♠ ♠ ♠
Uh, I see the truth in your lies
I see nobody by your side
But I'm with you when you are all alone
And you correct me when I'm looking wrong.
- Mirror, Lil Wayne Ft. Bruno Mars
-
Przepraszam – wyszeptała Rae, zamykając za sobą drzwi. Były to pierwsze słowa,
które wypowiedziała, odkąd opuścili dom jego rodziców. Jego krótkotrwałe
rozbawienie z wybuchu Rae zniknęło, zastąpione chłodną ciszą. Ale nie była
pewna w czyją stronę była ona skierowana. – Nigdy bym sobie nie wyobrażała, że
to tak przebiegnie.
- Co
masz na myśli? – zapytał, gwałtowność w jego głosie wystraszyła ją. Jego oczy
błyszczały, gdy stała tak w korytarzu, wzruszając ramionami i spoglądając w
dół, na swoje stopy. Czuła się winna, a teraz wiedziała, że był na nią zły. – Mówiłem ci! Mówiłem, że to zły
pomysł!
To
było bardzo prawdziwe. Mówił jej, że to zły pomysł, ale ona i tak zasugerowała
pójście tam. Była tak podekscytowana myślą, że może sprawić, że jego rodzice
zobaczą w nim dobrą osobę i może nawet ją polubią. Nigdy nie rozważyła
psychicznego stresu, który na niego nałożyła.
Czuła
się bardzo samolubnie. I nie wiedziała, co innego może zrobić niż tylko
przeprosić. Ale Harry już był zły, a jego pięści zaciśnięte. Tym razem
przeprosiny nie zamierzały poprawić mu humoru. I nienawidziła tego. – Wiem, że
mówiłeś – wymamrotała, zerkając na niego. Piorunował ją wzrokiem. – Ja tylko
myślałam, że-
- Że co? – zapytał głośno, wyrzucając w górę
ręce. – Że kłamię? Że naprawdę nie są aż tak źli, jak opowiadałem? Cóż, tu cię
mają, Rae. To moja popieprzona rodzina, ta, która nie troszczy się o mnie czy o
ciebie. Oni po prostu lubili twoje nazwisko.
Mimo,
że czuła się winna, to zaczynała też odczuwać złość. Uniosła się tam dla niego.
– Dlaczego sądzisz, że coś powiedziałam? – zapytała, wpatrując się w niego.
Oboje nadal stali w korytarzu. – Teraz to rozumiem, okej? Popełniłam błąd. To
dlatego wyszliśmy, dlatego powiedziałam ci coś.
-
Jeśli po prostu od razu byś mnie posłuchała-
- Ale
tego nie zrobiłam! – wrzasnęła, czując, jak chwyta ją desperacja. Obwinianie
przez Harry’ego było najgorszym uczuciem na świecie. Ponieważ wiedziała, że to
prawda. I czuła, że nadciągają łzy, bez względu na to, jak bardzo starała się
je przełknąć. – Dziękuję za przypominanie mi, jak wielką idiotką jestem!
Rozumiem. Spierdoliłam sprawę, nie musisz wyrzucać mi tego prosto w twarz.
-
Wyrzucać ci w twarz? – zapytał, patrząc na nią przez zwężone oczy. Teraz oboje
byli wkurzeni, pomieszczenie buchało gorącem napięcia. Nie miała pojęcia, że to
przerodzi się w taką kłótnię. Ale tak się stało. – Nie wyrzucam ci niczego w
twarz!
-
Tak, robisz to! – Jak burza przeszła obok niego, brutalnie ocierając się o jego
bok. Chwytając swój telefon, który zostawiła na kanapie, skierowała się w
stronę drzwi, ale zastąpił jej przejście. – Wyrzucasz mi wszystko w twarz, a
teraz jesteś dupkiem i blokujesz mi drogę. Rusz się.
-
Zamierzasz teraz wyjść?
-
Tak.
Rae
zwinnie przemknęła pod jego ramieniem, szybko idąc w dół korytarza. Jej kroki
dudniły, gdy zmierzała w stronę drzwi, jej oddech wychodził z ust w postaci
gwałtownych dmuchnięć. – Czasami jesteś taka niemożliwa.
Dziewczyna
okręciła się. – Ja jestem niemożliwa?
– zapytała, wskazując na siebie dla przesady. – Ja? Dziewczyna, która właśnie
obraziła twoich rodziców i krzyczała na nich w środku obiadu, ponieważ myślę,
że jesteś wspaniały? Oh, okej, to ma idealny sens. W porządku.
-
Jeśli słuchałabyś się mnie, zamiast nie zgadzać się ze mną przez połowę czasu,
to nawet byśmy się nie kłócili! – odkrzyknął, podchodząc do niej i wyrzucając
ręce w górę. Krzyczeli już na całą głośność, ich krzyki odbijały się echem po
całym domu. – Tak jak wtedy, gdy się najebałaś-
-
Spierdalaj, na serio wypominasz mi ten cholerny incydent? – Rae była
zbulwersowana. Harry zawsze potrafił to robić, zawsze wyciągał na wierzch coś
kompletnie niezwiązanego z tym, o czym rozmawiali, tylko dlatego, że chciał
dowieść swych racji. I nawet jeśli Rae wiedziała, że on ma rację, to była zbyt
dumna i skrzywdzona, żeby to przyznać. – To nie ma z tym absolutnie nic
wspólnego i o tym wiesz. Czasami jesteś takim pieprzonym idiotą.
-
Rae-
-
Spierdalaj.
Odwracając
się do wyjścia, Rae poczuła jak Harry chwyta jej ramię i odwraca twarzą do
niego. Zachwiała się nieco, ale jego żelazny uścisk powstrzymał ją od upadku.
Było to tak raptowne, że zakręciło się jej w głowie, odchyliła się od niego i
zmarszczyła brwi. Ostatni raz kiedy ją tak złapał, był wtedy, gdy zabrała od
niego alkohol.
Harry
górował nad nią. To były jego chwile wściekłości, które pamiętała, jak wysoki
był, a jak mała była ona w porównaniu do niego. Jego dłoń była szczelnie
zaciśnięta wokół jej nadgarstka i mimo że to nie bolało, to z pewnością było
niewygodne. – Nie zaczynaj.
- Nie
zaczynać czego? – kipiała ze złości, obnażając na niego zęby. Złość, którą
miała do jego rodziców, teraz skierowana była w jego stronę i zdawała sobie z
tego sprawę. Ale nie mogła tego powstrzymać. Była po prostu tak wściekła i to wszystko z niej
wychodziło. – Obrony siebie, kiedy ty zachowujesz się jak chuj? Co chcesz,
żebym zrobiła? Zamknęła się i pozwoliła ci chodzić wokół, jakbyś nie zrobił
niczego źle?
-
Źle?!
-
Tak, Ź-L-E. To takie słowo, sprawdź je w słowniku.
Odrzucając
jej nadgarstek, jak burza oddalił się od niej. Rae wzdrygnęła się mocno, szybko
przyciągając rękę do piersi w szoku i przerażeniu. Nigdy nie cisnął tak jej
ręką. A ona nie chciała, by tak kiedykolwiek się znowu stało. Oblizując usta,
obserwowała jak wchodzi do salonu i zrzuca książki ze stolika.
Więc
zrobiła tylko to, co przyszło jej do głowy w tej sytuacji. Odwróciła się na
pięcie i wyszła z domu, upewniając się, że trzasnęła drzwiami tak mocno, jak
tylko mogła. Słyszała jak Harry krzyczy coś przez drzwi, ale ona już schodziła
po schodach, łzy spływały po jej twarzy, gdy zatrzęsła kluczami, by odblokować
drzwi.
Wewnątrz
samochodu siedziała na miejscu kierowcy przez moment. Zamykając oczy, wypuściła
z siebie bardzo głośny, bardzo przeszywający krzyk wściekłości. Wydzieranie się
było złe dla jej gardła, ale dobre dla serca. A w tej chwili serce Rae
potrzebowało krzyczeć tak mocno, jak tylko potrafiło, ponieważ było już
zmęczone ciągłym uciszaniem.
Odpalając
silnik, odjechała spod jego domu, wycierając łzy winy i złości z oczu. Czasami
zastanawiała się, czy każda zaleta Harry’ego była warta jego rozzłoszczenia.
Czasami, zastanawiała się, czy jej tata nie miał może racji. Zdasz sobie sprawę, że naprawianie tego
chłopaka nie jest twoją pracą.
Wchodząc
do swojego domu, Rae pociągnęła nosem, nasłuchując głosów. Louis i Trystan
siedzieli na kanapie, ich rozmowa została przerwana, gdy stanęła w progu, ze
spływającym tuszem i czerwonymi oczami. Jej spojrzenie na chwilę zatrzymało się
między tą dwójką.
W
końcu Louis wstał, posyłając jej miękkie spojrzenie, którego nigdy wcześniej u
niego nie widziała. Otworzył ramiona, wskazując, by podeszła. Rae wybuchła
płaczem, gdy rzuciła się w jego ramiona, łkając, gdy oplótł ją ramionami. –
Wiem – powiedział, mocno ją trzymając. – On jutro przeprosi. Nie myśl, że
zamierza pozwolić ci zapomnieć o tej sprzeczce.
-
Miłość jest do dupy – wyszlochała, zaciskając oczy.
Nikt
nic nie powiedział. A Rae nie mogła widzieć, jak Louis odwraca się do Trystan z
uniesionymi brwiami. Ponieważ po raz pierwszy ktoś nazwał to, co dzieje się
między Harrym a Rae, miłością. Trystan uśmiechnęła się smutno. – Wiem, Rae. Tak
jest.
*
Było
koło szóstej nad ranem, gdy Rae odkręciła kran w jej wielkiej wannie,
wypełniając ją gorącą wodą. Odgarnęła włosy z buzi i ze zmęczeniem rozebrała
się, brak snu widoczny był w jej wykończonym wyrazie twarzy i powolnych
ruchach.
Kiedy
w końcu znalazła się w gorącej wodzie, przyciągnęła kolana do piersi tak, że
ich czubki ledwo wystawały znad wody; ułożyła na nich podbródek i objęła kolana
ramionami. Siedziała tak przez chwilę, zamykając oczy i pozwalając gorącu
ogrzać jej ciało.
Przez
całą noc wierciła się i przewracała. Jedyne, o czym mogła myśleć to, jak Harry
na nią wrzeszczał i obwiniał. W głębi duszy wiedziała, że był po prostu
zraniony, więc przelewał na nią swój gniew. Ale nawet to jej nie pocieszało;
bolało ją, gdy wiedziała, że jego rodzice tak głęboko go skrzywdzili.
W
łóżku, miała czas przemyśleć wszystko, co się wydarzyło. W łóżku, zawsze była
zdolna do logicznego myślenia- oczywiście do pewnego stopnia. O czwartej nad
ranem w końcu wpadła na wynik: Harry właściwie nie był zły na nią; on był zły,
ponieważ miał rację, co do swoich rodziców.
Mimo,
że czasami żadne z nich nie zdawało sobie z tego sprawy, Rae znała Harry’ego
lepiej niż któreś z nich mogło to pojąć. Wiedziała, w jaki sposób myślał i się
czuł. Nawet jeśli tego nie powiedział, to widziała, w jaki sposób wzdrygał się
przy stole, gdy jego matka do niego mówiła… nie, nie był na nią zły. A przynajmniej
nie tak, jak to brzmiało.
Ale
to niczego nie polepszało. Siedząc w tej wodzie, jedyne, co odczuwała, to winę.
Winę za zmuszenie go, by tam siedział i winę nawet za kłótnię z nim ostatniego
wieczora. Powinna wiedzieć, że zacznie sprzeczkę, by ukryć swój ból. To był
typowy ruch Harry’ego, a ona tego nie złapała. Przynajmniej nie dopóki było za
późno.
Rae
otarła samotną łzę. Wiedziała, że kłócenie się z Harrym było do dupy. Nie
lubiła mieć tego napięcia między nimi. Właściwie, to martwiło ją tak bardzo, że
jedyne czego chciała, to pójść spać i obudzić się, gdy już się nie kłócą. Ale z
nim, nie miała pojęcia, jak długo to potrwa.
Po
długiej, powolnej kąpieli, Rae wyszła i przebrała się w wygodne ciuchy. Kiedy
właśnie naciągała spodnie, zabrzmiało ciche pukanie do jej drzwi. Odwracając
się, zobaczyła jak Trystan wciska głowę między drzwi. – Harry chce cię widzieć
– powiedziała cicho, jej ton dawał do zrozumienia, że wystarczy jedno słowo,
żeby go wygoniła. Serce Rae podskoczyło. Nie mogła zaprzeczyć, że to, że
przyszedł, sprawiło, że jej serce zabolało. – Jeśli to ma znaczenie, wygląda
żałośnie.
Rae
przygryzła wargę, zanim westchnęła, siadając na łóżku. – Może wejść.
Jej
przyjaciółka pokiwała głową, zanim zamknęła drzwi, odgłos jej kroków zanikał,
gdy schodziła po schodach. Rae wzięła kilka głębokich wdechów. Planowała
przeprosić za wszystko, ale nie była pewna, jak zamierza przez to przebrnąć,
kiedy jej język był ciężki przez zmieszanie.
Otwierające
się drzwi sprawiły, że podniosła wzrok i wszystkie przepraszające słowa
opuściły jej usta. Harry cicho zamknął za sobą drzwi, wpatrując się w podłogę.
Był w dresach i tank topie, który wyraźnie eksponował jego umięśnione ramiona.
Ale to, na co patrzyła, to był jego wyraz twarzy, gdy spoglądał w ziemię. Było na
niej wypisane cierpienie.
Rae
lekko przechyliła się na bok, próbując złapać lepszy widok na jego twarz.
Zerknął na nią spod długich rzęs, przyjmując od niej troskliwe spojrzenie. Nie
była pewna, co wywołało jego załamanie, ale potem przygryzł wargę, znowu
odwracając wzrok i pozwalając spływać kaskadom łez.
Rae w
sekundę podniosła się, biegnąc do niego, gdy zakrywał twarz. Nigdy w życiu nie
pomyślałaby, że zobaczy płaczącego Harry’ego Styles’a. Ale teraz oplotła go
ramionami, delikatnie zsuwając się z nim na podłogę i opierając się o drzwi,
gdy ukrył twarz w zagłębieniu jej szyi i wypuszczał szloch.
Małe
ramiona dziewczyny mocno go obejmowały, każdy dźwięk rozpaczy, który wydawał,
godził jej serce. Chciała trzymać go ciasno przy piersi, by wycisnąć z niego
cały ból. Widzieć go w takim stanie było najgorszą rzeczą, jaką kiedykolwiek
czuła i teraz sama też była blisko łez.
- Oni
mnie nienawidzą – wyszlochał w jej skórę, kończąc próbę powstrzymywania łez,
które tłumił od lat. Rae mogła się domyślić, że ten smutek budował się w nim od
lat, kładąc się na nim warstwa po warstwie. – Nigdy mnie nie kochali.
To
pojedyncze wypowiedzenie prawdy wydawało się załamać go jeszcze bardziej. To
było tak, jakby po raz pierwszy dzielił się swoim największym sekretem: że brak
opieki ze strony rodziców w stosunku do niego zżerał go od środka każdego dnia,
powoli go osłabiając.
Lata
rodzicielskiej ignorancji doprowadziły do tego, że ogromny chłopak kurczowo trzymał
się małej dziewczyny, jakby była jedyną osobą na całym świecie. Po tak długim
czasie nieodczuwania, jak smakuje miłość, było boleśnie oczywiste, że
chłopakowi nie pozostało nic innego jak płacz. Po przełknięciu każdej łzy, po
odsunięciu każdej urazy, każdej obelgi, po zerwaniu z nimi każdej pojedynczej
więzi, był już zbyt zmęczony, by dalej to robić.
I to
zszargało serce Rae.
Był
tu chłopak, którego największym sekretem było to, że chciał być kochanym. Ale
nie mógł otrzymać tego od swoich rodziców. Była to historia chłopaka z wielkim
sercem, który nie dostał nic, który nigdy nie miał łatwo. Była to historia,
która była Rae tak obca, ale odsłaniała się przed nią.
- To
nie tak, że oni cię nienawidzą – wyszeptała, przeczesując lekko jego włosy i
całując czubek jego głowy. Trzymała go ze wszystkich sił, bojąc się go puścić.
Nigdy nie chciałaby, żeby odszedł, gdy leżał tak na jej piersi. – Oni po prostu
nie wiedzą, jak kochać, Harry. I to jest ich przekleństwem.
-
Więc co jest moim? Nigdy nie poczuć miłości?
- Nie
– zaszemrała cicho, kontynuując powolne głaskanie jego włosów. Już się
uspokajał. – Twoim przekleństwem jest odczuwanie tego dużo głębiej niż każdy
inny.
Rae
nigdy nie wypowiedziała prawdziwszych słów.
♠ ♠ ♠
hej
misie! x
strasznie
emocjonalny rozdział. najpierw byłam wkurzona na Hazzę i jego zmiany humorków,
a pod koniec to miałam aż łzy w oczach, widząc, jak złamany potrafi być
człowiek bez zainteresowania ze strony rodziców. no ale cóż, mam nadzieję, że
się Wam podobało :)
pozdrawiam!
@another_camille
ps.
rozdział nie pojawił się jak zwykle w sobotę, ponieważ nie było wystarczającej
liczby komentarzy, która dzień później w 'magiczny sposób' nagle wzrosła,
ponieważ jedna osoba dodała około 10 komentarzy i myślała, że nikt tego nie
zauważy :) dlatego, drogi Anonimie, naprawdę doceniamy, że czytasz i chyba Ci
się podoba, skoro tak szybko chciałaś rozdział - naprawdę, jesteśmy wdzięczne,
ale radzę Wam nie robić po raz kolejny czegoś takiego, bo po prostu w końcu się
zdenerwuję i tego nie uznam. naprawdę wolimy jeden, ale za to szczery komentarz
niż 10 dodanych tylko po to, żebyśmy się odczepiły :)
40 komentarzy = nowy rozdział
EDIT: zerknijcie sobie na małą notatkę po prawej stronie bloga, gdy znajduję się tam dosyć ważna dla Was informacja :)
rozdzial jak zwykle cudowny <3
OdpowiedzUsuńUczuciowy Hazza, to mój ulubiony Hazza.
OdpowiedzUsuńCudo *__* Nie mogę się doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńOchh placzacy Harry to nic fajnego;( Tak mi go szkoda bo jak mozna nie kochac kogoś takiego kim on jest
OdpowiedzUsuń? Rozdzial bardzo emocjonalny. Czekam na następny i fajnie ze nadal to tlumaczycie dla nas:)
Dziekuje x
Klaudia.xd
Cudowny :)
OdpowiedzUsuńPiekny :) next next next !!
OdpowiedzUsuńKażdy kolejny rozdział jest lepszy od poprzedniego :') nie wiem jak wy to robicie, ale możecie mi zdradzić ten sekret XD hahahaha
OdpowiedzUsuńHarry na końcu taki hsgagkzksjsjs *-* istne cudo
Kocham to opowiadanie tak bardzo :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to tłumaczenie *__* Jedno z moich ulubionych c:
OdpowiedzUsuńPłakać mi się chciało gdy Harry do niej przyszedł i zaczął płakać ;__;
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału
Pozdrawiam ; 33
świetny rozdział! czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńSuper . Hazzus jest taki uroczy a jego rodzice pojebani .
OdpowiedzUsuńUważam, że nie powinnyście przywiązywać aż tak dużej wagi do liczby komentarzy. Ja rozumiem, że to wam daje motywację do dalszej pracy, ale wykładniekiem tego, że wasze tłumaczenie cieszy się dużą popularnością jest również liczba odwiedzin, a skoro z dnia na dzień ta liczba rośnie w górę to świadczy tylko o tym, że ludzie czytają tego bloga. Same niejednokrtonie dziękowałyście za rosonącą liczbę odwiedzin i dlatego wiem, że to ma również dla was znaczenie więc może warto skupić swoją uwagę na tym co odnosi większy profit ;) i nie przyrównujcie ilości komentarzy do ilości osób, które oczekują na nowy rozdział. Np. ja - bardzo doceniam waszą pracę, ale nie zawsze mam czas na to by komentować każdy rozdział, czasem też nie mam jak bo czytam na telefonie, więc może warto skupić się na liczbie odwiedzających, a nie komentujących bo takich osób jak ja może być wiele ;) pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział. Aaa i co do tej osoby, która skometowała poprzedni rozdział aż 7 razy - przykład tego, że jest ktoś kto uwielbia czytać to, co tłumaczycie i robi wszystko, by kolejny rozdział pojawił się zgodnie z umową ;)
OdpowiedzUsuńo nawet nie siedem a 10 :)
UsuńChciało mi sie płakać gdy czytałam jak zalamał sie Harry:( jego rodzice nie zasługują na tak wspaniałego syna ...
OdpowiedzUsuńW.
Uwielbiam ich są tacy awwww!! <3
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńomg taka prawdziwa twarz Harryego pojawiła się na końcu rozdziału. JAK MOŻNA GO NIE KOCHAĆ , ci rodzice to jacyś pierdolnięci , nic dodać nic ująć.Dobrze , że ma jeszcze Rae , która kocha go tym swoim całym serduchem.Widać to jak przejęła sie całą tą kłótnią . OESU CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ. jedno z lepszych tłumaczeń jakie czytam. +NIE MARTWCIE SIĘ , TE PICZKI GŁUPIE NIE KOMENTUJĄ , A PEWNIE W DOMU PRZED KOMPEM ZDYCHAJĄ:) LOVKI ♥ @hazzmylover
OdpowiedzUsuńłoo co za rozdział!świenty!do uslyszenia xxxxx
OdpowiedzUsuńAwwww
OdpowiedzUsuńKońcówka>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
@Liloo9391
Nie moglam sie doczekac na nowu rozdzial omg cudny
OdpowiedzUsuńCzekałam na ten rozdział i czekałam! Jest świetny! Biedny Harry, płakał... :( Czekam na następny rozdział z niecierpliwością <3
OdpowiedzUsuńOmg ! Niech ona już mu powie że go kocha ! No błagam !
OdpowiedzUsuńBiedny Harry ;(
OdpowiedzUsuńJak czytalam ten rozdzial czulam sie dokladni jak ty najpierw zlosc na harrego potem smutek piekny rozdzial naprawde ciesze sie ze czytam go teraz bo juz zmylam makijaz wiec nie wygladam jak panda nie moge sie juz doczekac co bd w nastepnym czekam niecierpliwie
OdpowiedzUsuńno normalnie miałam łzy w oczach ... biedny Harry ;( czekam na nexta ♡
OdpowiedzUsuńNaprawde cudowny <3
OdpowiedzUsuńGenialny, czekam na next'a ;) x
OdpowiedzUsuńAwrr zawsze tyle emocji :*
OdpowiedzUsuńAaaa poplakalam sie cuuudowny <3
OdpowiedzUsuńPopłakałam sie
OdpowiedzUsuńNa prawdę kochamy cholernie mocno to opowiadanie i chcemy nowe rozdziały jak najszybciej! Ilysm xx
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <333333 !!!
OdpowiedzUsuńJakie emocjeeee :OOOO Kocham ten funfiction !! <3333
OdpowiedzUsuńJejuu lzy w oczachh normalnie :c kocham to *.*
OdpowiedzUsuńNa początku byłam wkurzony na Harryego ale pod koniec miałam łzy w oczach.. :'(
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze cudny i czekam na następny xx
Świetny <3
OdpowiedzUsuńAaaaaa jak ja ich kocham!
OdpowiedzUsuńrozdział świetny jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńPłakać mi się chciało jak to czytałam.Czekam z niecierpliwością ;)
OdpowiedzUsuńBoże, popłakałam sie prawie przy momencie gdy Harry płacze, to było takie straszne...nie rozumiem jak rodzice mogą zachowywać sie tak okropnie dla własnego dziecka! Brak słów ;c
OdpowiedzUsuńJeju piękny rozdział. Biedny Harry.. :(
OdpowiedzUsuńJa chcę następny <333333 Świetny *__*
OdpowiedzUsuńTen rozdział był cudowny <3
OdpowiedzUsuńHarry płacze.. o jejku *o*. Każdy (prawie) pisze że płakał, a ja jakoś nie..
OdpowiedzUsuńPrzyszedł ją przeprosić, rano! Zależy mu bardzo... Niech jej w końcu powie, że ją kocha no! Pozdrawiam :)
- Olivia
Jezu, uwielbiam wasze tłumaczenie! Nie czytałam od początku, ale wszystko tak mnie pochłonęło, że całość przeczytałam w dwa dni. Mam nadzieje, że dokończycie.
OdpowiedzUsuńTen rozdział- nie spodziewałam się tego po Harrym, jest taki uroczy.
lots of love xx
To wszystko jest takie uczuciowe :') niesamowite, dziękuje.
OdpowiedzUsuńSuper !
OdpowiedzUsuńNo rea, brawo dla Ciebie, przyznam, że mam w tym opowiadaniu bardzo dużo ulubionych rozdziałów *.*
OdpowiedzUsuńTa końcówka, kiedy ona przytulała do siebie Harry'ego i rozmawiała z nim w taki sposób... Boże, czy to musi być takie urocze? Ja też chcę takiego Harry'ego, dajcie mi go *.* XD
OdpowiedzUsuńKocham i czekam na next <3
Super super super ! Emocjonalny troche rozdzial ;d ale bylo warto przeczytac xd czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńO matko!!! To takie słodkie kiedy tam siedzieli ♡♥♡♥ Poprostu cudne i pokazuje, jak bardzo mogą skrzywdzić dziecko rodzice ;//
OdpowiedzUsuńPiekny rozdział, nie moge doczekać się następnego
OdpowiedzUsuńHeeej! Zaczęłam czytać dopiero i jest super :) na początku dziękuję wam, że tłumaczycie x
OdpowiedzUsuńogólnie świetna historia *.*
a co do tego rozdziału to,
Harry płakał :CCC I jeszcze ' Rae nie powiedziała mu, że ona go kocha! Uhhhh
czekam na nn xx :)
Kiedy next? Nie moge sie doczekac
OdpowiedzUsuńKiss kiss Alice