żarty o nim, jako uroczym księciu.
Na kanapie, ze zmęczeniem opierała głowę na jego kolanach, oglądając powtórki ‘Przyjaciół’. Wiedział, że to sprawi, że poczuje się lepiej i nie chciał przyznać, że ten program był tak samo jego ulubionym, jak i jej. Szczerze, wszystko, co ona lubi, będzie też jego ulubionym, tak długo, aż będzie to wywoływać uśmiech na jej twarzy. Tak długo, aż będzie mógł słyszeć jej śmiech.
Każda pojedyncza rzecz w tej dziewczynie była dla niego piękna, w najbardziej wnikliwym znaczeniu. Kiedy otwierała oczy, było tak jak widok słońca przedzierającego horyzont przy wschodzie. Kiedy się śmiała, było to jak słuchanie trzepoczących skrzydeł aniołów. Kiedy się uśmiechała, było to jak oglądanie pioruna przecinającego niebo – unikalne i piękne.
Rae Bastian była jego definicją piękna. Była wszystkim, o czym myślał, że nigdy nie znajdzie, sądząc, że nie istnieje. Była dla niego chodzącym mitem i nigdy nie chciał się dla niej poddać. Chciał zatrzymać ją na zawsze i nigdy jej nie stracić.
Ale w jego podświadomości istniała pewna myśl, gdy się nad tym zastanawiał. Wszystko przychodzi z wysokim kosztem. A najgorsze rzeczy w naszym życiu przychodzą do nas za darmo.
* Jest dobrą dziewczynką, kocha swoją mamę
Kocha Boga oraz Amerykę
Jest dobrą dziewczynką, szaloną na punkcie Elvisa
Kochającą konie i swojego chłopaka. – John Mayer – ‘Free Falling’
♠ ♠ ♠
strasznie podoba mi się ten, a w dodatku tak przyjemnie mi się go tłumaczyło :) uwielbiam takiego Harry'ego, tak pięknie się troszczy o Rae :) aww, uwielbiam ich, są tacy uroczy :')
i bardzo Wam dziękujemy za ten już ponad 90 tysięcy (!) wyświetleń i tą rosnącą liczbę dodawania do obserwowanych! dziękujemy, jesteśmy bardzo wdzięczne i wiele to dla nas znaczy :)
dajcie znać, co sądzicie o rozdziale ;)
buziaki! x
@another_camille
ekipa Burn:
twitter Harry’ego -> klik
twitter Rae -> klik
twitter Burn -> klik
ask Harry'ego -> klik
40 komentarzy = nowy rozdział
Ten rozdział jest niesamowity! Harry taki opiekuńczy:* strasznie słodkie można by to czytać bez końca! :D :D
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńinne oblicze Harryego :D kochany taki opiekuńczy, więcej takiego Harryego♥ czekam na kolejny rozdział. @Bianka_x3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, podoba mi się taki Harry, kochany jest :)
OdpowiedzUsuńnononon..
OdpowiedzUsuńczy Harry zakochuje się w Rae ?
Oby tak..:) haha
On jest taki słodki i opiekuńczy ..
Ale sie przyznam ..;P
Czekam na scenę +18 ..hahha
Zboczeniec ze mnie :P
czekam na kolejny :)
świetne !
OdpowiedzUsuńNajsłodszy rozdział, jaki tylko było mi dane przeczytać :*
OdpowiedzUsuńCoś cudownego <3
C-U-D-O-W-N-Y!!!!
OdpowiedzUsuńPrzecudowny <3
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńWspaniały <3
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham ♥ Moim zdaniem Harry już się zakochał w Rae ale to jest nowe uczucie i nawet tego nie wie ;)
OdpowiedzUsuńTak cukierkowo się zrobiło <3
OdpowiedzUsuńZa każdym razem chce wiecej i wiecej :3 dziekuje ze tlumaczycie ;)
OdpowiedzUsuńAAA nie zasnę!!!! :) rozdział no cóż jak zwykle genialny! :*
OdpowiedzUsuń"A najgorsze rzeczy w naszym życiu przychodzą do nas za darmo."
OdpowiedzUsuń"The worst things in life come free to us" słowa Ed Sheeran'a. Nie żeby to miało jakieś znaczenie ale kocham tę piosenkę i jakoś tak mi się przypomniało. :)
Rozdział super i ciesze się ze tak szybko dodajecie :)
ow uroczy opiekuńczy Harry! Dajcie mi takiego! :D
Pozdrawiam, @forangelstodiee
Tak bardzo świetne tłumaczenie! Jzjssishshshodbsbdhxyevdjd *--*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3
OdpowiedzUsuńKocham to tłumaczenie!!! <3
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobał ten rozdział. :) I bardzo lubię takiego Harrego. :)Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. :3
OdpowiedzUsuńCUDOWNY inaczej nie da się tego ująć :) x
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam takiego Harrego.Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńtak bardzo słodko, o Jesus o Jesus fndsbfjdsnf
OdpowiedzUsuńTen rozdział był uroczy taki aw :3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i buziole :D xxx
Zgadzam się ich uroczość powoli sięga zenitu *.*
OdpowiedzUsuńSwietny <3
OdpowiedzUsuńSuuuper! Po prostu kocham to tłumaczenie i taki świetny Harry DOSBDIDBZIDBDKAPZMVZZOAVAOWNW
OdpowiedzUsuńZdecydowaniw jeden z moich ulubionych rozdziałów. :) Bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuń-Olivia
Zdecydowaniw jeden z moich ulubionych rozdziałów. :) Bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuń-Olivia
Swietny. Czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńsuper rozdział <3333 kocham to tłumaczenie *.*
OdpowiedzUsuńEj no co tak mało komentarzy ja chce następne !!!
OdpowiedzUsuńkocham kochamkochamkocham
OdpowiedzUsuńŻyję tym opowiadaniem i chce jutro nowy rozdział *__________*
OdpowiedzUsuńSpamspam bo chce nowy rozdział
OdpowiedzUsuńTO jest cudowne, dziękuję za tłumaczenie z całego serca <3
OdpowiedzUsuńLudzie wchodzą i czytają a kometarzy nie dodają -.-
OdpowiedzUsuńSerio ludzie dawajcie komentarze xDDDDDD
OdpowiedzUsuńKocham was <3
OdpowiedzUsuńJeszcze 2 i 40 <3
OdpowiedzUsuńWasza wierna spamująca fanka - JA
OdpowiedzUsuńUwielbiam ♥
OdpowiedzUsuńNaprawde świetne!
OdpowiedzUsuńO matko, matko matko! Harry taki uroczy aww od samego początku rozdziału miałam usmiech na twarzy! Cudownie tłumaczycie:))
OdpowiedzUsuń