♠ ♠ ♠
You're gone, gone, gone away
I watched you disappear
All that's left is the ghost of you.
Now we're torn, torn, torn apart,
There's nothing we can do
- Little Talks, Of Monsters And Men
Jej oczy były wyschnięte. I szczypały. Po takiej ilości łez, które wylała przez ostatni tydzień, wiedziała, że jej oczy ostatecznie będą suche jak pustynia, gdy w końcu przestaną produkować łzy. Nie podobało jej się, że dotarła do takiego punktu, ale nie mogła nic na to poradzić.
W całym swoim życiu Rae nigdy nie odczuwała takiej samotności. Nikt nie rozumiał, jak się czuła, mimo, że Trystan bardzo się starała. Nie była zła czy poirytowana swoją najlepszą przyjaciółką, była wdzięczna. Ale Trystan nie mogła zbytnio pomóc. Rae bardzo się starała, żeby Trys to zrozumiała, ale wiedziała, że blondynka też była już bezsilna.
Pustka to jedyne, co teraz czuła. Bez Harry’ego wszystko wydawało się tracić trochę znaczenia i ledwo mogła pojąć, dlaczego tak było. W swojej głowie w kółko widziała tylko tę granicę wytrzymałości, moment, w którym tracił kontrolę. Doprowadziła go do krawędzi, a on się złamał.
Rae ciągle pamiętała dźwięk pięści miażdżącej ścianę. To było jak jej osobisty koszmar, który ciągle pojawiał się jej przed oczami. Ale najgorsze w tej sytuacji nie było to, że właśnie tak się zachował. Nie, najgorsze było to, że to ona sprawiła, że tak bardzo się rozzłościł.
Pociągając nosem, zamknęła oczy, czując jak wiatr rozwiewa jej włosy. Minął tydzień odkąd rozmawiała z kimś innym niż z tymi, z którymi pracowała oraz z Trystan i Louisem. Louis pierwszy raz wpadł wczoraj i jedynie się przywitał oraz posłał jej spojrzenie, które oznaczało, że stara się i rozumie, ale zejdzie jej z drogi.
Z zamkniętymi oczami mogła ujrzeć cały ten ból, który nagromadził się w Harrym. Cały smutek w jego wnętrzu. Fakt, że myślał, że ona stara się go zmienić, zabolał ją. Nie zamierzała naprawić go, by był jak ona; starała się naprawić go, ponieważ był złamany, a ona sądziła, że był warty, by być całością.
Rae nigdy nie myślała, że to może potoczyć się tak źle.
Rozmyślając nad tym, może ona także była złamana. Rae, która malowaniem ujawnia smutek po odejściu matki, dziewczyna, której ojciec był tak przerażony, że ją straci, że nienawiścią odepchnął chłopaka, o którego troszczyła się całą sobą. Rae nigdy wcześniej nie dostrzegła, że być może to ona była tą z problemami.
Podnosząc się, zostawiła za sobą ciepło i wygodę słońca, idąc do domu. W środku nikogo nie było, Trystan miała pracę, mimo że próbowała wziąć wolne. Było bardzo cicho, oprócz dźwięków, które przechodziły przez ściany od sąsiadów.
Bezszelestnie wchodząc na górę, skierowała się do swojej pracowni, modląc się, by w sztuce mogła znaleźć jakiś rodzaj pocieszenia. Rozglądając się wokół, jej wzrok przykuł obraz Harry’ego, który narysowała. Wyglądał na nim tak pięknie i tak normalnie. Zerkając na podłogę, delikatnie przesunęła gołą stopą nad miejscem, gdzie razem z Harrym pierwszy raz uprawiali seks. Była pewna, że cokolwiek między nimi było, nieważne jak niezwykłe, było to trwałe.
Ignorując ból, który ją przeszył, chwyciła materiały do malowania, wiedząc, że namalowanie jej bólu było lepsze niż jego narysowanie. Siadając, wpatrywała się w czyste płótno i uniosła pędzel, wahając się nieco, zanim pociągnęła nim. Jej umysł był pusty, Jedyne, co widziała, to ciągle powtarzający się ból na jego twarzy.
Przekrzywiając głowę, zaczęła trząść się, dysząc. Zdała sobie sprawę, że szlocha, a stłumione łkanie opuszcza jej usta. Miała już dość ciągłego płaczu. Więc odrzuciła pędzel, pozwalając, by uderzył o ścianę. Wstając, kopnęła w stołek i przewróciła sztalugę w tornadzie gniewu i zranienia.
Rozerwał ją wrzask bólu, gdy upadła, zakrywając dłonią twarz. Płakała mocno, nie wiedząc, co robić. Nienawidziła swojego ojca za wszystko, co zrobił, nienawidziła Harry’ego za doprowadzenie jej do takiego stanu i nienawidziła siebie za bycie jedyną rzeczą na świecie, która mogła tak zezłościć Harry’ego.
Godziny później, Rae siedziała w kuchni z kubkiem gorącej herbaty w dłoniach. Pod prysznicem obmyła z twarzy łzy i teraz była spokojna, zaklinając sobie, że przestanie co godzinę się rozpadać. Wilgotne włosy zwisały nad jej twarzą, gdy pochylała się nad herbatą. Kiedy sądziła już, że jest wystarczająco ciepła, wzięła łyka, pozwalając by ogrzała ją od środka.
Jeśli malowanie nie mogło jej pomóc, herbata z pewnością mogła. W zamyśleniu, uniosła dłoń, by dotknąć naszyjnik, który zawsze nosiła, ten, który należał do jej mamy. Znalazła w tym naszyjniku siłę i wzięła głęboki oddech, przełykając swój smutek. Minęła chwila, zanim usłyszała pukanie do drzwi.
Marszcząc brwi, Rae podniosła się i podreptała do drzwi, delikatnie je otwierając, tylko wystarczająco, by zobaczyć, kto stał na werandzie. Nie zdawała sobie wcześniej sprawy, że na dworze panowała ulewa. Musiało zacząć padać, gdy była pod prysznicem.
Stała przed nią Leah ze współczuciem na twarzy. Trzymała małą torbę, lecz Rae nie mogła dostrzec jej zawartości. Blond włosy Leah zdążyły zmoknąć, gdy przebiegła ścieżkę do domu Rae, ale posłała jej miły uśmiech. – Przyniosłam ci czekoladę. I mnóstwo ciasteczek. Nic nie pomaga bardziej niż słodycze, tak mi się wydaje.
Rae nie była pewna dlaczego, ale jej zachowanie sprawiało, że widziała w niej tak dużo ze swojej matki. Uśmiechając się tylko troszkę, Rae otworzyła drzwi i przesunęła się na bok, wpuszczając ją do środka. Mimo, że widok Leah z pewnością powinien spowodować u Rae przypływ smutku, to tak się nie stało. Leah miała postać matki i przynosiła dobre samopoczucie. – Co robiłaś tam w deszczu?
- Cóż, jeśli nie mogę pocieszyć jednego z was, to z pewnością zamierzam pocieszyć drugiego – odpowiedziała stanowczym głosem. Brzmiało to prawie jak nagana, przez co Rae zamrugała w zaskoczeniu, podczas gdy Leah zrzucała z siebie płaszcz i buty. – Lubisz filmy akcji? Bo przyniosłam The Avengers czy coś w tym rodzaju. Obejrzymy to.
- Naprawdę?
- Ten gość, Hemsworth tam gra, a jest całkiem umięśniony. A oglądanie smutnych filmów nie pomoże ci, moja droga, nieważne, że mówią, że pomoże. Więc dołącz do mnie.
O dziwo, Rae zrobiła, jak jej powiedziano. Ciężko uwierzyć, że jedzenie słodyczy i siedzenie na kanapie z Leah sprawiło, że poczuła się lepiej, ale właśnie tak było. Było to takie normalne i nie dawało jej powodów do bycia zmartwioną. Zdała sobie sprawę, że Leah była matką; wiedziała jak radzić sobie z takimi sprawami, nawet jeśli jej dzieci nie były jeszcze wystarczająco duże.
Wbrew sobie, Rae zachichotała kilka razy podczas filmu. Skubiąc słodkości, które przyniosła Leah i popijając herbatę, która ją ogrzewała, nie czuła się dłużej tak pusta w środku, choć nieobecność Harry’ego była silniejsza niż zazwyczaj.
Gdy zaczęły lecieć napisy końcowe, Leah westchnęła, odwracając się w stronę Rae. Ta nagle znalazła zainteresowanie w liczeniu, ile czekoladowych drobinek znajdowało się w ciasteczkach, ponieważ wiedziała, że nadeszła ta poważna część. – Louis już mi zdał całą relację tego, co się stało, więc nie muszę ponownie tego słyszeć. Więc po prostu zacznę mówić, okej?
- Okej.
Składając ręce, kobieta oblizała usta. – Pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić, to przestać się obwiniać. Nie jest to wina jednej osoby. Było tam za dużo elementów i za dużo szalejących emocji, a nie jest to robota pojedynczej osoby. Był to wspólny trud, rozumiesz? Więc przestań wmawiać sobie nocami, że to przez ciebie – to nieprawda.
- Po drugie, musisz porozmawiać ze swoim ojcem. Musisz mu powiedzieć, jak dokładnie się czujesz i powinniście przedyskutować na czym polega istota ludzka. W sercu, jak i w umyśle, nie mam wątpliwości, że rzeczy, które powiedział-jestem pewna, że nie wiesz, co powiedział-w jego mniemaniu były dla twojego dobra. Aczkolwiek, nie tak wygląda końcowy rezultat.
- Po trzecie, nie poddawaj się przez to. Bez względu na to, jak się czujesz i co ktoś powiedział, jeśli go kochasz, to lepiej za nim idź albo cię spiorę. Nie mam czasu na upór, jak również i wy go nie macie.
Leah skończyła i oparła się, zadowolona z tego, co powiedziała. Rae zamrugała, zaskoczona i przemyślała jej słowa. Leah poruszyła wiele znaczących punktów, ale opuściła kilka, prawdopodobnie dlatego, że chciała, by Rae sama je odkryła. Wyglądało na to, że właśnie to zrobiła.
- Nie wiem nawet, gdzie zacząć – cicho przyznała Rae, zatrzymując swoje zielone spojrzenie na kobiecie. Leah uniosła brew; właśnie wyłożyła jej to jak na tacy. – Ja… ja nie jestem pewna, czy kiedykolwiek będę w stanie przestać obawiać się Harry’ego.
Uśmiechnęła się smutno. – Czy kiedykolwiek pomyślałaś, że Harry pozwoli komukolwiek cię dotknąć? Czy kiedykolwiek pomyślałaś, że mógłby cię uderzyć? – Potrząsnęła głową. – On musi uporać się z gniewem, to prawda. Ale znam go od małego. Przy nim włos ci z głowy nie spadnie. W innym wypadku powiedziałabym ci, że nigdy więcej go nie zobaczysz.
- Wszystko po prostu się tak zjebało – wyszeptała Rae, przetwarzając wszystko w głowie. – Mój tata, on po prostu- nie wiedziałam, że jest zdolny do mówienia tych wszystkich okropnych rzeczy, a ja stałam się nieuważna. Jak to jest, że zawsze krzywdzimy ludzi, których kochamy, bez względu na to, jak bardzo staramy się tego nie robić?
- Ponieważ ludzie, których kochamy, wybaczą nam.
- Ja bym sobie nie wybaczyła – potrząsnęła głową i przygryzła wargę. – Nie po tym, jak go zostawiłam. To było głupie.
Wtedy Leah wstała i posłała Rae spojrzenie, które tylko ona mogła odebrać jako frustrację. – Więc może najpierw powinnaś pokochać siebie. Właśnie tak mówi tatuaż, prawda?
W zamyśleniu, dłonie Rae powędrowały do jej żeber. Dotknęła materiał koszuli, ale wiedziała, że te słowa tam były, wytatuowane, by na zawsze naznaczać jej skórę. Leah uśmiechnęła się, wiedząc, że Rae zrozumiała. Musiała sobie wybaczyć, zanim wybaczy komukolwiek innemu. Kiwając głową, Leah uniosła się, zatrzymując się, by ucałować Rae w głowę, zanim skierowała się w stronę drzwi.
Po tym, co powiedziała, Rae przytaknęła sobie. I wzięła głęboki wdech. – Jestem głupia, nieostrożna i powinnam myśleć wcześniej – wypowiedziała na głos, stanowczym głosem. – Ale to był błąd i na nim się uczę. Wybaczam sobie.
I to zrobiła. Ciężar opadł z jej ramion i zrelaksowała się na kanapie. Wybaczyła sobie błędy. Wiedziała, że więcej ich nie popełni i tylko może się na nich uczyć.
Po kilku minutach oddychania, podniosła telefon i pewną ręką wybrała numer ojca. Jej usta wypełnione były srogą determinacją, gdy usłyszała sygnał łączenia. Dźwięk podnoszonej słuchawki uderzył w jej uszy i odezwała się, zanim jej tata miał taką szansę. – Wybaczam ci.
- Co? – brzmiał bardzo nieufnie, Rae nie była pewna, czy to dlatego, że do niego zadzwoniła, czy też dlatego, bo był zdezorientowany jej głosem. Mogła sobie tylko wyobrazić jak marszczy brwi.
- Wybaczam ci – powtórzyła powoli, kiwając głową. – Wybaczam ci cokolwiek powiedziałeś Harry’emu i nawet nie chcę wiedzieć, co to było. Wybaczam ci, że nie zrozumiałeś, że Harry stał się moim kluczem do szczęścia, tym, którego ode mnie odrzuciłeś. Wybaczam ci, że myślałeś, że robisz dla mnie dobrze, ale popełniałeś poważne błędy.
- Rae… Ja nie-
- A ponieważ ci wybaczam, musisz zrozumieć. Musisz zrozumieć, że nawet jeśli nie znasz Harry’ego, nawet jeśli boisz się go, boisz się myśli, że jest ze mną, to on czyni mnie szczęśliwą. Sprawia, że czuję, że życie jest czegoś warte i że mogę wszystko.
- Harry, co może być wadą, jest tym, czego pragnę, tato. I nie wiem, jak wyjaśnić, jak się czuję, gdy go tu nie ma, ale wiem, że nie jestem wtedy szczęśliwa – zatrzymała się, jej głos nieco się łamał. – Wiem, że moje szczęście jest wszystkim, co powinno się liczyć, a on właśnie to robi. Więc wybaczam ci. Ale nie oddzwaniaj do mnie, póki nie zrozumiesz, póki nie pojmiesz tego. Kocham cię.
Rozłączając się, od razu wyłączyła telefon. Nie chciała, by dzwonił milion razy i pytał, co to była za dziwaczna mowa. Zamykając oczy, siedziała tak przez długi czas, pozwalając, by to co zrobiła, dotarło do jej świadomości. Ale nawet mimo, że właśnie wybaczyła swojemu ojcu, to wiedziała, że minie trochę, zanim będzie mogła stanąć twarzą w twarz z Harrym. Ponieważ, czy jej się to podobało czy nie, nie liczyło się to, co powiedziała Leah.
Rae Bastian było całkowicie przerażona Harrym Styles’em.
♠ ♠ ♠
hm, niezbyt konkretny rozdział, ale za to nieco emocjonalny i pokazuje, jak czuje się w tej sytuacji Rae :) teraz tylko czekajmy, aż się pogodzą xd
a co Wy myślicie o tej sytuacji? :)
i przepraszam, że tak dosyć późno dodaję, ale wcześniej nie miałam zbytnio czasu, a mimo wszystko chciałam dodać jeszcze dzisiaj :)
pozdrawiam, buziaki! x
@another_camille
40 komentarzy = nowy rozdział
idsjjsnd rozdział genialny
OdpowiedzUsuńkocham kocham kocham
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, co do powiedzenia miał ojciec Rae. Sama się zdziwiłam, że tak wyglądała ich rozmowa. Ciekawe, czy jej ojciec to zrozumie. I kiedy Rae z Harry'm się pogodzą. Tak bardzo na to czekam! 'Wbijmy' więc szybko 40 komentarzy! Damy radę! ^^
OdpowiedzUsuńomg nie spodziewałam się tego , że Leah'a przyjdzie do Rea to było coś co na pewno mnie zaskoczyło.Dobrze,że Rea wreszcie zrozumiała jaka jest prawda i ogólnie to tak jakby zyskała sporo siły po rozmowie z Leahą.Czekam na kolejny rozdział, życzę weny przy tłumaczeniu:) @hazzmylover
OdpowiedzUsuńRae jest bardzo silną dziewczyną! Poradzą sobie razem z Harry'm i będą razem.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję! Kocham Ciebie za to tłumaczenie! Czekam na następny rozdział! <3
Sama nie wiem jak to skomentowć po prostu się nie da za każdym rozdziałem czuje coś innego ale nie wiem co czuje teraz po prostu czekam niecierpliwie na następny i licze na opis uczuć harrego bo to byłoby pewnie zaskakujące
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Przepraszam że taki kiepski komentarz ale jest późno i nie myśle zbyt dobrze żeby jakiś konkretny kom napisać xd.~ ola
OdpowiedzUsuńRozdział świetny *___* Mam nadzieję, że sobie wybaczą <333
OdpowiedzUsuńCudownyy <3 Dobrze, że Leah przyszła i wszystko wyjaśniła Rae :* <3
OdpowiedzUsuńKocham cię i dziękuje, że tłumaczysz ! :3 :3
Jejuu jaki świetny ! :3 Ja chcę next <333
OdpowiedzUsuńJa tam na jej miejscu bym się go bała. Ale co miłość robi z człowiekiem ...
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze Rae błyskawicznie pogodzić się z Harrym a on z jej ojcem w końcu się polubia no ale trzeba czekać na rozwój wydarzeń :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i buziaki xx
Kocham <3
OdpowiedzUsuńOch kurcze, ja jestem przerażona tym ze ona jest nim przerażona:o a tu tylko kilka rozdziałów do końca, oni się muszą przecież do tego czasu ze sobą pogodzić!
OdpowiedzUsuńGenialny! Już nię mogę doczekać się następnego :) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńJeeeny.... Coraz bardzie to opowiadanie mnie wciąga ! :) Już czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńsuuuper ! :)
OdpowiedzUsuńświetny! <3
OdpowiedzUsuńuhh to boskie
OdpowiedzUsuńKurdee jaki cudny *_____*
OdpowiedzUsuńomgg
OdpowiedzUsuńczekamy <3
OdpowiedzUsuńsuper rozdział! czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńMOJE FEELSY JEZU
OdpowiedzUsuńO mój Boże, akcja gdy spotka Harry'ego będzie hebdkvfvjdbdlhsjsvbdjd
OdpowiedzUsuńDobranoc.
kochamm tooo <3 czekam na następny !
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, taki rozdział na odetchnięcie po ostatnim tak emocjonującym, że aż kopara opada :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Rea bardzo dobrze, zrobiła.
Teraz czas na nas by czekać, co dalej :)x
Lubie takie rozdziały :) Mam nadzieje że szybko się pogodzą <3
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńCuuudowny o mój Boże :))))) ❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńKocham,kocham,kocham
OdpowiedzUsuńCzekam na następny 😃😃😃
Genialny rozdział, ciekawa jestem jak zachowa się tata Rae i oczywiście jak dalej potoczą się sprawy z Harrym :)))
OdpowiedzUsuńo mój bożeee, genialny <3
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się tylu emocji, żeby jeszcze Harry zrozumiał, ach byłoby cudowanie
OdpowiedzUsuńPoradzą sobie, muszą. Ona jest silna, on też, tylko musi to do nich dotrzeć. Czekam na kolejnyyyy <3
OdpowiedzUsuńjesteście wspaniałe ze to tlumaczycie!
OdpowiedzUsuńJa chcę następny!!!!
OdpowiedzUsuńo bożeeeeee, wspaniałyyyyyyy
OdpowiedzUsuńNo nie wierzę, następny proszęęę !!!
OdpowiedzUsuńświetny, cudowny, wspaniały, genialny <3 czekam na następny!!!!
OdpowiedzUsuńKomentuje tez rozdzial poniewaz wiem ze zalezy Ci na komentarzach. Pierwszy raz to rb gdyz czytam to opowiadanie na telefonie i komentowanie jest nwm jak to pow po prostu jestem leniwa i mi sie nie chce xD ale kocham to opowiadanie. Na nowe rozdzilay czekam z niecierpliwoscia i wchodze kilka razy na dzien z nadzieja ze magicznie sie rozdzial pojawil w tak krotkim czasie ;D Odwalasz naprawde kawal dobrej roboty dziewczyno jestes zajebiata i przepraszam ze nie zawszze z komentuje ale coz tak juz jest. Pozdrawiam ~K
OdpowiedzUsuńŚwietna historia, strasznie poplątana, ale chyba to jest w niej najlepsze, oby Harry był z Rea
OdpowiedzUsuńWybaczu Mu <3333 Czekam na next :* *___*
OdpowiedzUsuńdziwne są te ich relacje, ale rozdział i tak fajny ;D
OdpowiedzUsuń