6 maj 2014

40: 'Should Have Known'


♠ ♠ ♠

And she said maybe if you been a little bit smarter.
Maybe if you tried hard enough I wouldn’t question why I should have stayed. You expect me to come back around.
Make sure you understand.
- Low, Sleeping With Sirens


  - Ah! Nie ruszaj się tak, bo inaczej przez przypadek cię oparzę! – rozkazała Trystan, powodując, że Rae z powrotem się odchyliła. Sięgała po telefon, który leżał na umywalce i bardziej skupiła się na nim niż na zapamiętaniu, że Trys trzyma w dłoni gorącą lokówkę, sprawiając, że ciemne włosy Rae opadały luźnymi falami. – Przepraszam, zapomniałam.
- Zawsze zapominasz.
Trystan była już ubrana w czarną sukienkę na jedno ramię, która dopasowana była do jej figury i idealna dla jej zgrabnych nóg. Jej długie blond włosy były zaczesane w prosty, ale piękny kucyk. Trystan była perfekcyjną blond pięknością.
Podczas, gdy Trystan kończyła jej włosy, Rae siedziała na stołku również w czarnej sukience z paskiem w talii, który podkreślał jej idealne krągłości. Sukienka była z dekoltem, czyli z czymś, do czego Rae nie była przyzwyczajona, ale Trystan na nią naciskała. Tak jak przyjaciółka, założyła piękne, złote szpilki, w których jej nogi wyglądały na dłuższe.
Zdenerwowanie nawet w połowie nie ukrywało tego, co czuła Rae. Wszystkie jej myśli pokonywały tysiące kilometrów na minutę i fizycznie musiała przytrzymać dłonią nogę, aby przestać nią machać w górę i w dół. Dzisiejszy wieczór był czymś wielkim i wykańczającym nerwowo, nie wiedziała, co może się wydarzyć.
Było kilka możliwości, jak może przebiec dzisiejszy wieczór, ale dziewczyna starała się nie myśleć o wszystkich złych rzeczach, które mogą się zdarzyć. Wyobrażała sobie, że jej ojciec dobrze radzi sobie z Harrym, a ten jest idealnym gentlemanem. Miała taką nadzieję.
Ale prawdą było, że miała przeczucie, że ma za dużo nadziei. To nie było tak, że myślała, że Harry zamierza dzisiaj wszystko zrujnować. To fakt, że wiedziała, że takie środowiska go drażnią. Martwiła się tylko, by go nie przytłaczać.
Harry cały czas uparcie twierdził, że z chęcią pójdzie i nie ma z tym żadnego problemu. Wiedziała, że tak naprawdę nie chce iść, był poirytowany myślą, że ona wystroi się gdzieś  bez niego przy boku i chciałby odpędzić każdego innego faceta. Rae nie była głupia.
Kończąc ostatniego loka, Trystan klepnęła Rae w plecy, patrząc na nią w lustrze. Oczy Trystan odzwierciedlały zdenerwowanie Rae. Louis miał być randką Trys i mimo, że był on dużo bardziej przyjazny niż Harry, to jego niedojrzałość często brała górę. – Z pewnością ryzykujemy z naszymi partnerami, prawda?
Rae uśmiechnęła się. – Tak, trochę to prawda.
- Myślisz, że twój tata zamierza być miły?
To była kolejna rzecz do zmartwień. To, że jej ojciec prosił o przyprowadzenie Harry’ego, nie znaczyło tak wiele, jak by chciała. Był to wielki krok w przód, racja. Ale znała również swojego tatę, on wcale nie zamierzał być chętny na poznanie Harry’ego. I nie wiedziała, czy powinna ostrzec Harry’ego czy nie.
- Nie wiem – przyznała, przygryzając wargę, gdy wychodziły z łazienki. Jej ojciec zawsze był imponująca postacią, kiedy przedstawiała mu swoich chłopaków, zwłaszcza, jeśli ich nie lubił. Często była to dobra rzecz, dobrze oceniał charakter. Ale było to również frustrujące. – Najprawdopodobniej nie. Mam tylko nadzieję, że Harry będzie przytakiwał i uśmiechał się, a ponarzeka później.
Na dole Rae spotkała obydwu chłopców, którzy stali opierając się o ścianę i rozmawiając ze sobą. Harry ubrany był w ciemne dżinsy i czarną marynarkę, a kieszenie zaakcentowane były złotem, idealnie dopasowując się do Rae. Zachichotała na tą myśl, czując się jakby szła na bal na zakończenie roku czy coś w tym stylu.
Harry odwrócił się, by na nią spojrzeć, kiedy się pojawiła, słowa zamarły mu w gardle, gdy jego szmaragdowe oczy obejrzały jej ciało z góry na dół, uśmiech powoli pojawił się na jego twarzy. Przez sposób, w jaki na nią spoglądał, jakby była jedyną osobą w tym pomieszczeniu, dostała gęsiej skórki.
- Wyglądasz zdumiewająco – wyszeptał jej na ucho, zostawiając pocałunek na jej policzku. Mogła zadrżeć na dźwięk jego głosu, ale powstrzymała się, uśmiechając się i podziwiając jak przystojnie wyglądał. Harry zawsze wyglądał lepiej niż ktokolwiek, kogo znała. – Wierzę, że spory ze mnie szczęściarz.
- A ty świecisz jak diament.
Wyszczerzył się.
- Miejmy już to z głowy, możemy?
Jazda samochodem przebiegła bez problemów, jeśli nie liczyć mdłości, które odczuwała Rae przez całą drogę. Była tak zestresowana, że ledwo mogła usiedzieć na miejscu. Trys musiała ją kilkakrotnie szturchnąć, zanim Rae w końcu wzięła głęboki oddech i odpędziła nerwy. Zamartwianie się niczego nie rozwiąże.
Zatrzymując się przed wielką rezydencją, Harry uniósł brwi w zaskoczeniu, zerkając na Rae, by przekonać się, że na pewno trafili pod prawidłowy adres. Uśmiechnęła się, wiedząc, że było to nieco absurdalne. Głowa oddziału chirurgii miała nie tylko swoje własne, ale też rodzinne pieniądze. Jego willa nie była jak inne, jej dostojność zadziwiała większość ludzi.
Po zaparkowaniu ich czwórka weszła razem na ścieżkę z czerwonej cegły, podziwiając rośliny i posągi ozdabiające teren przed domem. Dużo ludzi wchodziło po marmurowych schodach i przez parę wysokich drzwi, które były szeroko otwarte, a muzyka przez nie rozbrzmiewała.
Dwóch mężczyzn przy wejściu trzymało tace z kieliszkami szampana. Wszyscy chwycili po jednym, dziękując mężczyznom, zanim weszli do środka, od razu powitani białym światłem. Całe miejsce wyglądało tak kosztownie, że Rae bolało zrobienie chociaż jednego kroku z obawy przed zepsuciem czegoś.
- Nie patrzcie na sztukę – wymamrotała cicho Trystan chłopcom z uśmiechem na twarzy, gdy kierowali się do głównej sali balowej, mając nadzieję znaleźć ojca Rae. – Pani Dunway będzie gadała do was o niej godzinami, jeśli przyłapie was na przyglądaniu się. Ma sporą obsesję na tym punkcie i jest porządnie stuknięta.
Chłopcy zachichotali lekko, a Rae uśmiechnęła się. Zawsze mogła liczyć na Trystan, jeśli chodziło o poprawienie nastroju. Przed odszukaniem swojego ojca, Rae przywitała się z wieloma ludźmi, których znała, przedstawiając Harry’emu przyjaciół i kolegów jej ojca. Harry był idealnym gentlemanem, wymieniając uściski dłoni, całując policzki i splatając ramiona z Rae. Czuła się jak księżniczka.
Ich czwórka była dla Rae wybawieniem, ponieważ zdała sobie sprawę, że gdy zazwyczaj była jedynie znudzona, to teraz była zajęta przedstawianiem i rozmawianiem. Po co najmniej godzinie Rae dostrzegła swojego tatę, który wchodził na salę balową, wracając z dziedzińca, co wywołało u niej uśmiech. Pociągnęła Harry’ego za ramię, przeszkadzając w jego rozmowie z Louisem. – Chodź – uśmiechnęła się, biorąc oddech, by ukoić nerwy. – Ojciec będzie chciał cię zaraz poznać.

*

Wszystko, co otaczało Harry’ego było luksusowe, a on tego nienawidził. Lubił drogie rzeczy, radził sobie z nimi. Tylko klasa każdego przedmiotu, każdej osoby i każdego słowa w tym pomieszczeniu sprawiała, że wiercił się niespokojnie. Była to jego etykieta, którą wysuwał przez całe swoje życie, rodzaj zachowania, który wyrzucił przez okno.
Podążając za Rae, która prowadziła go przez tłum, wiedział, że był tu dla niej. Była jedyną osobą na świecie, która mogła sprawić, że przyjdzie do takiego miejsca jak to. Jasne, Harry już wcześniej spędzał czas z bogatymi ludźmi i chodził do najfajniejszych klubów, ale tu było inaczej. Tu byli ludzie, którzy chodzili do klubów country, od lat mieli w swojej rodzinie pieniądze i byli praktycznie jak rodzina królewska. W porównaniu z nimi, on był niczym.
Nagle uderzyło to w niego, gdy dostrzegł mężczyznę, który mógł być jedynie ojcem Rae, który mógł jej nigdy nie dać takiego rodzaju życia. Jego rodzice trzymali jego konto w banku pełne pieniędzy przez tak długo, głównie dlatego, by utrzymać go z dala od nich. Kiedy to zniknęło, był tylko chłopcem pracującym w piekarni. Nigdy nie miał tego rodzaju pieniędzy.
- Tatusiu – powiedziała Rae, jej głos był o oktawę wyższy i przesiąknięty słodkością. To, jak młodo brzmiała, prawie wywołało u Harry’ego śmiech. Ale z drugiej strony wiele córek robiło tak, kiedy odzywało się do swoich rodziców. To była niepisana zasada. – Tak dobrze cię widzieć. Tato, to jest Harry Styles. Harry, to mój ojciec, Richard Bastian.
Harry wyciągnął rękę. Od razu zobaczył, że oczy Richarda Bastiana miały dokładnie ten sam odcień dziwnej zieleni, co u Rae. Wyglądało na to, że były unikalne dla tej rodziny. – Miło mi pana poznać – powiedział serdecznie, starając się pamiętać wszystko, co mówili mu rodzice o byciu pełnym szacunku. Naprawdę zapominał każdą z tych lekcji. – Dziękuję za zaproszenie.
Richard stanowczo potrząsnął jego dłonią, a jego twarz nie zdradzała, o czym myślał. Wysoki i szeroki w ramionach, wyglądał jak chirurg z przystojną twarzą. Ale jego oczy nie błyszczały z życzliwością czy szczęśliwą duszą jak u Rae. – Rae, kochanie, twoja ciocia Evelyn pytała o ciebie. Jest tu za rogiem werandy.
Rae uśmiechnęła się promiennie z podekscytowania, odwracając się do Harry’ego. – Wrócę za chwilę, nie widziałam jej od miesięcy! Ona wiecznie podróżuje. Tata dotrzyma ci przez moment towarzystwa.
Obserwując jak Rae z pośpiechem odchodzi, Harry poczuł ucisk w dołku. Richard wcale nie wyglądał na zadowolonego, że poznał Harry’ego. Co nie było zaskoczeniem, jeśli miał być z sobą szczery. – To całkiem przyjemne miejsce – powiedział niezręcznie Harry, rozglądając się dokoła. Było to prawdą, ale nieszczególnie go to obchodziło. – Jak nic, co dotychczas widziałem.
- Jakie masz intencje co do mojej córki, chłopcze? – Tak jak Rae, jej ojciec przechodził od razu do konkretów, przez co Harry poczuł się nieco niekomfortowo i pragnął, aby Trystan albo Louis go uratowali. – Ona jest wszystkim, co mi zostało, a ty zawróciłeś jej w głowie i zaprowadziłeś do świata obłędu.
- Do świata obłędu? – próbował zachować lekki ton, żartując. – Raczej nie, proszę pana. Ona jest absolutnie wspaniała.
Richard obrócił twarz, by mieć na niego pełny widok. Harry stał, zastanawiając się, czy jej ojciec go wypróbowuje. A przynajmniej taka była jego rozpaczliwa nadzieja. W głębi serca wiedział, że ojciec Rae go nienawidzi i nigdy nie poprze tego, że umawia się z jego córką. Nikt by tego nie zrobił. Rodzice nie lubią Harry’ego. Bez względu na to, jak się wystroi.
- Chłopak jak ty nie ma ani jednej dziewczyny – wyjaśnił, a w jego głosie nie było miejsca dla kłótni. – I nie doceniam tego, że jesteś odpowiedzialny za obarczanie jej swoją obecnością. Jedynie ją skrzywdzisz. A najgorszą częścią w tym wszystkim jest to, że ty to wiesz.
Harry potrząsnął głową i zaśmiał się żałośnie. – Nie wiem-
- Więc się dowiesz. Ponieważ nawet jeśli zachowasz się porządnie oraz włożysz grzeczną i przyjazną maskę, to obydwaj wiemy, że Rae jest dla ciebie za dobra, Harry. Zawsze to wiedziałeś.
Pozwalając, by słowa te dotarły do jego świadomości, Richard zrównał z Harrym spojrzenia, zanim odwrócił się i od niego odszedł. Harry był oniemiały i niepewny, czy jest zły czy zraniony. Udowodnił, że rodzice nigdy go nie pokochają czy chociaż polubią. A słysząc, co powiedział ojciec Rae, wiedział, że on nigdy tego nie poprze. Harry nie był wystarczająco dobry.
Dokańczając swojego szampana, Harry zamaszystym krokiem podszedł do baru, gdzie zamówił kolejkę dużo mocniejszych drinków. Stojąc tam, wpatrywał się w blat i czekał, aż Rae go znajdzie. Miał nadzieję, że stanie się to szybko. Ponieważ jeśli nie, zamierza upić się do nieprzytomności.

*

Przemykanie się między ludźmi na imprezie, próbując się dostać z powrotem do Harry’ego, zajęło Rae nieco więcej niż przewidywała. Było tu tak wielu znajomych i ludzi, przy których musiała się zatrzymać, będąc zbyt uprzejmą, by od nich uciec. Kiedy w końcu mogła się oddalić, szukała Harry’ego ponad głowami.
Wyglądało na to, że nie był już z jej ojcem, ponieważ ten kiwnął do niej głową z zewnątrz, kiedy przechodziła obok. Miała nadzieję, że było to rzeczą dobrą, a nie złą. Ta myśl spowodowała, że jej serce zaczęło bić szybciej. Zaśmiała się sama do siebie. Była z dala od Harry’ego przez prawie półtora godziny. Nie było mowy, aby mogła oczekiwać, że tak długo rozmawiają.
Zdając sobie sprawę, na jak długo go zostawiła, momentalnie poczuła się winna. Nigdy nie powinna zostawiać go samego, ale miała nadzieję, że Trystan i Louis znaleźli go, ponieważ  i tak nie znali tu zbyt wielu ludzi. Trys znała tylko kilku wybranych i niezbyt ich lubiła.
Rae w końcu dostrzegła czekoladowe loki Harry’ego i nie mogła powstrzymać chichotu, który opuścił jej usta. Miał bolesny wyraz twarzy, gdy popijał ze szklanki ciemną ciecz, ze znudzeniem obserwując jak pani Dunway gada mu nad uchem. Trystan go ostrzegała.
- Wyglądasz dobrze, jak zwykle – powiedział jakiś głos, powodując, że Rae z ciekawością się odwróciła. Nie była pod wrażeniem tego, co zobaczyła, czyli Rich’a Dean’a. Nachodził ją na przyjęciach już kilka miesięcy wcześniej, więc teraz była już rozdrażniona. – Rae Bastian, wyglądasz zachwycająco.
- Dobry wieczór, Rich – odpowiedziała, odwracając się od niego i wywracając oczami. Podszedł do niej, wzdychając i krzyżując ramiona, patrząc w drugą stronę pomieszczenia, mimo, że nie wiedział, na co ona patrzy. – Cóż za urocza niespodzianka.
- Nieprawdaż? – zaśmiał, nie załapując jej sarkazmu. Nigdy nie rozumiał. – Widzimy się tu co roku. I co roku poświęcasz mi przynajmniej jeden taniec. Więc co ty na to?
Zerknęła na niego. Piosenka była już w połowie. Jeśli zatańczy teraz, to zostawi ją w spokoju. Wzdychając, uniosła dłoń, a on uśmiechnął się, zabierając ją do sali balowej i porywając ją do walca. Ludzie na takich przyjęciach zawsze tańczyli wymyślnie, nie mając nigdy normalnej muzyki. – Co u twojego taty?
- Znakomicie, właśnie przyleciał wczoraj wieczorem z Paryża. Ostatnio dużo podróżuje. A jak stary, dobry Richard?
Starając się zignorować fakt, że był dumny z dzielenia imienia z jej ojcem, odpowiedziała. – Całkiem dobrze. Po prostu robi te same rzeczy, co zawsze, zajęty jak zwykle. Przysięgam, oni nigdy nie mają przerwy, prawda?
- Rzadko – zgodził się. – Nie przy takim rodzaju profesji. Nadal malujesz?
Rae zamrugała z zaskoczeniem. Nigdy nie oczekiwała od niego, że zapamięta coś tak mało znaczącego. Z drugiej strony, nawet mimo, że był aroganckim dupkiem, to miał swój sposób na bycie sprytnym. – Właściwie to tak. Rysuję i takie tam.
- To dobrze, powinnaś-
- Rae. – Dziewczyna okręciła głowę słysząc swoje imię, uśmiechnęła się do Harry’ego i odsunęła się od Rich’a. Otworzyła już usta, by ich sobie przedstawić, ale wtedy oceniła jego posturę. Był bardzo napięty, naprężony. Nawet z daleka rozpoznałaby to ułożenie mięśni oraz zobaczyła iskrę w jego oczach. Był zły. – Kto to?
Starając się zachowywać, jakby to nie było nic wielkiego, przedstawiła ich sobie. – Rich Dean. Jego ojciec i mój są najlepszymi kumplami i znamy się od dzieciństwa. Rich, to mój chłopak, Harry.
Rich wyciągnął dłoń, ale Harry spojrzał na nią z silnym zmarszczeniem brwi. Kiedy stało się jasne, że nie zamierza odwzajemnić tego gestu, Rich z zakłopotaniem opuścił rękę. – Miło mi cię poznać – powiedział, jak zwykle z manierami. Harry spiorunował go wzrokiem. – Rae jest dobrą partią, jesteś szczęściarzem-
- Tak – szybko przerwał mu Harry. – Jest, dzięki. Wychodzimy.
Rae szukała odpowiednich słów, próbując przetworzyć to, co się teraz działo. Potrząsając głową, starała się sklecić zdanie. – Nawet nie wznieśli jeszcze toastu, musimy przynajmniej-
Wyciągając rękę, złapał ją za nadgarstek, nie brutalnie czy gwałtownie, ale nieugiętym ruchem. Rae ruszyła naprzód, upewniając się, że się nie potknie. – Idziemy teraz.
- Ej, kolego – powiedział Rich, chwytając Harry’ego za ramię, na twarzy wypisane miał ostrzeżenie, a jego ton spowodował, że kilkoro ludzi się odwróciło. Rae robiło się coraz bardziej gorąco, a jej oddech przerodził się w krótkie podmuchy. – Nie chciałem cię obrazić przez taniec z nią, nie musisz tak jej łapać.
- Nie mów mi, co mam robić – warknął Harry, wpatrując się w rękę Rich’a. – I zabierz ze mnie te pierdolone łapy.
Rae wbiła paznokcie w jego ramię, sycząc cicho. – Harry, możesz przestać? To nie jest miejsce- piłeś? – Teraz mogła to wyczuć, kiedy odrobinę odwrócił głowę, by na nią spojrzeć. Wściekłość płynęła w jego żyłach i myślała, że zaraz eksploduje. Rozczarowanie nie pasowało do jej gniewu. – Ty chyba sobie żartujesz.
- Jest jakiś problem? – zapytał Rich, zerkając na ich dwójkę. Puścił Harry’ego, ale nie ruszył się z miejsca, wyraźnie zaniepokojony. Nigdy takiego czegoś u niego nie widziała, ale nie miała czasu teraz nad tym rozmyślać. Jedyne, co mogła zrobić to drżeć z gniewu przez zachowanie Harry’ego.
- Właściwie, to ty jesteś moim problemem – wymamrotał Harry.

Rae powinna to przewidzieć. Powinna wiedzieć już od momentu, w którym wypowiedział jej imię, kiedy jego głos brzmiał jak setki uderzających z daleka błyskawic, a oczy wyglądały jak buchający ogień. Powinna wiedzieć, że od razu poszedł pić, a potem będzie chciał szybko wyjść. Powinna to wiedzieć, jak też powinna wiedzieć, co zrobi potem. Ponieważ jedyną rzeczą, którą Harry zawsze robił, gdy był pijany, było wszczęcie bójki. 
Rae powinna wiedzieć, że Harry uderzy Rich’a w twarz. I dobry Boże, zrobił to.

♠ ♠ ♠

cześć misiaki! x
przepraszam, że dodaję z takim lekkim opóźnieniem, ale praktycznie całą majówkę miałam mega zawaloną, cięgle gdzieś musiałam wychodzić, jechać itp., że w sumie mało byłam w domu xd miałam nadzieję, że uda mi się dodać już wczoraj, ale jednak nie zdążyłam. rozdział był dosyć długi i jakoś trochę ciężko mi się go tłumaczyło. naprawdę przepraszam, że zawiodłam i że musieliście czekać. przepraszam.
a co do rozdziału, to byłam trochę zła - na Rae, że tak zostawiła Harry'ego, choć wiedziała, co się może wydarzyć i na tego cholernego Rich'a, który gdzieś tam się napatoczył i nie chciał odpuścić xd no ale cóż :)
dajcie znać, co Wy na ten temat myślicie :)
za wszelkie niedociągnięcia w tłumaczeniu bardzo przepraszam.

pozdrawiam! <3
@another_camille



28 komentarzy:

  1. Boże Harry dlaczego ??? :) jej ojciec jest okropny :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no bez jaj Harry. Musiałeś? -_-

    OdpowiedzUsuń
  3. Rany tylko nie bójka....jeszcze gorszą Harry zrobi sobie reputację u jej ojca :<
    I bedzie kolejna kłótnia zapewne :/

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG teraz to jej ojciec na pewno nie polubi Harry'go

    OdpowiedzUsuń
  5. O ja pierdole jaka akcja nie wierze dawac szybciutko nexta

    OdpowiedzUsuń
  6. harry ty debilu opanuj swoja zazdrosc super rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  7. no nie wierzę... Co za cham, nie może się zachować nawet przy jej ojcu?!?!

    @nala292

    OdpowiedzUsuń
  8. BEDZIE DRAMA!

    @somiserem22

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahahaha o nieee to teraz Harry będzie miał przyjął u ojca Rae xD
    Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Good morning, good morning, lalalalalala

    Tu Amber Collina, Wasz faaaaanka, biiig faaaaaaaanka. I malucho-misiaczek awwwwwwwww...
    Tak wgl to lubię awwwwać.
    Lubię dramy, ale jeśli jestem do tyłu z rozdziałami, bo wtedy nie mam tego dziwnego uczucia w brzuchu :(

    Harry będzie bił Richa!

    Zawsze wiedziałam, że Riche to dupki!

    Od dzisiaj nie lubię Richy i koniec!

    Pfff... pff... pff... wcale nie muszę ich lubieć pff... jeszcze będziesz płakać Rich!

    Nie lubię jej ojca :// ON NIE LUBI HARRY'EGO!
    JAK MOŻNA NIE LUBIĆ TEGO SŁODKIEGO, ZAJEBISTEGO CHŁOPAKA (pomińmy to, że ma 20 lat) Z LOKAMI NA GŁOWIE (nie bierzmy pod uwagę tego, że się prostują)?! no jak?!
    Harry, nie martw się i lepiej nie zabijaj Richa, bo jeszcze Cię Rea zostawi, a ona jest Twoim życiem, no nie?

    Btw. Kto prowadzi aska Harry'ego? Dlaczego on tak mało odpowiada? No i w jakie dni są rozdziały?

    ~ Amber Collins

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aww, uwielbiam twoje komentarze, jesteś świetna <3
      aska Harry'ego prowadzi pewna dziewczyna, której w zasadzie znam tylko nick na tt i ja tam się nie wtrącam w prowadzenie tego, bo to nie moja działka :D
      a co do rozdziałów, to ostatnio trochę nam się zaburzyła kolejność, ale myślę, że teraz już wracamy do dawnego szyku, czyli w środy i soboty. choć pewno zaczniemy dopiero od następnego tygodnia, bo teraz znowu by się pomieszało :) ale muszę to jeszcze przegadać z Kinką :)
      dziękujemy za komentarz i pozdrawiamy serdecznie! x
      @another_camille

      Usuń
  11. Zazdrosny Harry.... mój ulubiony : ) Przecież to było jasne, że go uderrzy ja już to wiedziałam jak Rea zaczęła tańczyć z tym Rich'em. Kocham i pozdrawiam.
    -Olivia

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnyy *__* Wyczuwam kłótnię :((
    NIe mogę doczekać się następnego <333

    OdpowiedzUsuń
  13. Uhuhu, zrobiło się gorąco XD
    Harry się upił i znów wszczął jakąś bójkę xd
    Chociaż prawda - według mnie - jest taka, że to głównie wina tego Rich'a. Nie potrzebnie kładł na Rae, nic dziwnego, że Harry stal się zazdrosny xd
    Ten jej ojciec jest aroganckim chamem, tak naprawdę nie zna Harry'ego, a ocenia go po pozorach -,-
    Chcę już next :*
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  14. No to sie porobilo:/ ok, teraz to już nie ma nawet cienia szansy na to ze ojciec Rae poprze ich związek.
    dobra, ale uwielbiam niegrzecznego Harrego, czym byłoby to opowiadanie bez bójek? :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ojjjjjj Harry

    Zapraszam: http://nestleh.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Noo myślę, że to raczej ojcu powinien nawet przywalić. Takie jest moje zdanie. Brawo dziewczyny oby tak dalej! :)x

    OdpowiedzUsuń
  17. Genialny! Jestescie wspaniale xxx

    OdpowiedzUsuń
  18. Matko Rae jak mogłaś go zostawić samego co?? To było wiadome że jej ojciec coś nagada Harry'emu lol .

    OdpowiedzUsuń
  19. Lolz. Ten rozdział rąk bardzo przypominał mi scenę, która wydarzyła się u mnie xD Choć ja byłam obserwatorem. Chłopak mojej siostry tez przywalil jakiemuś lalusiowi kurde bele xD Siostra tak się wkurzyla na niego, a potem na mnie, że krzyczałam: "Kuba, mocniej mocniej!"

    Eee... tak :D

    Ale to było nie mądre ze strony Rae, że zostawiła Harry'ego samego z jej ojcem. To było oczywiste, że sami ze sobą się nie dogadaja.

    Tak właściwie... Proszę, niech mi ktoś to wyjaśni. Nie jest Directioner, nawet nie jestem fanką, wole troszkę inne brzmienia typu Imagine Dragons, czy Paramore, a jednak czytam opowiadania tego typu xD

    W każdym razie dziękuję za tłumaczenie, choć i tak już nie wytrzymałam i przeczytałam po angielsku, ale i tak dziękuję :* Czekam na następne rozdziały :)

    Meg

    OdpowiedzUsuń
  20. super! czekam na kolejny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Koooocham <3 i zapraszam do siebie --> http://i-need-your-closeness.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  22. świetny jak zawsze, rae mogła go nie zostawiać na tak długo ;c

    OdpowiedzUsuń
  23. rozdział mega ale czy zauważył ktoś, że najpierw jej ojciec nazywał się Richard potem John i potem znowu Richard? nie czepiam się, ale śmieszne to troszeczkę :D dziękuję, że to dla nas tłumaczysz xx <3

    OdpowiedzUsuń
  24. 24 yrs old Financial Analyst Garwood O'Collopy, hailing from Schomberg enjoys watching movies like Galician Caress (Of Clay) and Photography. Took a trip to Historic Centre (Old Town) of Tallinn and drives a Ferrari 250 SWB Berlinetta Competizione. sprobuj tak

    OdpowiedzUsuń