13 maj 2014

41: 'Not Anymore'


♠ ♠ ♠

Come inside, pick up your bags off the sidewalk
Don't you hear sincerity in my voice when I talk?
Told you this is my fault, look me in the eyeball
Next time I'm pissed, I'll aim my fist at the drywall
- Love The Way You Lie, Eminem ft Rhianna

  Dom nie wydawał się tak komfortowy, jak Rae uważała, że będzie. Chętnie wyrwała się z samochodu, spoglądając w górę, aby powstrzymać choć trochę wypływające łzy. Ale kiedy biegła w kierunku drzwi, zasłaniając usta i starając się opanować drżenie dłoni, to nie zadziałało. Może dlatego, że Trystan weszła za nią, zarówno oszołomiona jak i wściekła, gdy Louis przeciągał Harry’ego przez próg.
Rae miała przed oczami wyraz twarzy każdego z gości, kiedy jej chłopak uderzył Rich’a. Widziała swojego ojca, który stał po drugiej stronie pokoju, a przez jego tęczówki przemknął porozumiewawczy błysk. Nie była pewna, kto w tym momencie bardziej ją zdegustował. Słysząc żart Harry’ego o nim, uderzającym Rich’a doszła jednak do wniosku, że była bardziej wściekła na bruneta. Właściwie była zła na każdego. Na jej ojca, bo była niemal pewna, że musiał coś zrobić. Harry nie pił bez przyczyny. Najbardziej jednak była zła na siebie, za to, że pozostawiła chłopaka samemu sobie. Wiedziała, że nie będzie wtedy bezpieczny, więc dlaczego to zrobiła? Aby udowodnić sobie rację? Tę nadzieję, że wszystko jest z nim w porządku?
I była zła na Harry’ego, który postanowił się upić i skończyć na uderzeniu kogoś. Wszystko, czego chciała w swoim życiu, to tego, aby chłopak przyszedł do niej od razu, kiedy tylko będzie zdenerwowany. Ale nawet wtedy nie była blisko niego. Czy próbował chociaż ją znaleźć, zanim zaczął pochłaniać alkohol, starając się naprawić problem jakikolwiek miał? Albo po prostu być na tyle pijanym, żeby nie odczuwać złości.
Rzucając kopertówkę na podłogę w salonie, skrzyżowała ramiona na piersi i pozwoliła spłynąć pojedynczej łzie, zanim jej szybko nie starła. Była tak chora i zmęczona przez ciągłą walkę ze swoim chłopakiem, a jednak wiedziała, że ponownie wkraczali na ten teren. To było tak, jakby dawała mu wszystko i nie otrzymywała nic w zamian.
- Miło ci się tańczyło? – wymamrotał Harry, rzucając się na kanapę. Rae odwróciła się i spojrzała na niego, z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy. Rozumiała, że był zdenerwowany przez coś, rozumiała, że nie spodobało mu się oglądanie jej w tańcu z Rich’em, ale wytłumaczyła mu przecież kim owy chłopak był, a był kimś, kogo znała od urodzenia. – Wyglądaliście razem pięknie, wasza dwójka.
- Czy ty naprawdę myślisz – zaczęła ponuro, a jej głos był niczym brzytwa. – że mogłabym kiedykolwiek czuć coś do kogoś innego? I nawet jeśli byłaby taka szansa, to czy mogłabym obdarzyć tym uczuciem takiego aroganckiego, małego bachora, z którym dorastałam? On jest jak rodzina, Harry.
Twarz bruneta nie wyrażała niczego innego, jak niesmaku. – On nie jest twoją rodziną.
- Jak sądzisz, dlaczego ma na imię tak, jak mój ojciec? – spytała, podnosząc głos. Trystan i Louis próbowali im nie przeszkadzać, ukrywając się w kuchni, więc starała się nie krzyczeć. Ale była wypełniona tym po brzegi. – Nasi ojcowie są najlepszymi przyjaciółmi, tak bardzo, że jego tato nazwał swojego potomka na cześć mojego własnego taty! Nie pojmujesz tego?
- Jedyne co pojmuję – warknął Harry, wstając i wskazując palcem na dziewczynę. – To fakt, że twój ojciec mnie nienawidzi i że nigdy mnie nie polubi. Nigdy. Właściwie żadna z tych osób tego nie zrobi i musisz zdać sobie sprawę, że to tyczy się również ciebie. Należysz do wysokiej klasy.
- Wysokiej klasy? To jest to, co powiedział ci mój ojciec? Nie obchodzi mnie, co do cholery, on o tobie sądzi! Jeśli nie dostrzega tego, co robi, to nie zasługuje na miejsce w moim życiu. Ale jeśli uważasz, że przez to co ci powiedział, masz prawo do tego, aby upić się i bić ludzi, to jesteś w całkowitym błędzie.
- Mam prawo? – wykrzyczał, przez co ta się cofnęła. Harry był czerwony na twarzy, każde ścięgno jego ciała niemal pękało w szwach, przepełnione gniewem. Nie wywoływało to innego efektu, jak tylko powodowało, że jej gniew wzrastał – Więc czy ty miałaś prawo, aby zaciągnąć mnie tam, a potem zostawić?
- Przepraszam! – Kolejna łza wypłynęła z jej oka, przez co prawie uderzyła się w policzek, nienawidząc tego, że płakała, nienawidząc tego, że czuła się w ten sposób. To było tak, jakby waliła głową o ceglaną ścianę. – Przepraszam, że cię zostawiłam, to moja wina. To było z mojej strony niesprawiedliwe, nie myślałam i nie miałam prawa tego robić, ale przyznaję się do tego! Przyznaję się, że popełniłam błąd!
- Co? I myślisz, że to wszystko to moja wina? – spytał, wskazując na siebie. Z jego ust wydostał się gniewny śmiech, po czym zaczął kręcić głową i chodzić obok kanapy. – Naprawdę wiesz na kogo zwalić pieprzoną winę, prawda Rae?
- A CZY TO JA SIĘ UPIŁAM? – ryknęła głośniej, niż któreś z nich kiedykolwiek wcześniej słyszało. Harry był jedynym, który drgnął, spoglądając na nią. Oddychała ciężko, starając się opanować drżenie dłoni. – Czy to ja wlałam drinka do twoich ust? Czy to ja uderzyłam kogoś, kogo nie miałam prawa dotknąć? Czy to ja zawsze jestem zła i krzyczę na ciebie? Czy jestem tą, posiadającą popierdolony problemem z gniewem, która szuka jakiegokolwiek pretekstu, aby umniejszyć się przed tłumem, bo myślę, że jestem nic nie warta?
Nikt nic więcej nie powiedział. Nadal wściekła Rae wyrwała się do przodu, potrącając przy tym Harry’ego tak mocno, że się nieco potknął. Wbiegła po schodach do swojego pokoju, trzaskając drzwiami, przepełniona taką siłą, że cały dom się zatrząsł. Harry stał tak przez chwilę, przetwarzając słowa, które usłyszał od swojej dziewczyny.

Potem wszedł na górę po schodach.

*

Harry był tak rozwścieczony do czerwoności, że prawie oślepł, potykając się na schodach, kierując się tam, gdzie zniknęła Rae. Słyszał przez drzwi jak płakała, otwierając szuflady i zatrzaskując je, kiedy tylko przeszedł przez próg, ale nie dbał o to. To co powiedziała dolało oliwy do ognia. Nigdy nie pozwoli jej ponownie skierować do siebie takich słów, nawet, jeśli te słowa były prawdziwe.
Odpychając drewnianą powłokę, wtargnął głębiej do środka. Brunetka nawet nie drgnęła, wciągając na siebie jedną z jego koszulek, która była w tej chwili jedyną czystą rzeczą. Wiedział, że nie załatwiłaby tego w żaden inny sposób. Starła łzy i odwróciła się, aby spojrzeć na niego. Jeśli wzrok mógł zabijać, to on byłby już prochem.
- Czego chcesz? – warknęła, jej głos był przesycony nienawiścią. Nigdy nie widział jej tak zarówno wściekłej, jak i smutnej, w jednej chwili. To sprawiło, że był zły na siebie, za to, że tak głęboko zranił jej uczucia. Ale kiedy był zły na siebie, wyrzucał to na innych. – Nie mam tu żadnego alkoholu, jeżeli to jest coś, czego szukasz.
- Jesteś, kurwa, niemożliwa! – Eksplodował, a ślina wyleciała z jego ust, przez ten nagły wybuch. Podszedł do dziewczyny, ignorując błysk w jej oczach, który tak dobrze znał. Rae odchyliła się od niego, ale za nią znajdowała się tylko ściana. – Tak desperacko chcesz, żebym był taki jak ty, tak bardzo chcesz, żebym żył, jakbym nigdy nie miał problemów, żebym był idealny. Jestem chory przez to, chory przez ciebie, pragnącej tego, że jestem kimś innym.
- Wiesz, że to nieprawda. – Tym razem w jej głosie nie było gniewu. Ból. Przepełniony każdym kolorem i tonem, jaki tylko mógł istnieć. – Wiesz, że jestem tutaj dlatego, bo znam prawdziwego ciebie, nie tego, którego udajesz. Myślisz-
- Nie wiesz kim jestem! – Krzyczał tak głośno, jak tylko mógł. Wyobraził sobie światła, które zapalały się w innych domach. – Nie masz pierdolonego pojęcia, ponieważ żyjesz w tym swoim małym, urojonym świecie, gdzie wszystko jest idealne i gdzie zawsze masz rację! Nie masz pojęcia, jak trudno jest dla mnie, aby udawać, że nie chcę się zabić na tych wszystkich imprezach! Nie wspominając już o tym, że chciałaś tak bardzo poznać moich rodziców, wciągając mnie w coś, z czym miałem nadzieję już nigdy więcej nie mieć do czynienia. Myślisz, że wiesz jak naprawić wszystko, ale nie możesz! Więc przestań myśleć, że zasługujesz na gówno, o którym nic nie wiesz! To żałosne.
Kiedy spojrzał na jej twarz, od razu pożałował swoich słów. Wszystkie wyrazy, które wydostały się z jego ust, gdy krzyczał na nią, patrząc jak płacze i przysuwa się do ściany, nie były o niej. Były o nim. To były jego najgłębsze lęki. Myślał, że może naprawić samego siebie, myślał, że może pokazać swoim rodzicom, że się mylą. Myślał, że zasługuje na szczęście. Krzyczał na nią, bo nienawidził siebie. Ale nie zdawał sobie z tego sprawy, dopóki nie zobaczył bólu, malującego się na jej twarzy, głębokiego i ostrego. Rae wyglądała jakby została uderzona w brzuch i wiedział, że już nie będzie mógł cofnąć tego, co powiedział. Nie było odwrotu. To sprawiło, że stał się jeszcze bardziej zły, niż to fizycznie jest możliwe.
Harry obserwował jak łzy spływają po twarzy Rae, jej zielone oczy nie były w stanie ich powstrzymać. Wyglądała na tak małą, stojąc tu w jego t-shircie, który zalewał jej drobną figurę, z ciemnymi, czekoladowymi falami w nieładzie i niskim wzrostem, nad którym górował. Plecami przylegała do ściany, zerkając na niego, jej dłonie drżały. Żadne słowa nie wydobywały się z jego ust, mimo że próbował sformułować zdanie. Zacisnął pięść, jego gniew się powiększał, chociaż nie był on skierowany w stronę dziewczyny naprzeciwko niego, lecz w stronę siebie samego. Nienawidził tego, że nie mógł znaleźć odpowiednich słów, zaoferować jej pocieszenia.
Kiedy nic nie mówił, pokiwała głową, robiąc zniesmaczony wyraz twarzy. Z całej siły piorunowała go wzrokiem i uderzyło to w Harry’ego jak nóż wbity w brzuch, przekręcający się i wywołujący ból. – Mam już tego dość – wyszeptała. Cierpienie wdarło się w jej głos, załamując go. Przełknęła ślinę i wiedział, że była na siebie zła za to, że brzmiała słabo. Nie znosiła tego. – Napraw się kurwa, mam już tego dosyć.
Rae odepchnęła się od ściany i skierowała w stronę drzwi, ale on był szybszy, chwytając jej nadgarstek, by powstrzymać ją przed wyjściem. – Puść mnie! – krzyknęła, głośniej niż jakikolwiek jej krzyk, który wcześniej słyszał. Łzy szybciej wylewały się z jej oczu. – Cholera jasna, puść mnie, kurwa!
Jego uścisk się zacieśnił, jej ton i słowa obudziły w nim złość, gniew, który zazwyczaj ona odganiała, który zazwyczaj ona leczyła. – Nie mów tak do mnie – warknął, jego głos przestraszył nawet jego samego. Nienawidził, kiedy jej temperament wybuchał, to zawsze mocno gryzło.
- Albo co? – Wrzasnęła, próbując wyszarpnąć rękę, ale nie udało jej się pozbyć jego żelaznego uścisku. Jego oczy błysnęły niebezpiecznie. – Co zamierzasz zrobić, Harry?
Zacisnął pięść.
Oślepiony i znajdujący się w tornadzie, przepełnionym nienawiścią i furią, krzyknął tak głośno, na ile pozwoliły mu płuca i cisnął swoją pięścią prosto w ścianę. Czuł pod skórą trzask suchej powierzchni, a zapach kurzu uderzył w jego nos. Ogromna dziura znajdowała się tylko kilka centymetrów od głowy dziewczyny, a jego dłoń wciąż umieszczona była w środku uszkodzonej ściany.
Rae stała zastraszona, jej oczy były zamknięte. Zdał sobie z tego sprawę, gdy dzwonienie w jego uszach spowodowane wściekłością zaczęło być zbyt ciche, jak na wrzeszczącą brunetkę. Jej oczy były zamknięte, a wolną dłonią osłaniała swoją twarz. Całe jej ciało drżało. Jego druga dłoń nadal ciasno oplatała jej nadgarstek i pozwolił jej odejść, puszczając go. Mrugnął ze zdziwieniem, kiedy zabrała swoją rękę z dala od niego i przycisnęła ją mocno do swojej piersi.
Na jego plecach pojawiły się czyjeś dłonie, więc obrócił się, aby napotkać burzę wściekłości w niebieskich oczach swojego przyjaciela. Silne ręce Louisa starały się odciągnąć Harry’ego od niej. Trystan również znajdowała się w pokoju, krzycząc do niego rzeczy, których nie był w stanie zrozumieć, kiedy wpatrywał się w Rae. Gdy tylko otworzyła oczy, jego dusza umarła. To co z niej pozostało, stało się czarne i zwiędłe, gdy dostrzegł spojrzenie, jakim go obdarzyła. To nie była nienawiść. To nie był smutek. To był absolutny strach. Nawet jej nie uderzył, ale ona patrzyła na niego, jakby był najbardziej przerażającą rzeczą na świecie i właśnie przez to poczuł, że w środku umiera.
- Zabierz go stąd! – Trystan krzyknęła ponownie, chwytając płaczącą Rae i ciągnąc ją w kierunku łazienki, a następnie delikatnie wpychając do jej wnętrza. Kiedy blondynka zobaczyła go, jak się tak wpatruje, wściekła się, praktycznie na niego plując. – Ona cię kocha.
Następnie zatrzasnęła mocno drzwi, powodując, że te zawibrowały. Wszystko, o czym Harry mógł myśleć, kiedy Louis wyprowadzał go z pokoju, było tym, że ona już więcej go nie pokocha.

♠ ♠ ♠

siemka maluchy! xx
huh! zaskoczeni? bo ja niesamowicie! brakowało mi takiej porządnej dramy i prawdę mówiąc, tłumaczyło mi się ten rozdział o wiele lepiej, niż takie, które są przesłodzone. chyba jestem brutalem :'( w każdym razie miałam dodać jutro, ale jestem umówiona na randkę z chemią, fizyką i biologią, także wrzucam dzisiaj. jednak to nie jedyny powód! bo nie było tych czterdziestu komentarzy, ale hej! nie mogłam wytrzymać, bo po prostu tak bardzo chcę zobaczyć waszą reakcję hihi więc możemy zrobić mały wyjątek, chyba nikt się nie obrazi, prawda?

-> miałam napisać o tym wcześniej, ale po prostu nie miałam zbytnio czasu. jak już pewnie zauważyliście, przerobiłyśmy zakładkę z rozdziałami. łatwiej nam się je tam dodaje, a wam chyba wygodniej je włączyć :') dodatkowo dodałam małe oznaczenia w 'polecanych', co też ma wam ułatwić znalezienie danego ff. usunęłyśmy również kilka osób z informowanych, bo po prostu zmieniły username, więc nie było sensu dłużej ich trzymać. jeżeli czytacie to i nadal chcecie być informowani, a o tym nas nie powiadomiliście, to napiszcie w komentarzu we wcześniej wspomnianej zakładce. kolejna sprawa, nieco smutna... do końca burn zostało nam zaledwie sześć rozdziałów + epilog! jednak jak wiecie, albo i nie, jest druga część i kilka dni po dodaniu epilogu wrzucimy link do jej tłumaczenia :') mam nadzieję, że zostaniecie z nami, ale to jeszcze nie czas na takie wzruszające notki, dlatego kończę! i tak chyba pobiłam rekord swoich notek, ale cóż. kocham was!

czekam na waszą opinię i mam nadzieję, że szalejecie za tym rozdziałem tak samo jak ja! muahaha

40 komentarzy = kolejny rozdział 

wasza @yo_payno xx

42 komentarze:

  1. Jaka drama! takie emocje, biedna Rae... Harry jest straszny jak się złości, czekam na nastepny już teraz! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooooooooooooooooo mój boże!!!! CO TERAZ BEDZIE?! RANY MASAKRA, BOJĘ SIĘ...

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo kurwa :d czekam na nexta :d

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg!! Jxjgshushsnssco co się tam do cholery wogóle stało?! Ja pierdole!!! Kxhdhhsnsnsnsjdjd

    OdpowiedzUsuń
  5. jejciu, nie spodziewałam się !!

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział, aż się wzruszyłam.. :'(
    `J

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam to <3

    OdpowiedzUsuń
  8. O boże drama! Ale i tak wow!

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG wiedzialam ze tak bedzie wiedzialam. Czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  10. cu-do-wny nie moge sie doczekc kolejnego . :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaka drama . Lol . Nie dziwie sie Rae tz bym sie bala takiego Hazzy .

    OdpowiedzUsuń
  12. JFDSHJNDSF NIE ZYJE

    @SOMISEREM22

    OdpowiedzUsuń
  13. O Matko! Mam nadzieje, że się pogodzą, ale racja wkońcu jakaś DRAMA uwielbiam to! Pozdrawiam : *

    OdpowiedzUsuń
  14. Omg ale sie jaram tyle akcji a boze mam nadzieje ze bedzie sie jeszcze wiecej dzialo cale szczecie ze bd druga czesc bo bym umarlam bez czytania tego cuda kocham kocham i czekam na nexta z niecierpliwoscia

    OdpowiedzUsuń
  15. Czeeeeeść tu AMBER COLLINS

    Tak, tak, znowu z anonima, ale moje lenistwo powiększa się z dnia na dzień :/

    Drama :(

    Muszę Ci z przyjemnością oznajmić, że jestem... czarodziejką!

    Tak, dobrze słyszysz (raczej czytasz [ale mniejsza z tym]) xD

    Powiedziałam 'Abrakadabran' weszłam tu i... jest rozdział!

    Ehh chyba mam zawał, miałam schizy, że wilk obok mnie stoi i patrza oczami. Heheszky :3

    Ten rozdział jest taki "saaaaaaaad"

    'Ona cię kocha' - ja bym do tego dodało skurwielu, dupku, chuju, skurwysynie, pojebańcu, czy coooś, ale dupa!

    Mam wrażenie, że Rae zabije Trystan jak się ogarnie

    LOOOLZ JEZTEM GIMBUZEM

    ŻARTUJE!

    JESTEM PODSTAWÓWKUSEM HIHIHIHI SZÓSTA KLASA HEHESZKI :3

    Chyba sobie przetłumaczę następny, ale mój inglisz jest do bani ~.~

    Tłumacz google i przed siebie. Wgl to teraz ta część pochwał i nie pochwał (historii z mojego życia też xD)

    Co do tłumaczów google, to widać, że nie tłumaczycie z nim, bo wszystko jest ogarnięte c:

    Czytałam niektóre tłumaczenia i cholera! Mój mózg nie jest przystosowany do tylu błędów, także wywaliłam tamte z mojej biblioteki (czyt. zakładek)!
    Jeszcze, jakby sobie to zakodował i zaczęłabym robić błędy na sprawdzianach OMG!

    U Was nie ma błędów, heheszki :3

    Dziękuję za tłumaczenie, tego jakże cudownego fanfica, opowiadającego o problemach dorosłych ludzi hahahahaha #odbijami <-- ostatnio pisze tweety z tym hashtagiem xD

    A co do dorosłych ludzi to nikt ich chyba nie zrozumie.
    Jak mojej babci mówiłam, że sobie zetnę włosy jak Miley Cyrus to się darła, a potem mi kazała je ściąć zrozum tu ją -.-

    Podoba mi się różowiaśny kolor tego bloga xD

    Tak różowiutki jak pokój mojej siostry <33

    Kończę mój nudny komentarz

    PS, NALAŁAM SOBIE TYMBARKA DO OKA HAHAHAHA CHCIAŁAM GO TYLKO ZOBACZYĆ XD

    Także kocham Cię (<--- nadużywam tego słowa i nie, nie chodzi mi o "kocham Cię" xD)

    Dobranoc, życzę Ci, żeby Harry wlazł Ci pod kołderkę i moooocno przytulił ♥

    Amber Collins

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmieniam zdanie, nie potrafię powiedzieć jaki kolor ma ten szablo to coś z różowego, fioletowego i kilku innych T^T

      Amber Collins

      Usuń
  16. DRAMA ;C
    ojeju, świetny rozdział , czekam na nn : )

    OdpowiedzUsuń
  17. Meeega *.* . Brakowało mi tego! :) Do następnego, pozdrawiam. x

    OdpowiedzUsuń
  18. Może to nawet lepiej ze stało się tak a nie inaczej... może Harry oprzytomnieje trochę i tez pokaże Rae ze ją kocha..
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału xx mam nadzieje ze druga część będzie tak samo wciągająca jak ta :)
    I ludzie, DODAWAJCIE KOMENTARZE! Chcę szybko kolejny rozdział! ; D
    Buziaki xxx

    OdpowiedzUsuń
  19. Brak mi słów przeczytałam ten rozdział w dosłownie parę sekund, najlepszy jaki do tej pory się pojawił !!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Dawno nie czytałam czegoś co ma w sobie tyle emocji! Niesamowite :) i dziękuję bardzo za rozdział mimo tej liczby komentarzy!

    OdpowiedzUsuń
  21. wow emocje az sie wylewaly

    OdpowiedzUsuń
  22. No to się porobiło.. Impreza jak się patrzy ;/ Kurde rozumiem, że emocje w Harrym musiały wybuchnąć ale, że aż tak żeby ją tak wystraszyć? Choć Rae też nie dała sobie w kaszę pluć ;P I Trystan powiedziała, że Rae go kocha!!!!!!!!!!!!!! Przyznam się, że tak jak Tobie ten rozdział dobrze się tłumaczył mi się go świetnie czytało :) W końcu jakaś szybsza akcja :)
    Pozdrawiam
    @angela_dudek

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetny! Jestem tak zdenerwowana, a zarazem podjarana jak jeszcze nigdy! Z niecierpliwością czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  24. KOCHAM TAK BARDZO

    OdpowiedzUsuń
  25. Co tam sie dzieje? omg. Czekam na kolejny rozdział 😘

    OdpowiedzUsuń
  26. CHCE KOLEJNY <3333

    OdpowiedzUsuń
  27. Aaaaaaaaaaaahdsuhssusshshvshdshebshsydbshsjsjsbehwsushsyehevhebg jaki CUDOWNY *O*

    OdpowiedzUsuń
  28. Harry zaczyna sie robić niebezpieczny :/

    OdpowiedzUsuń
  29. O bożeee, jak on mógł!!!!!!! Co za idiota!!

    OdpowiedzUsuń
  30. Harry trochę przegiął, nie da się ukryć xd
    Ale mimo wszystko jest mi go trochę szkoda, bo bardzo żałował tego co zrobił, a to, że nie może panować nad gniewem to też nie jest tylko jego wina :cc
    Wiadomo, że ten kole, z którym tańczyła w poprzednim rozdziale to jej znajomy z dzieciństwa, ale przecież dobrze wiedziała, że Hazza jest o nią chorobliwie zazdrosny xd
    Fakt... to nie jest dobre, ale on po prostu nie mógł znieść myśli, że ktoś inny dotyka Jego dziewczynę, co według mnie na swój sposób jest u niego słodkie *.*
    Czekam na następny z niecierpliwością (jak zwykle XD) :*
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  31. Omg jaki Harry. Mam nadzieje że Rae z nim nie zerwie lol

    OdpowiedzUsuń
  32. Jezus maria! Jestem dzisiaj bardzo emocjonalna płacze nad rozdziałami wszystkich fanfictionów jakie czytam. Jak Harry mógł powiedzieć, że to jej wina , jak to on zachował się jak skończony dupek! No kurde no! Teraz Rea go nie pokocha, tak ma rację. Jeden z moich ulubionych rozdziałów! Cudowny był po prostu :) Pozdrawiam.
    ~Olivia :*

    OdpowiedzUsuń
  33. takiej dramy się nie spodziewałam ;o

    OdpowiedzUsuń